Moje TOP 5 gier z różnych gatunków

BLOG
1562V
Moje TOP 5 gier z różnych gatunków
Sickman | 08.03.2015, 01:12
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Postanowiłem zrobić zestawienie moich TOP 5 gier z danego gatunku. Stawiam przede wszystkim na ponadczasowość takiej gry i to jak często (czy w ogóle) chciało mi się do niej wracać.

 

Słowo na wstęp.

Robiąc te rankingi kierowałem się tylko i wyłącznie własnymi doświadczeniami i odczuciami na temat danej gry. Wielu z czytających ten tekst może nie zgodzić się z moimi typami, a dla innych wybory niektórych pozycji mogą się wydawać wręcz absurdalne ale podkreślam, że są to moje wybory i tylko staram się wyrazić własną opinię. Zachęcam do zapoznania się.

W nawiasach platforma na jakiej dane mi było cieszyć się przedstawioną grą.

 

Gry RPG

 

1) Final Fantasy 10 (PS2)

Żadna, absolutnie żadna gra z tego gatunku nie potrafiła przyciągnąć mnie do ekranu na tyle godzin co FFX. Zabójcza jak na tamte czasy grafika, wpadająca w ucho oprawa dźwiękowa i kosmiczna grywalność uczyniła z "dziesiątki" grę idealną (w moim mniemaniu oczywiście).

 

 

2) Suikoden 2 (PSX)

Słysząc nazwę Suikoden pierwsza myśl jaka przychodzi mi do głowy to Luca. Brnę w to dalej i myślę sobie - "boże, ile ja się nakląłem bijąc tego przeciwnika". Najbardziej z drugiej części zapamiętałem właśnie tego badguya, a także świetną fabułę i wyraziste postacie.

 

 

3) Chrono Cross (PSX)

Nie dam rady zliczyć ile razy wracałem do tej gry. Każde moje podejście na nowo kończyło się niemal zawsze zakończeniem całej wędrówki i zmieniali się tylko członkowie ekipy towarzyszący bohaterowi w jego przygodzie. Ukończona wiele razy i na kilka sposobów.

 

 

4) Final Fantasy 7 (PSX)

Tak, dopiero tutaj na czwartym miejscu. Gra wybitna, wyjątkowa i niemal doskonała w każdym calu ale nie najlepsza w żadnym elemencie. Owszem, wracałem, grałem i kombinowałem na wiele różnych sposobów i bawiłem się doskonale.

 

 

5) Final Fantasy 9 (PSX)

W tym miejscu miała widnieć "ósemka" ale górę wziął baśniowy klimat tej produkcji i bardzo charakterystyczne i ciekawe uniwersum (Amarant rządzi).

 

Wniosek jest taki, że uwielbiam gatunek jRPG i to może dlatego w tej sekcji rankingu zabrakło miejsca dla gier typu Diablo czy Skyrim.

 

 

Gry sportowe

 

1) ISS Pro Evolution (PSX)

Mówcie co chcecie ale żadna gierka o tematyce sportowej nie wciągnęła mnie tak jak ten stary dobry ISS. Może i gra trochę się zestarzała i odpalając ją dzisiaj raczej nikt nie padnie z zachwytu ale w tamtych latach po prostu konkurencja nie istniała. Każdy kto spróbował choć przez chwilę tego arcydzieła czuł się wniebowzięty.

 

 

2) Sensible World Of Soccer (Amiga)

Nic dodać, nic ująć. Fenomenalny gameplay i opcje menadżerskie wywindowały tą grę na drugie miejsce w moim rankingu i choć przyznam, że okazji do powrotu nie miałem zbyt dużo to bardzo miło wspominam SWOS.

 

 

3) NBA 2K14 (Xbox 360)

To właśnie z tą częścią NBA 2K spędziłem najwięcej godzin. Jak dla mnie wniosła ona najbardziej istotne zmiany i zachowała to co najlepsze z poprzedniej części. Rozegrałem tu najwięcej spotkań i osiągnąłem bardzo dużo w trybie kariery. Absolutny killer i must have dla fanów NBA.

 

 

4) Fifa 15 (Xbox 360)

Najbardziej dopracowana i najlepiej oddająca wydarzenia z boiska gra na obecną chwilę. Na uwagę zasługuje coraz to lepsza fizyka piłki i bardzo dobre animacje piłkarzy.

 

 

5) Top Spin 4 (Xbox 360)

Jako fan tenisa nie mogło zabraknąć gry o tej dyscyplinie. Top Spin 4 poza tym, że jest świetnym pożeraczem czasu to na dodatek bardzo dobrze oddaje realia zmagań na korcie i choć kariera nie trwa zbyt długo to zawsze miło wraca się do tej gry tylko na ten "jeden mecz".

 

Jak widać pierwsze dwie pozycje to gry raczej wiekowe, z którymi na pewno nie każdy miał styczność. Dzisiejsze gry sportowe nie mają już tej magii co kiedyś.

 

 

Gry przygodowe

 

1) Syberia 2 (PC)

Absolutny klasyk gier typu point&click. Wciągająca (z pozoru banalna) fabuła obfituje w niespodziewane wydarzenia, które nie pozwalają nam się nudzić przez cały okres gry. Ponadto liczne zagadki są tu na porządku dziennym i jedyny zgrzyt, który psuje nieco cały obraz to lekko toporny dubbing.

 

 

2) Syberia (PC)

Nie jest wielkim zaskoczeniem, że wstawiam tutaj pierwszą część Syberii. Bardzo lubię obie te gry i chyba tylko nadchodząca trójka może coś zmienić na szczycie tego rankingu. Plusy te same co w sequelu.

 

 

3) Dreamfall: The Longest Journey (PC)

Najdłuższa Podróż okazała się jeszcze dłuższa niż myślałem. Główne zalety produkcji to oczywiście historia jaką dane było mi poznać, a także zróżnicowane lokacje, które mogłem odwiedzić.

 

 

4) Testament Sherlocka Holmesa (Xbox 360)

Może i gra nie jest wybitna ale mnie "kupiła" z miejsca swoim niespotykanym i na dobre wciągającym klimatem. Fanem Sherlocka nigdy nie byłem ale zagłębiając się w historię śledztwa nawet przez chwilę nie czułem się znudzony.

 

 

5) Broken Sword: The Sleeping Dragon (PS2)

To jedyny Broken Sword w którego miałem okazję zagrać i to jeszcze na konsoli. Jak zwykle w tego typu produkcji ujął mnie klimat i dobrze poprowadzona linia fabularna.

 

Klasycznych gier przygodowych typu point&click nie brakuje i w zasadzie wszystkie sprowadzają się tylko do jednego - klikania. Dla mnie w takich grach liczy się przede wszystkim klimat, opowiedziana historia i dobrze opracowane zagadki logiczne. Zimowa otoczka od zawsze była dla mnie idealnym tłem dla gier przygodowych stąd taki, a nie inny mój wybór.

 

 

Bijatyki

 

1) Tekken 3 (PSX)

Każdy Tekken dawał masę radości i oferował setki godzin wspaniałego bicia po mordach ale trzecia część wybiła się ponad normy. Tutaj oddano nam do dyspozycji najlepiej zbalansowane postacie w historii serii, najlepiej opracowane combosy czy wyprowadzanie juggli. Odnaleźć się mógł każdy, zarówno ci co nie mieli styczności z poprzednimi Tekkenami, jak i starzy wyjadacze.

 

 

2) Soul Calibur (DC)

Megahit z Dreamcasta doczekał się kilku kontynuacji również na innych platformach ale według opinii wielu graczy to właśnie pierwsza część uchodzi za tą najlepszą. Trudno się z tym nie zgodzić. Masa godzin wyjętych z życiorysu.

 

 

3) Mortal Kombat (Xbox 360)

Odświeżona wersja Mortala i w końcu to na co czekali fani od czasów Amigi bodajże i pamiętnego MK2. Serię zawsze wyróżniały hektolitry krwi i zakończenia walki według naszego uznania (Finish Him). Dobrze, że w tej części wrócono do korzeni, a oprócz tego wprowadzono kilka nowych elementów.

 

 

4) Street Fighter Alpha 3 (PSX)

Fenomen tej gry leży w jej prostocie i trybie World Tour. Walki rozgrywane w szybkim tempie, potężne Super Combo i tyle w temacie. Aż chciało się "podkręcać" niemal każdą postać.

 

 

5) Tekken Tag Tournament 2 (Xbox 360)

Po idealnej trójce moje spojrzenie na Tekkeny nieco się zmieniło i każda kolejna część traktowana była z góry aż do czasu wydania TTT2. Drugi Tag na nowo rozpalił ogień i ponownie pokazał kto tak naprawdę rządzi w świecie mordobić.

 

Robiąc ranking gier o obijaniu gęb kierowałem się przede wszystkim czystym funem jaki płynął z opisanej gry, gdyż wielkim specjalistą w tej dziedzinie nie jestem i na pewno nie dostrzegam wielu aspektów, które widzą obeznani w bijatykach gracze.

 

 

Survival  horror

 

1) Silent Hill (PSX)

O tej grze można napisać niejeden blog albo nawet książkę. Legendarna gra typu survival horror, która na stałe zapisała się w historii gier video. Bezapelacyjnie najlepszy i najbardziej charakterystyczny klimat jaki dane mi było zobaczyć w grach. Wszechobecne zaszczucie i psychoza, która otacza nas na każdym niemal kroku powoduje autentyczny niepokój, którego próżno szukać w innych grach tego typu.

 

 

2) Silent Hill 2 (PS2)

Bardzo długo wyczekiwałem na ten sequel i przyznam szczerze, że nie zawiodłem się ani trochę. Nie dość, że skorzystano ze sprawdzonych pomysłów to na dodatek wzbogacono całość o kilka fajnych motywów. Delikatnie słabsza od poprzednika ze względu na linię fabularną.

 

 

3) Deadly Premonition (Xbox 360)

O tym dlaczego ta gra znalazła miejsce w tym rankingu wyjaśniam w mojej recenzji. W skrócie napiszę tylko, że to jest to czego oczekuję od dzisiejszych horrorów. Bez graficznych fajerwerków ale za to z kapitalną historią i klimatem rodem z Twin Peaks.

 

 

4) Resident Evil 3: Nemesis (PSX)

Może i nie jest to najlepszy Resident jaki powstał ale dla mnie na tyle dobry aby umieścić go ponad innymi częściami flagowej serii Capcom. To właśnie tutaj spędziłem najlepsze chwile podczas eliminowania hord zombiaków i odkrywania uroków miasta. No i wszechobecny, nie dający nam chwili wytchnienia i ganiający po całym mieście mutant.

 

 

5) Resident Evil 4 (PS2)

Przejście z zombie na wieśniaków okazało się w tej części strzałem w dziesiątkę. Bardzo dobra odskocznia od sprawdzonych pomysłów z poprzednich odsłon i choć klimat typowego niepokoju jaki towarzyszył nam od początku serii RE ulotnił się gdzieś to i tak nie zmienia to faktu, że RE4 jest dla mnie grą wielką. Przechodziłem kilka razy i nawet przez moment nie odczuwałem znużenia.

 

Survival horror to zdecydowanie jeden z lepszych podgatunków jaki powstał. Zwykle tematem przewodnim w tego typu grach są zombiaki ale ja wyżej stawiam sobie atmosferę i klimat typowego zaszczucia. To co ma do zaoferowania Silent Hill (obie części) to chyba nieosiągalny dla innych twórców poziom. W pokonanym polu zostali między innymi Amnesia i Outlast.

 

 

Wyścigi

 

1) Forza Motorsport 4 (Xbox 360)

Najładniejsze, najlepsze i najlepiej oddające prawdziwe zmagania na torze wyścigi w jakie grałem. W tej grze jest wszystko czego zapragną sobie miłośnicy czterech kółek, od masy licencjonowanych aut aż po zaawansowany tuning mechaniczny czy wizualny.

 

 

2) Gran Turismo 2 (PSX)

Jestem niemal przekonany, że gdyby GT2 pojawiło się dzisiaj i oferowało to co w tamtych czasach plus kilkadziesiąt "dzisiejszych" aut i świetną oprawę graficzną to znalazłoby się oczko wyżej w moim prywatnym rankingu. Prawdą jest, że cała zabawa kończy się po zakupieniu Escudo jednak dla fanów zawsze znajdzie się coś do podkręcenia.

 

 

3) Need For Speed: Underground 2 (PS2)

Jestem wielkim fanem tuningu wizualnego auta, a że w momencie ukazania się Underground 2 konkurencja w tej kwestii praktycznie nie istniała toteż ta gra pochłonęła mnie na dobre. Ile to człowiek się najeździł aby zobaczyć nowy spojler na swoim samochodzie, a ile radochy później z tego było. Nie do opisania.

 

 

4) F1 2014 (Xbox 360)

Bardzo trudna i wymagająca gra traktująca o wyścigach Formuły 1. Na wyższych poziomach trudności każdy nawet najmniejszy błąd jest na skalę zwycięstwa. Rywalizacja na torze jest trudna, AI konsolowych kierowców trzyma wyjątkowo wysoki poziom, a gameplay czy jazda w trudnych warunkach pogodowych to coś pięknego.

 

 

5) Burnout 3: Takedown (PS2)

Mówisz Burnout 3, myślisz sobie - Crash. Pamiętam co tutaj wyprawiało się lecąc w powietrzu aby wbrew prawom grawitacji wyrządzić jak największe szkody już jako wrak. Dynamika zwykłych wyścigów urywa łeb nawet dziś, a mściwe takedowny wciąż potrafią cieszyć jak za dawnych lat.

 

Za czasów Amigi grałem do upadłego w Nigel Mansell i żałuję, że nie znalazłem miejsca dla tak kultowej pozycji. Zwyciężyła grafika, radość płynąca z gry i po raz kolejny ponadczasowość.

 

 

Skradanki

 

1) Metal Gear Solid 3: Snake Eater (PS2)

Jest to co prawda typowa gra akcji ale spokojnie można podpiąć ją do tematyki skradanek wszak całą grę można przejść nie zabijając praktycznie nikogo poza oczywistymi momentami, w których musimy użyć spluwy.                                                     Odpalając pierwszy raz MGS3 zostałem całkowicie pochłonięty klimatem dżungli i walką o przetrwanie na tych terenach. Od razu do gustu przypadły mi wszystkie pomysły zaserwowane w tej grze.

 

 

2) Metal Gear Solid (PSX)

Pierwsza gra, w której tak naprawdę poznałem co to znaczy poruszanie się w ukryciu, eliminacja z zaskoczenia, unikanie kamer i alarmów. W tej grze niemal wszystko było doskonałe począwszy od starć z bossami poprzez obszary po jakich dane nam było stąpać na mocno zakręconej fabule kończąc.

 

 

3) Splinter Cell (PS2)

Całkiem przyzwoita wersja przeniesiona z pierwszego Xboksa z miejsca stała się moim wiceliderem (seria) jeśli idzie o gatunek gier typu stealth. Najbardziej do gustu przypadł mi charyzmatyczny bohater, szeroki wachlarz jego zagrań i świetny klimat panujący w tej grze.

 

 

4) Deus Ex: Bunt Ludzkości (Xbox 360)

W przypadku Deus Ex bardzo polubiłem misje, a w zasadzie możliwość przejścia ich na kilka sposobów. Do tego opcje customizacji i upgrade naszego bohatera. Niby prostota w najczystszym wydaniu ale dająca masę radochy na długie godziny.

 

 

5) Assassin's Creed: Black Flag (Xbox 360)

Wrzucam tutaj asasyna za względu na to, że praktycznie większość gry ukończyłem pozostając w ukryciu i powiem szczerze, że bawiłem się przy tym znakomicie. Eliminacja przeciwników odbywa się tutaj wedle naszego uznania i przyznam, że sposobów na to nie brakuje. Dodatkowo zabawa w pirata wydłuża żywotność Czarnej Flagi.

 

Jeśli przyjrzymy się bliżej gatunkowi gier gdzie motywem przewodnim jest skradanie to prawdą jest, że mamy tak naprawdę tylko dwóch przedstawicieli z najwyższej półki. Serie MGS i Splinter Cell przeniosły ten gatunek na nieosiągalny dla konkurencji poziom i reszta może wiązać im sznurówki. Szkoda trochę, że w tym zestawieniu zabrakło miejsca dla pierwszego Tenchu z PSX.

 

 

Strzelaniny (FPS)

 

1) Battlefield: Bad Company 2 (Xbox 360)

Z tym FPS-em bawiłem się najlepiej, i tyle. Spora zadyma, fajny luźny klimat i powalająca wówczas oprawa AV zrobiły z BC2 grę co najmniej bardzo dobrą.

 

 

2) Bioshock: Infinite (Xbox 360)

Bardzo oryginalna i nietypowa rozgrywka oraz świetna fabuła w tej grze spowodowały, że od pierwszego uruchomienia nie mogłem oderwać się od konsoli. Na dodatek to co widzimy na ekranie to graficzne cudo.

 

 

3) Black (PS2)

Kontrowersyjna gra z czasów PS2, która legitymuje się świetną grafiką, wyglądem broni i co najważniejsze oferuje kilka naprawdę intensywnych godzin totalnej rozpierduchy. 

 

 

4) Call Of Duty: World at War (Xbox 360)

Czemu akurat ta część? Pewnie dlatego, że to COD w starym dobrym stylu z fajnymi obszarami naszych działań i intensywną zadymą.

 

 

5) Medal Of Honor: Frontline (PS2)

Lądowanie na plaży w Normandii wbiło mnie w fotel już na starcie. Tak efektownego wejścia nie uświadczyłem chyba w żadnej grze FPS. Później przyszło jeszcze zwiedzać u-boota i brać udział w kilku ważnych z punktu historii wydarzeniach.

 

Gatunek FPS obfituje w wiele ciekawych gier i trudno wybrać te najlepsze. Znalazłoby się zapewne kilka produkcji, które powinienem umieścić na tej liście (nic nie ma z serii Metro) ale zdecydowały malutkie szczegóły.

 

I to by było na tyle. Mniej więcej tak wygląda czołówka gier według mojej opinii. Trochę żałuję, że w żadnym z tych TOP5 nie mogłem umieścić Fallout 3 ale ona bazuje na tak wielu elementach, że trudno się na coś zdecydować (w sensie ulokowania jej).

Oceń bloga:
54

Komentarze (26)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper