Dark Knight Rises - Chamstwa nie zniese!

BLOG
1378V
Roger | 02.08.2012, 11:23

Miałem napisać kilka słów o zamknięciu trylogii Batmana, jednak wydarzenia jakich byłem świadkiem spowodowały, że postanowiłem uderzyć z nieco innej strony. Ale po kolei.

Miałem napisać kilka słów o zamknięciu trylogii Batmana, jednak wydarzenia jakich byłem świadkiem spowodowały, że postanowiłem uderzyć z nieco innej strony. Ale po kolei.xxxxx

 

 

Do kina chodzę średnio dwa razy w miesiącu, a płacąc za bilet chcę mieć pewność, że obejrzę go w "cywilizowanych" warunkach. Niestety, idąc na seans trzeciej części Nolanowego Gacka nie było mi to dane. Wszystko przez grupkę czterech osób, których (używając języka młodzieżowego), nazwę dwoma karkami i dwoma szlaufami (z blond czupryną i rudą czupryną). Otóż te dwie sympatyczne parki zasiadły wygodnie na fotelach, rozwalając nogi na oparciach z niższego rzędu, nie robiąc sobie nic z tego, że siedzą tam dwie dziewczyny. Całości towarzyszyły rzecz jasna napoje wysokoprocentowe oraz regularnie odpalane papieroski. I gdyby ten piknik skończył się na reklamach może dałbym radę to jakoś przełknąć. Sęk w tym, że w trakcie seansu było gorzej.

Karki czuły się jak władcy świata, komentując na głos wydarzenia na ekranie regularnie pociągając z butli i odpalając kolejne fajki, z kolei szlaufy niespecjalnie interesowały się filmem plotkując na temat odbytego dzień wcześniej melanżu. W końcu przy swoich karkach czuły się jak młode boginie, którym nikt nie ma prawa zwrócić uwagi, bo z miejsca zarobi w zęby od bodyguarda. Mimo iż film w takich warunkach oglądało się tragicznie, nikt z sali nie miał odwagi zaprotestować.

Moja cierpliwość skończyła się w około 40 minucie filmu. Mimo iż cały cyrk rozgrywał się kilka rzędów niżej wypaliłem donośnym głosem - "Może trochę ciszej tam?". Chwilę później ujrzałem podnoszącego się "karka" numer jeden oraz głos szlaufa z blond czupryną. "Pierdolnij mu" - rzekła białowłosa. W tym momencie zadziałała jednak psychologia tłumu. Kolejne osoby postanowiły wyrazić swoją dezaprobatę wobec wesołej gromadki, wyrzucając z siebie tłumione dotychczas emocje. Widząc co się dzieje kark rzucił tylko pod nosem "wyskoczcie na solo jednostrzałowcy", po czym usiadł ku zdziwieniu swojej bogini. Do końca było już relatywnie spokojnie, choć po seansie kark nie omieszkał zmierzyć groźnym wzrokiem osób, które śmiały zwrócić uwagę jego lubej.

Naprawdę wiele rzeczy jestem w stanie znieść, bo sam święty nigdy nie byłem, ale nie znoszę cwaniactwa w jakimkolwiek wydaniu. I choć w przeszłości podobna reakcja spowodowała, że trzy dni spędziłem w szpitalu, a przez kolejne 10 jeździłem na zmiany opatrunków (nie oszukujmy się, do Schwarzeneggera mi daleko :), to nie potrafię przejść obok takich frajerów (bo inaczej ich nazwać nie mogę), obojętnie.
 

Oceń bloga:
0

Komentarze (21)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper