Rozmowa spod Amiens

BLOG O GRZE
300V
Rozmowa spod Amiens
HerrJacuch | 20.07.2017, 22:42
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

20 lipca 1918 r.
Przedmieścia Amiens, północna Francja.

- Witajcie, panie poruczniku.
- Dzień dobry, panie kapitanie!
- Dziwne, miałem trafić do bazy, a wylądowałem tutaj. Do tego w papierach mam, że to
porucznik jest dowódcą naszego oddziału. No nic, może po prostu sztab coś pomieszał.
Również czekacie na rozpoczęcie szturmu?

- Tak jest. Niestety nie ma jeszcze piętnastu Niemców, którzy byliby gotowi do walki, musimy
czekać. Element zaskoczenia znów szlag trafił.
- Racja, słyszałem, że kiedyś można było rozpocząć walkę dużo szybciej. Ale skoro
pogodę mamy niezgorszą, może umilimy sobie ten czas krótką rozmową i może nie filiżanką,
ale blaszanym kubkiem podłej, ale zawsze herbaty?

- Z wielką chęcią. Dziękuję bardzo. A wracając jeszcze do pogody, dobrze, że nasi towarzysze,
walczący wśród piasków pustyni Synaju, nie miewają już tej fanaberii na temat burzy piaskowej z
samego początku wojny. Bywało tak, że jedna osoba z oddziału była absolutnie pewna, że rozpętało
się istne piekło, nie mogła zobaczyć nic, a tym bardziej trafić, chyba, że wróg podszedł na odległość
bagnetu. Wszyscy inni wciąż walczyli podczas pięknej… ekhem, no może nie na pustyni, po prostu
walczyli w pełnym słońcu. I pełnej widoczności. Mądrzejsi od nas zaczęli mówić na to zjawisko
shell shock, ale co ja tam wiem. Od kiedy pan kapitan jest na froncie?
- Dopiero od kilkunastu tygodni, a pan?
- Jestem tu bez przerwy od prawie dziewięciu miesięcy. Trafiłem na stałe pod koniec października
zeszłego roku, ale pierwszy raz wroga zobaczyłem już pod koniec sierpnia, właśnie na pustyni
Synajskiej, gdzie na własne oczy widziałem ludzi opętanych wizją burzy piaskowej. Byłem tam
trochę ponad tydzień. Widziałem już naprawdę wiele, przebyłem tu drogę od szarego szeregowca,
aż do tego przeklętego porucznika, tyle godzin... Może pan kapitan być zadowolony, że jest tu tak
krótko, mam nadzieję, że to wszystko się niedługo skończy.
- Ja również zaczynałem tu jako szeregowiec. Udało mi się dołączyć do transportu ze
specjalną przepustką. Nie wiem jak się to dzieje, ale awansuję dużo szybciej niż inni. Jestem
kapitanem, a czasem nadal nie wiem jakie mamy rozkazy, co mam zrobić. Skąd takie
nastawienie? Ja cieszę się, że mogę służyć naszej ojczyźnie!

- Spotykałem już wiele osób z podobną przepustką do pańskiej. Miałem też możliwość skorzystać z
niej, ale wiązałoby się to z wieloma wyrzeczeniami, przynajmniej u mnie. Wielka szkoda, że coś
takiego istnieje, jako armia powinniśmy być zjednoczeni, a to tworzy wewnętrzny podział. Poza
tym przez ten podział na niektórych polach bitew nie ma kto walczyć. A skąd to nastawienie? Nie
widział pan tego, co ja. Początkowo byłem zachwycony dosłownie wszystkim. Z czasem jednak
zacząłem zauważać wiele bardzo dziwnych zasad, którymi rządzi się to pole bitwy. Po pierwsze jest
to ogromna losowość starć. No dobrze, może trochę inaczej, nie starć, ale ich wyników. Widziałem
setki zgonów spowodowanych moździerzami umiejscowionymi na drugim krańcu terenu starcia,
rzuconymi znikąd granatami dymnymi, które pokrywały ogromne połacie terenu swoimi
śmiercionośnymi oparami, zbierając potworne żniwo wśród niczego nie spodziewających się
żołnierzy. Taka sama losowość wiąże się ze skutecznością broni, z jakiej musimy tu strzelać.
Pomijając już to, że nie spodziewałem się, że w naszych czasach większość osób będzie walczyć z
pistoletami i karabinami maszynowymi, są one niesamowicie trudne w opanowaniu. Głowę
przeciwnika mogę mieć idealnie na muszce, ale i tak część pocisków ominie go. A nie daj Boże,
upatrzy mnie w takim momencie jakiś snajper i… chybi. W tak nerwowej sytuacji nie można trafić
już wcale. Mimo tego, że jestem pewien, że mógłbym wygrać takie starcie, muszę uciekać. Może
byłoby prościej, gdybyśmy mogli modyfikować naszą broń, ale niestety nie ma takiej możliwości.
Komizm całej sytuacji potęguje dziwna moda broni malowanych. Żołnierze dostają je w
specjalnych skrzyniach, które dzielone są między osoby walczące w danej bitwie. Najgorsze jest
jednak to, że często dostają je żółtodzioby, które jedynie przynoszą wstyd naszej armii. Zdaje się, że
sztab rozdaje je w ogóle nie zważając na dokonania. I później biega taki z pozłoconą giwerą w tę i z
powrotem, po czym ginie głupią śmiercią, bo brak mu jakiegokolwiek doświadczenia. A tylu
dobrych chłopaków nie ma nawet porządnych butów w swoim rozmiarze…
- Mam wiele takich skrzyń, dostałem je razem z przepustką. Gdybym wiedział wcześniej
jak wygląda sytuacja, lepiej bym je spożytkował, ale przekazywanie ich dalej zostało
zastrzeżone przez dowódców.

- Dowództwo też niestety nie błyszczy. W bardzo dziwny sposób rozstrzygane są wyniki bitew. Do
tej pory gdy ostatnimi siłami zdobyliśmy większość punktów strategicznych, mogliśmy dane starcie
zwyciężyć, teraz wróg nawet z jednym takim punktem nadal zbliża się do zwycięstwa, co często
zabija możliwość zmiany oblicza wyniku bitwy. Poza tym często zdarza się tak, że tak bardzo
chwalone behemoty przybywają na samym początku starcia, po czym zostają niechybnie
zniszczone albo wręcz przeciwnie, tak późno, że już nie mają żadnego wpływu na wynik. Już nie
chcę przedłużać i opowiadać o późnym dołączeniu do wojny wojsk francuskich i jeszcze
późniejszym rosyjskich. Nie wiem czy do przybycia tych drugich, będzie miał kto strzelać.
- To niezwykłe, o czym pan mówi. Wydaje mi się, że już nie spojrzę na pole bitwy tak
samo, jak przedtem…
Nie nie, proszę mnie nie zrozumieć źle. Bardzo się cieszę, że mogę tu być.
Wiem, że te straszne rzeczy, które muszę tu robić są małymi krokami do czegoś dobrego. Musiałem
się po prostu przed kimś otworzyć, wyrzucić to, co ciążyło mi od długich tygodni. Dziękuję za
wysłuchanie i herbatę, mam nadzieję, że kiedyś się jeszcze zobaczymy, teraz czas już na mnie.
- Ale o co chodzi? Dokąd pan idzie?
- Wracam do Battlefielda 4, przynajmniej dopóki sytuacja tutaj się nie poprawi. I proszę się nie
przejmować, gdyby usłyszał pan, że wrogowie robią coś z pana matką. To nieprawda. Do
zobaczenia!

Oceń bloga:
6

Komentarze (5)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper