Wóz Drzymały S04E01, Crude Buster

BLOG
10695V
Wóz Drzymały S04E01, Crude Buster
Ciapo | 27.04.2017, 15:30
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Witam wszystkich starych i może też nowych czytelników Wozu Drzymały w pierwszym odcinku czwartego sezonu mojej nostalgicznej podróży w lata 80' i 90' ubiegłego wieku. Na pierwszy ogień pójdzie gra, która może nie była jakimś wielkim hitem, jednak zasługuje na to by o niej przypomnieć. Jest to produkcja nieistniejącego już studia Data East. Została wydana w 1990 roku, a jej tytuł to Crude Buster. W USA znana pod tytułem Two Crude. Zapraszam do środka.

Jeszcze raz witam wszystkich. Tych, którzy jeszcze pamiętają, tych którzy nadal czekali, a także tych, którzy nigdy nie słyszeli o Wozie Drzymały. Po trochę dłuższej przerwie niż się spodziewałem, w końcu się udało i odpalamy czwarty sezon. Dla tych co pamiętają poprzednie sezony takie małe info, że wszystkie poprzednie odcinki zostały w międzyczasie uzupełnione o filmiki prezentujące rozgrywkę w daną pozycję, a teraz już bez zbędnego pierdolenia zabieram się do roboty. Najpierw podkład muzyczny dla tych, którzy przy czytaniu lubią sobie posłuchać muzyczki. Jest to ścieżka dźwiękowa z opisywanej gry.

 

 

Crude Dudes to gra z gatunku beat'em up, wydana w 1990 roku przez studio Data East. Tytuł gry różnił się w zależności od kontynentu. Japonia i Europa znały ją jako Crude Buster, a w Ameryce tytuł został zmieniony na Two Crude. Jest to pozycja dość specyficzna. Na pierwszy rzut oka wygląda trochę topornie i przyznam się, że na automatach nigdy w nią nie grałem. Nie wiem nawet, czy kiedykolwiek udało mi się na nią trafić w jakimś wozie Drzymały. Później na emulatorach próbowałem kilka razy zagrać ale nie przyciągnęła mnie do siebie i nie wracałem do niej. Jednak jeśli poświęci się jej trochę czasu to okazuje się, że pierwsze wrażenie było dość mylące i w gruncie rzeczy jest to całkiem fajna mordoklepka.


Jeśli chodzi o materiały związane z grą, to w Internecie nie wiele jest ich do znalezienia. Udało mi się wyszukać dwie wersje ulotki. Japońską oraz amerykańską i wyglądają one następująco.

Japońska ulotka Crude Buster, przód Japońska ulotka Crude Buster, tył

Amerykańska ulotka Crude Buster

Niestety nie udało mi się znaleźć żadnego zdjęcia automatu, które nadawałoby się do pokazania tutaj. Wszystko co można znaleźć w sieci ma wielkość znaczka pocztowego i do tego przedstawia jakiś zniszczony i wysłużony automat. Jedyne co udało mi się wyszperać to marquee, czyli grafikę z górnej części maszyny. Pochodzi ona z wersji amerykańskiej i wygląda następująco.

Marquee Two Crude

Dobra, to tyle jeśli chodzi o wstęp i materiały promocyjne. Teraz startujemy z opisem.

Tytuł: Crude Buster/Two Crude
Producent: Data East
Rok wydania: 1990
Liczba graczy: 1-2 (co-op jednocześnie)
Używanych przycisków: 3

 

Crude Buster (ekran tytułowy)
Crude Buster (Data East, 1990 rok)

W roku 1991 gra została przeniesiona na domową konsolę do gier firmy Sega, czyli Segę MegaDrive/Genesis. Nieco zmieniony i wydłużony został tytuł i gra w wersji dla SMD nazywała się Two Crude Dudes. Port prezentuje się jak na tamte czasy bardzo smakowicie. Oczywiście nie obyło się bez cięć i uproszczeń jednak sama gra zachowała swój klimat. Nieco zmieniono paletę barw, przez co konwersja ta stwarza wrażenie bardziej kolorowej. Muzyka również została delikatnie zmieniona. Same utwory są bardzo podobne jednak zmieniła się trochę aranżacja. Wynika to pewnie z różnic w specyfikacji i możliwościach układu dźwiękowego MegaDrivea. O ile oryginalna ścieżka dźwiękowa z wersji automatowej przypomina trochę klimatem dźwięki z Amigi, tak edycja przeznaczona dla Segi ma typowy dla tej konsoli feeling. Sama rozgrywka uległa nieznacznemu przyspieszeniu, co można zdecydowanie zaliczyć na plus konwersji.

Ekran tytułowy Gra
Two Crude Dudes (Sega MegaDrive, 1991 rok)

Przechodzimy do głównej części tego tekstu, czyli opisu automatowej wersji Crude Buster. Tradycyjnie już wypadałoby zacząć od fabuły. Mamy tutaj Nowy Jork w roku 2030. Już 20 lat minęło od nuklearnej zagłady jaka spotkała to miasto. Odbudowa dopiero raczkuje, jednak panowanie nad miastem planuje przejąć organizacja terrorystyczna nosząca nazwę Big Valley. Jej żołnierze wyposażeni w najróżniejszy nowoczesny sprzęt panoszą się w ruinach niegdyś wspaniałego miasta. Oczywiście władze nie mogą na to pozwolić. Wynajmują dwóch najemników, którzy za swoją pracę otrzymają sowite wynagrodzenie, a ich celem jest wyeliminowanie złoczyńców. Nazwa tego dwuosobowego zespołu to oczywiście Crude Buster. Tak wyglądałby zarys fabularny gry. Trzeba przyznać, że jak na rok 1990, fabuła jest naprawdę rozbudowana i w porównaniu do innych pozycji z tego okresu można powiedzieć, że oryginalna. Co prawda możemy ją poznać tylko w trakcie attract mode, czyli w czasie kiedy nikt nie gra, bo w samej grze nie znajdziemy ani szczątka fabuły. Trochę może w samym zakończeniu gry.

Kolejny akapit wypadałoby poświęcić dostępnym w grze postaciom. Niestety na ich temat nie wiadomo w zasadzie nic. Poza tym, że są najemnikami, którzy zostali wynajęci przez władze miasta do wyeliminowania organizacji Big Valley. Nie znajdziemy w grze żadnych charakterystyk, czy ich historii. Poza kolorami nie różnią się w zasadzie niczym. Dla każdego gracza przypisany jest jeden zawodnik i nie uraczymy tutaj żadnego ekranu wyboru postaci. Z wyglądu nasi herosi przypominają dwóch punkowców. Postawione czerwone irokezy potęgują to wrażenie. Są do tego mocno przypakowani, a ich siła musi być niesamowita, skoro potrafią podnosić samochody i wyrywać z ziemi słupy sygnalizacji świetlnej.

Skoro omówiliśmy już fabułę i postaci, to należałoby zabrać się teraz za przeciwników występujących w grze i stających nam na drodze. Ogólnie rzecz biorąc nie jest tutaj jakoś strasznie różnorodnie. Pojawia się zaledwie kilka rodzajów przeciwników. Czasami zdarzają się tak zwane palette swapy. Polega to na tym, że bierze się zwykłego przeciwnika, zmienia się mu trochę kolorystykę i dodaje trochę siły i szybkości, no i otrzymujemy kolejny rodzaj wroga. Na szczęście w Crude Buster nie rzuca się to jakoś specjalnie w oczy. Znajdziemy tutaj długowłosych kolesi będących w zasadzie tylko mięsem armatnim, bo jedyne co potrafią zrobić to podbiec do nas i spróbować uderzyć. Znajdziemy też skoczków łażących po ścianach, małych grubasów w garniturach, którzy próbują nas unieruchomić. Gości rzucających granatami, wielkich przypakowanych kolesi i kilka innych rodzajów przeciwników. Znajdziemy też różnego rodzaju sprzęt zmechanizowany, w większości lekki, ale nawet jeden czołg się zdarzy. Poza zwykłymi przeciwnikami, trafiają się też sub-bossowie, czyli takie troszkę słabsze wersje bossów, z którymi walczymy w trakcie poziomów. Często taki pokonany przez nas sub-boss pojawia się w dalszej części gry jako zwykły przeciwnik. Skoro są pół-szefowie, to nie mogło zabraknąć samych szefów. Jest ich w grze sześciu. Każdy z nich to dość oryginalny koleżka. Są oni dosyć trudni.

Pierwszym rodzajem przeciwnika są długowłosi goście. Biegają po planszy i próbują do nas podbiec, aby zrobić kuku, ale nic specjalnego nie potrafią. Pojawiają się w dużych ilościach jednocześnie na ekranie, a do tego jest to przeciwnik, który jako jedyny występuje aż w czterech wersjach kolorystycznych.

W niebieskim stroju W żółtym stroju W czerwonym stroju W pomarańczowym stroju

Drugim podstawowym typem przeciwników są małe grubaski w garniturach. Wyglądają dość pokracznie i poruszają się stosunkowo powoli. Ich celem jest zbliżenie się do nas i wskoczenie nam na klatę uniemożliwiając poruszanie się, co z kolei wystawia nas na ataki innych przeciwników. Pojawiają się w małych grupkach, po dwóch, trzech jednocześnie.

Grubas

Kolejnym przeciwnikiem na jakiego się natkniemy są przypakowani punkowcy w samych spodniach. Są to przeciwnicy raczej stacjonarni. Prawie się nie poruszają, a ich upierdliwość polega na tym, że rzucają w naszym kierunku dziwnymi dyskami, które najpierw lecą w naszą stronę, a po chwili zawracają i lecą na innej wysokości z powrotem do gościa, który je wyrzucił. Na szczęście dyski te można zbijać pięścią, jednak jeśli w okolicy znajduje się jeszcze kilku innych przeciwników, nie jest to takie proste.

Punk

Dalej w kolejce to obicia twarzy czekają kolesie wyglądający trochę jak szturmowcy Lorda Vadera, tylko że w niebieskim kolorze. Są to dość groźni przeciwnicy. Dużo skaczą i potrafią łazić po ścianach niczym Spiderman. Kiedy chodzą po ścianach, plują w nas jakimś kwasem czy czymś w tym stylu. Jeśli chodzą, a w zasadzie skaczą po ziemi potrafią zabrać bardzo dużo życia jednym atakiem. Więc nie dość, że ciężko ich trafić, to jeszcze mogą nam z łatwością zrobić krzywdę.

Skoczek

Trafią się nam też po drodze psy bojowe. Ubrane w jakąś zbroję. Biegają, jak to psy, dość szybko i rzucają się nam do gardła unieruchamiając, wystawiając na ataki innych wrogów i zabierając powoli życie.

Pies

Znajdziemy jeszcze dziwnych gości po przejściach, z twarzy podobnych do Gargamela ze smerfów ;) Dość zmęczeni życiem. Najczęściej wiszą gdzieś pod sufitem na ścianie i rzucają w nas granatami, które wybuchają dopiero po chwili. Warto jest się nimi zajmować w pierwszej kolejności, bo jeśli jest ich dwóch i się nimi nie zajmiemy, to po chwili będziemy mieli całą podłogę zasypaną granatami.

Grenadier

Od czasu do czasu na naszej drodze staną też wielcy zapaśnicy. Przypakowani i tak samo wielcy jak nasz bohater kolesie, którzy potrafią nas podnieść i rzucić nami o ziemię. Czasami stoją i machają tylko jakąś bardachą, co powoduje, że bardzo trudno jest do nich podejść. Najlepiej jest w takich przypadkach rzucić w nich czymś lub kimś i wytrącić im z ręki oręż.

Paker Paker

Pozostaje jeszcze kilka rodzajów zmechanizowanych przeciwników. Są to głównie różnego rodzaju latające skutery, ale zdarzy się nawet i czołg. Skuterów znajdziemy w grze dwa rodzaje. Jeden niby jeździ, ale też potrafi wysoko podskoczyć i w zasadzie jedynym jego atakiem jest rozjechanie nas. Drugi skuter lata dość wysoko i jego kierowca zrzuca na nas granaty.

Skuter Skuter

Oprócz tego trafimy jeszcze na samochód i motocykl, których jedynym celem istnienia jest, tak samo jak w przypadku skuterów, rozjechanie nas. Nie robią w zasadzie nic. Jadą tylko przed siebie i możemy je przeskoczyć, albo po prostu zdezelować.

Auto Motor

Najpotężniejszym ze zwykłych przeciwników jest prawdziwy czołg. Co prawda w stosunku do wielkości naszego herosa jest on jakiś malutki. Mimo wszystko walczyć z nim na pięści raczej się nie da, bo nas po prostu rozjedzie. Atakować potrafi strzelając, co jest stosunkowo łatwe do uniknięcia. Najlepszym sposobem jego zniszczenia jest po prostu podnieść go (a jak!) i rzucić nim o ziemię.

Czołg

Ostatnim ze zwykłych przeciwników jest helikopter transportowy. Przylatuje z podczepioną kabiną, z której co chwilę wyskakuje jakiś długowłosy zakapior. Sam śmigłowiec strzela tylko we wszystkich kierunkach małymi pociskami, które można zniszczyć ciosem z pięści. Po pewnym czasie kontener z przeciwnikami odpada i ląduje na ziemi. Wtedy należy go jak najszybciej zniszczyć, a później zabrać się za pozostałą, latające resztę złomu.

Helikopter

To już wszyscy z grupy podstawowego mięsa armatniego. W grze pojawiają się także sub-bossowie, którzy są silniejsi od zwykłych przeciwników i posiadają nawet swój pasek energii. Pierwszym z nich jest żołnierz uzbrojony w miotacz płomieni. Potrafi skakać, ziać ogniem w różnych kierunkach. Czasami, kiedy zieje w ziemię, zostawia płonącą kałużę, która oczywiście rani nas kiedy w nią wejdziemy. Najgroźniejszy jednak jest jego atak z bliska. Potrafi jednym combosem zabrać ponad połowę życia, więc trzeba mocno uważać kiedy się go atakuje.

Miotacz ognia

Drugim z tego typu przeciwników jest łysy gość w przyciemnianych okularach. Nie wygląda na jakiegoś specjalnie groźnego, jednak potrafi mocno nas obić. Najbardziej należy uważać na jego wyskoki i serię ataków nogą. Potrafią one zabrać nam całą energię i zabić na miejscu. Kiedy trochę oklepiemy mu twarz, wyciąga broń, z której strzela srebrnymi kulkami i zaczyna dużo skakać. Na szczęście jego pociski można likwidować uderzeniem.

Łysy

Kolejnym pół-szefem jest sporych rozmiarów humanoidalny robak. Potrafi się zwinąć w kulkę niczym pancernik i skacząc lub turlając się, starać się nas taranować. W sumie jest to jeden z prostszych przeciwników tego typu. Wystarczy tylko ciągle atakować. Po każdym turlaniu się, przeciwnik ten staje na chwilę wyprostowany i dyszy ze zmęczenia, jest to dobry moment żeby nakłaść mu po ryju.

Robal

Dwóch subbossów występuje razem w jednym miejscu. Szefem tej grupy jest dziwnie zielony i bardzo niski Święty Mikołaj, który z worka wyrzuca granaty. Jest on raczej prosty do pokonania, trzeba tylko uważać żeby nie wpaść na wspomniane ładunki wybuchowe. Jego pomocnikiem jest siwy gość ubrany na czarno. W sumie nie posiada jakiś specjalnie upierdliwych ataków jednak skutecznie wprowadza zamieszanie i odciąga od skupienia się na jego szefie.

Zielony Mikołaj Pomocnik Mikołaja

Kolejnym z prawie bossów jest dziwaczny cyborg z teleskopową mechaniczną ręką. Potrafi on ją wysuwać do przodu na sporą odległość. Umie też nas nią złapać i podnieść. Ogólnie przeciwnik ten również nie należy do najtrudniejszych. Wystarczy pamiętać o tym, że trzeba kucać. Jeżeli będziemy to robić, to przeciwnik ten nie jest w stanie nas zaatakować.

Robot

Ostatnim z tego typu przeciwników jest zielony robot. Ten gość jest trochę uciążliwy. Potrafi nas rozdeptać, zaatakować combosem, podnieść i rzucić i ogólnie walczy całkiem sprawnie. Do tego jego najbardziej męcząca sztuczka to rzucanie własną głową. Jeżeli tylko znajdzie się trochę dalej od nas, zdejmuje głowę i rzuca nią w naszym kierunku. Ta leci dość powoli i jak bumerang, zawraca. Na szczęście można ją uderzyć i strącić.

