Dlaczego fani Nintendo tak nienawidzą?

Witam wszystkich. Chciałbym napisać kilka słów na temat, który od kilu dni zaczął mnie drażnić. Opiszę, co czuję, a w komentarzach chciałbym poznać zdanie innych użytkowników ppe. Będę wtedy wiedział czy jestem odosobniony i więcej się nie wypowiadać, czy jednak trochę racji mam.

Chodzi mi o takie agresywne i nieprzyjemne podejście ludzi sympatyzujących z tzw. obozem Nintendo. Nieważne czy w komentarzu albo na blogu się zażartuje, zarzuci ironią, napisze coś na poważnie, czy zwyczajnie zahejtuje (dobrze to napisałem?) - odzew zawsze jest taki sam: jazda jak po przysłowiowej burej suce i seria minusów. Ludzie różnie się zarzekają, ale wiadomo - jak ktoś pisze, że ma gdzieś, że dostaje "czerwone pałki" to zwyczajnie kłamie, ale strona na to pozwala, więc trzeba to tolerować i już. Każdy ma prawo sobie kliknąć (choć ja osobiście daję tylko tym, którzy dali mi; z zasady raczej nikomu nie wlepiam). Tego nie da się zmienić. Najbardziej jednak denerwuje mnie przemądrzanie się i udowadnianie jakiejś pseudo-wyższości swojej zabawki. Portalowe wojenki konsolowe to nic nowego, jednak aktywność wąsatej armii ostatnio znacznie wzrosła. Nie można już sobie "z przymrużeniem oka" skomentować dosłownie nic, bo czekają tylko w pogotowiu, żeby pizgnąć w człowieka z góry jakąś beczką. W związku z oczekującą premierę Switcha niektórzy użytkownicy dostali małpiego rozumu. Te typki wszystko odbierają jako prowokację, obrazę i nie wiadomo co tam jeszcze złego. Nie będę wymieniał po ksywkach, bo stali bywalcy mniej więcej wiedzą, o jaką grupę osób chodzi. Analogiczna sytuacja miała kiedyś miejsce w przypadku "zielonych", ale ich odziały znacznie się wykruszyły, a zasłużeni w bojach pewnie popijają już tylko zimne piwko i obserwują wydarzenia bez większych emocji.

I wiecie, co Wam powiem jeszcze? Zauważyłem, że przez tą sytuację, przez tych ludzi, jakoś podświadomie zacząłem źle życzyć Switchowi. Chyba tak klasycznie, po polsku, na złość im wszystkim. Chciałbym, aby negatywne emocje dopadały nas jak najrzadziej, wszyscy powinni nabrać nieco dystansu.