Pokemon GO wykastrowano z ważnych powodów - Niantic wyjaśnia zamieszanie
Tęskniliście za tematem Pokemonów? My też nie, ale o grze, przy której bawią się miliony graczy mimo wszystko warto pisać. Szczególnie, że Niantic wreszcie rozwiązał się język...
Pamiętacie ostatnią reakcję Niantic na krytykę graczy, którzy gremialnie żalą się, że deweloperzy wyrzucili z Pokemon GO jedną z najważniejszych gameplayowych funkcji (chodzi o tzw. "tracker" wskazujący odległość od danego pokemona na mapce)? Gracze uznali ostatnie tłumaczenia Niantic za niewystarczające i firma postanowiła rzucić trochę więcej światła na kontrowersyjną decyzję.
Niantic tłumaczy się, że pokemonowy radar musiał zostać wyłączony ze względu na fakt, że ta funkcja ogromnie obciąża i tak ledwo zipiące serwery obsługujące Pokemon GO. Obciążanie serwerów gry skutkowało opóźnieniami premiery w wielu regionach. Dodatkowo problem pogarszały jeszcze trackery third-party, które rozkładały podobno na łopatki serwery obsługiwane przez Niantic.
Deweloperzy opublikowali na dowód małą grafikę, która prezentuje spadek obciążenia serwerów po wprowadzeniu ostatniej aktualizacji (znajdziecie ją w galerii).
Ponadto Niantic wskazuje na fakt, że pewne aplikacje third-party korzystające z funkcji trackera działały jako boty, wykorzystywane przez cheaterów.
Na koniec firma zapewniła, że kiedy tylko doprowadzi serwery do pełnej stabilności, deweloperzy zaczną wprowadzać nowe funkcje.