Mighty No. 9. Spóźnione wydanie fizyczne kosztujące 60$ to kpina
Mighty No 9 rozczarowało fanów, którzy wspierali tytuł własnymi środkami na Kickstarterze. Teraz Keiji Inafune i ekipa jeszcze dosypali soli do otwartej rany.
Osoby, które wpłaciły przynajmniej 60 dolarów w akcji kickstarterowej Mighty No. 9 czekały od wielu miesięcy na obiecane bonusowe wydanie. Gracze, którzy skusili się na zakup "wypasionego wydania" - jak głosili twórcy na Kickstarterze - uradowali się, kiedy okazało się, że przesyłki z "wydaniem fizyczny" są już do nich wysyłanie.
Niestety to, co otrzymały osoby wspierające Mighty No. 9 największymi sumami pieniędzy przeszło ich najczarniejsze wyobrażenia. Autorzy rozsyłają do swoich fanów (chyba powinienem napisać "ex-fanów") kiepsko wykonane tekturowe pudełka, które należy sobie samemu złożyć, naśladujące design wydań gier z NES/Famicom. Na domiar złego w wydaniu naśladującym opakowania z Famicom nie ma możliwości pomieszczenia dołączonej instrukcji obsługi (pudełko ma po prostu za małe wymiary w stosunku do książeczki).
Osoby wspierające Mighty No. 9 otrzymały kolejny cios i lekcję, że nie zawsze warto wspierać akcje kickstarterowe. Nawet jeśli sygnują je znani deweloperzy. Gracze już zalali Twitter swoimi narzekaniami pisząc m.in. że takie "fizyczne wydanie", to po prostu kpina.