Bytomski Printimus Pinball zaprasza na dzień turniejowy!

Inf. prasowa
4129V
Bytomski Printimus Pinball zaprasza na dzień turniejowy!
Wojciech Gruszczyk | 09.07.2014, 15:39

Jedyny w Polsce klub flipperowy – bytomski Printimus Pinball zaprasza na kolejny turniej. De facto turnieje, bo 19.07 będzie się ich parę, dlatego organizator wymyślił określenie DZIEŃ TURNIEJOWY. 

W ramach niego odbędą się zawody główne w systemie pojedynków każdy z każdym oraz osobne zmagania na starych, klasycznych maszynach. Do tego dodatkowe klasyfikacje na wybranych flipperach i dwa konkursy. UWAGA – debiutanci za udział w zmaganiach płacą symboliczną złotówkę! Można też po prostu przyjść i pograć na flipperach rekreacyjnie.
Dalsza część tekstu pod wideo
 
Wydarzenie to jest połączone z promocją jedynej powieści, która nie dość, że ma flippery w tytule, te odgrywają w niej ważną rolę. Chodzi o powieść „Flippera roku 1973" Japończyka Harukiego Murakamiego, która 34 lata po ukazaniu się wyszła po polsku (wydawnictwo Muza S.A). Każdy kto z nią przyjdzie będzie mógł pograć poza turniejem na flipperach dowoli za darmo i dostanie drobne upominki, w tym tematyczne zakładki. Książkę tę można także kupić u nas. Więcej o tej akcji, całej imprezie oraz klubie Printimus Pinball na jego profilu na Facebooku: https://www.facebook.com/PrintimusPinball . I już teraz klub ten zaprasza na duże, międzynarodowe zawody Printimus Pinball Cup 2014 we wrześniu.
 
19.07 Printimus Pinball ul. Bernardyńska 1
klub otwarty od 9:00, start turnieju ok.11:00 - 25 flipperów czeka!
 
A przy okazji Łukasz zaprasza na flipperową wyprawę do Nowego Jorku:
 
Nie ma już żadnych wątpliwości, że flippery wracają. Widać to także w Wielkim Jabłku. 
 
W dziejach tych maszyn Nowy Jork zapisał się dwukrotnie – był to awers i rewers jednej sprawy, tyle że rozciągniętej na ponad trzy dekady. Otóż w 1942 r. 99. burmistrz (1934-1945) Fiorello H. La Guardia na fali walki z hazardowymi automatami zakazał także flipperów. Na lokale, gdzie stały pinballe (to nazwa oryginalna flipperów) policja robiła naloty jak w okresie prohibicji, maszyny do gry konfiskowano, następnie niszczono, a ostatecznie nierzadko... topiono (sic!). Dumny, elegancki, burmistrz z lubością dawał się fotografować podczas procesu dewastacji.
 
Podobne prawo wprowadzono w wielu miastach Ameryki, m.in. w Chicago, gdzie działały wszystkie amerykańskie firmy produkujące... te automaty. Zakaz w NY uchylono dopiero w 1976 r., gdy Roger Sharpe (m.in. konstruktor flipperów, obecnie legenda branży, przepracował w niej ponad 30 lat) udowodnił przed przedstawicielami rady miasta, że to gra polegająca na umiejętnościach (game of skill). Rok później to samo stało się w Chicago.
 
Pinballe miały lepsze i gorsze czasy, niemniej nigdy nie było tak źle jak w 1999 r., kiedy ostał się zaledwie jeden producent flipperów Stern. Prawdziwa konkurencja wypuściła na rynek pierwszy model dopiero w 2013 r. To „The Wizard of OZ” firmy Jersey Jack Pinball działającej jak nazwa sugeruje w sąsiednim do Nowego Jorku stanie.
 
Pojawienie się JJP i kilku mniejszych producentów to dowód na odrodzenie flipperów. Teraz bez większego trudu można znaleźć lokale z flipperami i to nie jednym, bowiem coraz częściej nie są to jak dawniej jeden-dwa automaty w knajpie, kręgielni czy klubie bilardowym ani też salony gier (arcade). Obecnie to miejsca albo nim podporządkowane, albo mocno na nie nastawione. Polecam zwłaszcza Modern Pinball NYC na Manhattanie oraz… pralnię na Greenpoincie pod nazwą Sunshine Laundromat, z których zdjęcia prezentuję. Poza tym sklep Reciprocal Skateboards (też Manhattan) i należący do tego samego właściciela Jackbar na Brooklynie. Wszędzie tam byłem i grałem. I z pewnością wrócę nie tylko ze względu na dużą liczbę zadbanych maszyn, ale same te jakże różne miejsca. A są to:
- duży stricte pinballowy klub
- pralnia gdzie pinballi jest niewiele mniej niż pralek, a i tak są równie ważne
- sklep skejterski będący po prawdzie w połowie flipperownią i bar z linią pinballową dłuższą niż barowa.
W to mi graj!
tekst i foto Łukasz Dziatkiewicz
 
Echa przeszłości
Akcje pokazowego rozbijania jednorękich bandytów (zwanych w Polsce „owocówkami”, a elegancko AoNW – automaty o niskich wygranych) wróciły w USA pod koniec poprzedniego roku. Chodzi o protest przeciwko zezwoleniu na otwarcie kasyn na północy stanu NY. Tym razem walka toczy się o prawdziwe jaskinie hazardu – kasyna, wyposażone m.in. w slot machines, czyli właśnie jednorękich. I rzeczywiście dość kontrowersyjnym wydaje się pomysł, że miałby te przybytki opłacić się pogrążonym w kryzysie rejonom takim jak Catskills, poprzez generowanie nowych miejsc pracy. Przeciwnikom chodzi o koszty społeczne, długofalowe efekty. Więcej przeczytać można np. w „New York Post” lub „NYT”.
 
A z końcem czerwca flippery stały się legalne w Oakland (Kalifornia). Zakaz funkcjonował 80 lat!: wideo.

artykuł powstał dla polonijnego portalu Greenpointpl
Źródło: własne

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper