„Uncharted to nie tylko Nathan Drake”. Naughty Dog o rozwoju serii i Uncharted: Zaginione Dziedzictwo

Już wkrótce na półki sklepowe zawita Uncharted: Zaginione Dziedzictwo. Będzie to pierwsza przygoda z serii, w której nie wcielimy się w Nathana Drake’a. Naughty Dog jest już jednak pewne, że to uniwersum nie kończy się na jednej postaci.

Uncharted: Zaginione Dziedzictwo było na początku wyłącznie małym dodatkiem, ale autorzy potrzebowali czasu na odpowiednie zaprezentowanie historii. W tej sytuacji zdecydowano się oddzielić wydarzenia od Uncharted 4: Kres Złodzieja i zaoferować pełnoprawna przygodę.

Recenzja Uncharted: Zaginione Dziedzictwo

Naughty Dog jest przy tym pewne, że Uncharted: Zaginione Dziedzictwo mogłoby bez problemu nazywać się Uncharted 5, bo jest to pełna przygoda, która jest jednocześnie sumą wszystkich wcześniej wydanych przygód serii Uncharted pod względem rozgrywki.

Studio rozważało wiele koncepcji, a w jednej z nich pojawił się między innymi Sully oraz Sam, jednak zespół odpowiedzialny za projekt był pewien, że są to postacie zbyt mocno związane z wcześniejszymi przygodami, a tym razem potrzebowano czegoś świeższego.

Wybór protagonistek nie był przypadkowy, bo Chloe oraz Nadine posiadają przeciwstawne charaktery, więc nie będzie raczej wielkim zaskoczeniem, że podczas opowieści pojawią się pewne kłótnie. Film pozwala spojrzeć na kilka nowych ujęć, które wyglądają świetnie… To po prostu nowe Uncharted, które nie różni się znacząco od poprzednich części, ale w tym wypadku nie jest to oczywiście najmniejszy problem.