Retrobeściaki: Top 10 gier skaterskich Rogera

Gry
1706V
Retrobeściaki: Top 10 gier skaterskich Rogera
Roger Żochowski | 09.12.2010, 19:50

W retrobeściakach "zgredziole" wrzucali do tej pory przede wszystkim swoje zestawienia dotyczące danych platform. Ja postanowiłem ugryźć temat z trochę innej, gatunkowej strony. Zapraszam Was na podróż do czasów, w których gry traktujące o sportach ekstremalnych przeżywały prawdziwy boom!

W retrobeściakach "zgredziole" wrzucali do tej pory przede wszystkim swoje zestawienia dotyczące danych platform. Ja postanowiłem ugryźć temat z trochę innej, gatunkowej strony. Zapraszam Was na podróż do czasów, w których gry traktujące o sportach ekstremalnych przeżywały prawdziwy boom!xxxxx

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Tytuły, w których jako "środka transportu" używa się desek, BMX-ów, czy rolek, są bardzo mi bliskie, ponieważ od "szczeniackich" czasów  regularnie ścierałem sobie kolana i łamałem kości na osiedlowych murkach i asfalcie. Już pierwszy mój kontakt z deską zakończył się zwichniętym nadgarstkiem, za co do dziś winę zwalam na hardkorowy w tamtych czasach sprzęt (deska pokroju tej co na zdjęciu poniżej).

 

 

Cholerstwo wyginało się na boki jak szalone, co przy większych prędkościach kończyło się przeważnie efektownym ślizgiem łokciami po chodniku. Nie będę Was jednak zanudzał opowieściami o moim dzieciństwie i przejdę do mocno subiektywnego TOP 10.


10. Cool Boarders 2

 


Zapomniana seria z pierwszego PlayStation. Pierwsze dwie części stworzone były przez UEP Systems, potem piecze nad marką przejęło 989 Studios. Dynamiczny zjazd jednym z 10 stoków przynosił masę frajdy, a kluczem do sukcesu był nie tylko czas w jakim pokonaliśmy trasę, ale również punkty zliczane za poszczególne triki. Trzeba było więc obrać taką trasę, aby zaliczyć po drodze jak największą ilość hopek, omijając przy tym upierdliwe choinki. Kilku snowboarderów do wyboru, 18 desek (opisanych statystykami), kilka zróżnicowanych trybów (Big Air rządziło), oraz widok naszych rywali na trasie, robiły w tamtych czasach spore wrażenie.
 



 

 

 

9. BMX XXX

 

 

Produkcja żerująca na najniższych instynktach, wypełniona po brzegi klozetowym humorem, gołymi cyckami i filmikami rodem z tanich pornosów. Tak, to wszystko prawda, ale mimo to zagrywałem się w nią jak dziki osioł. Zarówno system trików, zadania jak i rozmiar plansz, nie odbiegały znacznie od utartych standardów, a otoczka i specyficzne poczucie humoru, mimo wspomnianych we wstępie zarzutów, tworzyły oryginalną koncepcję. 
 


 

 

 

 

8. Mat Hoffman's Pro BMX

 

 

Tony Hawk wsiada na BMX-a. Tak w skrócie można by opisać tę produkcję. Gra śmigała na zmodyfikowanym silniku Tony'ego, a i system trików niewiele się tu różnił. Jednak fani tematu nie mogli kręcić nosem - plansze były rozległe, można było pobawić się ustawieniami rowerka (hamulce, bębenek, opony itd.), bujając się zarówno po terenach zurbanizowanych, jak i na łonie natury (piaszczyste hopki rulez). Nie można też zapomnieć o dynamice, która momentami urywała łeb przy samych kolanach.
 



 

 

 

7. SSX 3

 

 

Jak dla mnie najlepsza odsłona śnieżnej serii od EA BIG. Liczba turniejów, widoki, opcja z lawiną, system trików, oraz świetny główny tryb gry, w którym śmigamy sobie swobodnie po stokach, podziwiając krajobrazy pokryte śnieżną pierzyną - coś pięknego. A nie napisałem jeszcze nic o "Uberach", mega-efektownych trikach, które możemy odpalić po naładowaniu specjalnego paska. Do tego możliwość kustomizacji naszego zawodnika i pasująca do szalonego klimatu gry ścieżka dźwiękowa (między innymi Chemical Brothers), tworzą obraz gry niemalże idealnej. Czekam na reboot z wielkimi nadziejami.
 

 

 

 


6. Skate Or Die

 

 

Kultowa produkcja z Commodore 64, która w tamtych czasach była chyba jedyną, godną propozycją dla fanów jazdy na deskorolce. Tytuł oferował rozgrywkę zarówno dla jednego, jak i dwóch graczy. W tym pierwszym przypadku śmigaliśmy po rampie starając się zdobyć jak największą ilość punktów (oceniane przez jury), bądź wybijając się na jak największą wysokość. W trybie Downhill Race "atakowaliśmy" trasę przebiegającą przez park, w Downhill Jam woziliśmy się ulicami miasta, zaś w Pool Joust, toczyliśmy pojedynek w basenie (dosłowny) z naszym oponentem. Klasyk.
 

 

 

 


5. Grind Session

 

 

Tytuł, który powstał na kanwie popularności serii Tony Hawk i choć czerpał z niej całymi garściami, okazał się... niesamowicie grywalny. Klawiszologia niewiele różniła się od tej z produkcji Activision, choć wprowadzono kilka kosmetycznych zmian (np. podczas grindów trzeba było cały czas trzymać trójkąt). Jedyną istotną wadą był za to szwankujący framerate, który dawał się we znaki zdecydowanie zbyt często. Poza tym, warto wspomnieć o sześciu prawdziwych skaterach (Willy Santos, Daewon Song, Cara-beth Burnside, Ed Templeton, Pigpen i John Cardiel), możliwości stworzenia własnej postaci (rozbudowany edytor) oraz rozbudowanych lokacjach, z których część bazowała na prawdziwych miejscówkach. Dobre wrażenie robiła też ścieżka dźwiękowa. Zespoły takie jak GZA, Jurassic 5, X-Ecutioners, NOFX czy Black Flag, zadbały o odpowiednią nutę podczas karkołomnych akrobacji. W skrócie - niezwykle udany klon hitu Activision.
 

 

 


4. Dave Mirra Freestyle BMX

 

 

Według mnie najlepsza gra o BMX-ach w historii naszej branży, sygnowana nazwiskiem wielokrotnego mistrza świata. Oprócz niego w grze pojawiły się takie legendy jak Ryan Nyquist, Joey Garcia czy Shaun Butler. Jako że był to produkt na maksa licencjonowany, mogliśmy również cieszyć się obecnością całej masy znanych firm, że wspomnę chociażby o Slim Jim, Pro-tec czy Haro. Był to także prekursor gatunku wirtualnych zmagań na BMX-ach, dużo bardziej techniczny od wspomnianego wyżej Mat Hoffman's Pro BMX. Nasze kombinacje można było łączyć za pomocą modyfikowalnych trików, co dawało ogromne możliwości. Sesje w multi, mimo braku podzielonego ekranu (zawodnicy startowali po sobie), wspominam dziś z łezką w oku. Nie jeden "Komandos" został przy nich obalony ;) 
 


 

 

 

 

3. Thrasher: Skate and Destroy

 

 

W przeciwieństwie do Tony Hawka, gdzie liczyła się przede wszystkim dobra zabawa, Thrasher podchodził do tematu śmigania na desce w bardziej realistyczny sposób. Ekipa z Z-Axis zaproponowała graczom alternatywę, jednak skorzystała z niej tak naprawdę niewielka liczba graczy (wyniki sprzedaży nie porażały). Głównie dlatego, że tytuł był bardzo techniczny - nauczenie się poszczególnych trików nie przychodziło łatwo, a wielu określało wręcz Trashera mianem nieprzystępnego symulatora deskorolki. W trybie kariery naszym zadaniem było uporanie się z 12 levelami rozsianymi po całym świecie, pozyskanie sponsorów i znalezienie się na okładce tytułowego magazynu Thrasher (miesięcznika, którego pierwszy numer pojawił się na rynku w 1981 roku). Jak na realistyczny tytuł przystało, bardzo sugestywnie wyglądały wszelkiego rodzaju gleby, podczas których można było złamać deskę tudzież kości naszego wirtualnego nieszczęśnika. Nie zawiodła też ścieżka dźwiękowa, na której znalazły się między innymi takie zespoły jak Run DMC, Public Enemy czy The Freestylers. Podsumowując - jedna z najbardziej niedocenionych przez społeczność graczy produkcji.
 


 

 

 

 

2. Tony Hawk's Pro Skater 2

 

 

Druga część Tony Hawka to moim skromnym zdaniem najlepsza odsłona w historii serii. Do dziś pamiętam rywalizację z ekipą Warszawską i Nowo Dworską na wyniki w poszczególnych planszach. Planszach, które były świetnie zaprojektowane i wracało się do nich z niekłamaną przyjemnością (moje ulubione to Venice Beach i Philadelphia). Do tego manual, dzięki któremu można było łączyć triki w nieziemskie kombinacje, edytor poziomów, kolekcjonowanie literek S-K-A-T-E, odnajdywanie ukrytych taśm, czy kombinowanie z gapami - piękne czasy. Wszystko okraszone rewelacyjnym OST, na którym przygrywały nam takie kapele jak Papa Roach, Anthrax, Public Enemy, Bad Religion czy Rage Against the Machine. Dla mnie pozycja kultowa, dla której warto było poświęcić miesiące swojego życia.
 


 

 

 

 

1. Aggressive Inline

 

 

Byc może będzie to dla niektórych zaskoczeniem, ale to właśnie Aggressive Inline jest moim "Tap Madel" w tym zestawieniu. Zapewne dlatego, że od pewnego momentu to wyczynowa jazda na rolkach stała się obok gier moim największym hobby. Dziś do osiedlowego skateparku śmigam już rzadziej, jednak moje wysłużone Rocesy nie skończyły w piwnicy i wciąż są co jakiś czas eksploatowane. Nie odbiegając jednak od tematu - produkcja Z-Axis wydana przez Acclaim, była pierwszą, poważną próbą przeniesienia jazdy na rolkach na poletko gier wideo (konkurencyjne Rolling okazało się słabe). Próbą niezwykle udaną trzeba dodać. Plansze po których przyszło nam się wozić były ogromne (można było je na swój sposób modyfikować), system trików dopracowany, a i ciekawych trybów rozgrywki nie brakowało. W grze pojawiły się również prawdziwe osobistości (głównie inline-skaterzy), że wymienię chociażby Chrisa Edwardsa, Eito Yasutoko czy Franky Moralesa. Sporo frajdy przynosiła zabawa ze wskaźnikiem "Juice" (malał gdy nie robiliśmy trików), oraz pomysłowy system rozwoju naszego skatera. Swego czasu był to jeden z najgroźniejszych konkurentów Tony Hawka. Nie doczekał się jednak nigdy kontynuacji, nad czym do dziś ubolewam.
 


 

 



 

Źródło: własne

Komentarze (95)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper