Czyżby Sega szykowała nam noworoczną niespodziankę marzeń?

Dreamcast był konsolą wyjątkową. Poniósł sromotną porażkę w walce z konkurencją, lecz dał nam wiele serii, które kochamy do dziś. O dziwo, jego moc i potencjał doceniono dopiero po wielu latach. Teraz pojawia się nadzieja na powrót Segi do konsolowej sztafety. 

Pojawienie się Dreamcasta 2 jest teoretycznie niemożliwe, prawda? Jednakże w Sieci znalazła się przedziwna strona nazwana "Project-dream". A co na niej widnieje?

Oczywiście logo Segi, lecący w tle trailer głoszący; "This is a Dream. It started in 1999. The Dream will come true. Powerful Next-Gen The Dream Arrived." Na dole zaś zamieszczono mapę pokazującą centrum Madrytu. Dlaczego? Może właśnie tam miałaby się odbyć zapowiedź.

Zanim zaczniemy się cieszyć, bądź narzekać na wredny fake, przyjrzyjmy się potencjalnemu prawdopodobieństwu powrotu ojców Sonica do konsolowego boju.

Pod względem czysto finansowym, Sega jest najzwyczajniej w świecie za biedna na to, aby pracować nad potężnym sprzętem nowej generacji. Taki projekt może pochłonąć nawet i miliardy dolarów, a jak wiadomo firmie nie idzie najlepiej w ostatnim czasie.

Z drugiej zaś strony nie dostaliśmy jeszcze żadnego flagowego tytułu korporacji na Xboksa One oraz PS4 - poza Yakuzą oczywiście. Dodatkowo świetną grą na start mogłoby się okazać Shenmue 3 wraz z remasterami (lepiej remake'ami), dwóch pierwszych części w zestawie. 

Ponadto wielu graczy chciałoby aby Dreamcast powrócił, a Sonic znów zyskał na świetności. W portfolio firmy mamy także Crazy Taxi i jeszcze kilka ciekawych pozycji, które dawno nie były obecne na rynku. 

Niestety, Sega milczy w tej sprawie i nigdzie nie skomentowała tego zjawiska. Kiedy licznik wybije godzinę "zero"? Wraz z rozpoczęciem się Nowego Roku - a taka data wydaje się być w sumie racjonalna do inicjacji. 

No i na koniec warto wspomnieć, że plotki o DC2 chodzą po sieci już od 2012 roku.