Robot

Dotarliśmy do tych najtwardszych przeciwników, jakimi są bossowie. Jest ich w sumie sześciu i są to różne ciężkie przypadki. Pierwszym z nich jest koleś czujący dziwny pociąg do węży. Owija się jednym z nich i używa jako pejcza. Na początku walki trzeba od razu "na Jana" iść do przodu, podejść do ściany na której stoi boss i macha wężem. Należy rozwalić ścianę i wtedy dopiero zaczyna się walka. Jeżeli jednak nie pójdziemy od razu do przodu i nie podejdziemy pod ścianę, to będzie problem, bo dość trudno jest się do niej dostać kiedy boss ciągle wymachuje wężem. Co do samej walki z bossem to ataki z wyskoku są skuteczne. Walka w ręcz z tym szefem nie jest prosta, więc trzeba to robić z wyczuciem. Jeden atak za dużo i dostaniemy po twarzy. Od czasu do czasu wypuszcza węża pałętającego się po planszy i próbującego nas pochwycić niczym boa dusiciel i unieruchomić na chwilę.

Fan węży Wąż

Drugi z bossów to strasznie chudy i wysoki koleś, z irokezem i dwoma wielkimi ostrzami w dłoniach. Przyznam się, że nie znam skutecznego sposobu na tego szefa. Podejść do niego jest bardzo ciężko ze względu na to, że ma strasznie duży zasięg tymi swoimi ostrzami. Do tego z przeciwległego końca ekranu potrafi wystrzelić w naszym kierunku pocisk energetyczny, który jest dość ciężko przeskoczyć. Jedynym sposobem, który wydaje się być w miarę skuteczny jest wskakiwanie na niego z atakiem i od razu odskakiwanie w przeciwnym kierunku. Jednak mimo wszystko trzeba to robić z wyczuciem i zachowaniem odpowiedniej odległości w momencie skoku.

Brzytwiarz

Trzeci boss to jakiś dziwny napakowany koleś z głową w sumie nie wiem czego nawet, w każdym razie ma trzy rogi. Dwa po bokach paszczy i jeden na czole. Potrafi biegać jak to byki mają w zwyczaju i taranować nas rogami. Kiedy jest się blisko, umie nadziać na roga i wyrzucić wysoko w powietrze. Po raz kolejny najlepszym sposobem na tego przeciwnika, okazuje się wyskok z atakiem. Tym razem jednak po takim ataku nie przewraca się on, więc asekuracyjnie należy po wylądowaniu poprawić jednym atakiem z pięści.

Byczek

Czwarty z bossów to ktoś wyglądający na wilkołaka. Najpierw musimy pokonać kilku siwych, którzy wcześniej pomagali Św. Mikołajowi. Potem jeden z nich zamienia się w wielkiego, siwego stwora, przypominającego wilkołaka. Tutaj niestety nie znam żadnej strategii. Boss potrafi wymachiwać swoimi długimi ramionami. Ma spory zasięg więc również ciężko jest do niego podejść. Jednak po raz kolejny skakanie i atakowanie wydaje się najbardziej sensownym rozwiązaniem.

Wilkołak

Piąty z bossów to już w ogóle inna bajka. Wielki zmutowany potwór. Jakaś krzyżówka człowieka z pająkiem. Nie mające jednak nic wspólnego z uroczym Spidermanem ;) Na początku walki zwisa z sufitu na nitce i próbuje nas złapać. Jeśli mu się uda, wciągnie nas do góry ponad krawędź ekranu, usłyszymy straszne dźwięki agonii naszego herosa, po czym z góry spadnie tylko sam szkielet. Kiedy już uda nam się go strącić na ziemię wcale nie jest łatwiej. Jest bardzo szybki i do tego odporny na nasze ataki. Jednak po raz kolejny skok z atakiem wydaje się być bardzo pomocny.

Pająk

Szósty, ostatni już boss ma dwa wcielenia. Może to dużo powiedziane, bo pierwsze wcielenie to raczej tylko taki element humorystyczny. Pojawia się niziutki, siwy dziadek, w białym fartuchu, więc to pewnie jakiś naukowiec. Nie jest on w stanie nic nam zrobić za to podbiega do nas i zabawnie uderza pięściami jak w ścianę. Trzeba mu sprzedać kilka gongów i wtedy się denerwuje naprawdę. Zamienia się w wielkiego zielonego potwora, z którym nie ma już żartów. Jest bardzo szybki. Wyskakuje w powietrze i atakiem specjalnym przelatuje przez cały ekran. Dużą część walki trzeba przetrwać kucając. Czasami boss podwiesza się pod sufitem i wypluwa małe potworki. Ogólnie jak na ostatniego bossa przystało jest naprawdę trudny. Nie znam żadnego sposobu na niego, ale skakanie w tym przypadku też się nie sprawdza.

Doktorek Ostatni boss Pomiot

To już koniec listy przeciwników występujących w grze. Teraz przejdę do lokacji, które przyjdzie nam odwiedzić. Jak już w zarysie fabularnym było wspomniane, akcja gry toczy się w post-nuklearnym Nowym Jorku. Jak nie trudno się domyślić, zwiedzać będziemy kolejne dzielnice zrujnowanej metropolii. Przejdziemy przez kilka zrujnowanych dzielnic mieszkalnych, zrujnowane nabrzeże, okolice miasta, albo Central Parku, metro oraz tajną bazę organizacji przestępczej Big Valley. Lokacje są bardzo podobne do siebie. Wszędzie znajdują się zniszczone budynki i innego rodzaju ruiny. W metrze za to porozwalane pociągi. Niektóre miejscówki wyróżniają się dodatkowymi efektami. Na drugiej planszy szaleje wielka wichura, która niesie ze sobą czasami latające arkusze blachy. Jeżeli taki arkusz uderzymy to staje się on wielce ułatwiającą życie bronią, bo zabiera ze sobą każdego przeciwnika jaki stanie jej na drodze. Na innej planszy pada śnieg, jednak w tym przypadku jest to tylko takie małe uatrakcyjnienie wizualne i nie niesie ze sobą żadnych pomagających, czy utrudniających efektów.

Pierwsza plansza. Nasz przypakowany heros wyskakuje przez ścianę zniszczonego budynku i z entuzjazmem staje do walki z przeciwnikami. Poruszamy się ulicą jakiejś zniszczonej dzielnicy. Pod koniec planszy trafiamy na przewrócona Statuę Wolności, więc jest to dzielnica w jej pobliżu. Na początku planszy w tle szaleje wielki pożar trawiący dzielnicę wieżowców.

1-1 1-2

Druga plansza. Portowe nabrzeże. Pogoda trochę sztormowa. W tle widać oczywiście zrujnowane wieżowce, po drugiej stronie zatoki, oraz wielkie trąby powietrzne szalejące w oddali. Ich wiatr dociera nawet do nas niosąc ze sobą różnego rodzaju śmieci. Czasami przelatuje koło nas wielki arkusz blachy, który odpowiednim uderzeniem, może zostać zamieniony na śmiercionośną broń.

2-1 2-2

Lokacja trzecia. Oddalamy się od dzielnic z budynkami i ruszamy w stronę jakiegoś zielonego obszaru. W tle widać szalejący nadal mocny wiatr targający licznymi i sporymi drzewami. Może więc to okolica Central Parku? Nie wiem. Co prawda przez większość czasu przemierzamy ruiny jakiegoś budynku, który wygląda na jakąś budowlę przemysłową, jednak na końcu wychodzimy z niej prawie do lasu, gdzie czeka na nas potyczka z bossem.

3-1 3-2

Plansza czwarta. Tym razem wracamy znowu do miasta. Może przeszliśmy park i trafili na drugą stronę miasta? W każdym razie znów okolica podobna do pierwszej planszy. Tutaj dla odmiany pada śnieg. Nie ma on żadnych specjalnych właściwości ale umila i uatrakcyjnia wygląd gry. No i komentarz naszego bohatera na początku tej lokacji też jest charakterystyczny, więc zapada w pamięci.

4-1 4-2

Lokacja piąta. Ruiny metra. Przez całą planszę towarzyszą nam widoki podziemnych tuneli, które też bywają zrujnowane. Obrazu zniszczenia dopełniają powywracane pociągi, które mimo wszystko nie robią smutnego klimatu, gdyż zostały już zaadaptowane przez graficiarzy, którzy kolorowo je przyozdobili.

5-1 5-2

Szósta plansza. Ostania lokacja, którą przyjdzie nam zwiedzać. Jest to prawdopodobnie tajny kompleks badawczy organizacji Big Valley. Przynajmniej wygląda to na wnętrze takiego kompleksu. Dużo elektroniki na ścianach i hale wyglądające na jakieś produkcyjne. Wszystko prowadzi do laboratorium gdzie tworzone są te wszystkie potwory będące bossami w grze. Na końcu czeka nas potyczka z naukowcem, który za tym wszystkim stoi.

6-1 6-2

To wszystko jeśli chodzi o lokacje. Nie znalazłem w grze żadnych lokacji bonusowych. Więc uznaję, że sześć plansz to wszystko co jest dostępne w grze.

Kilka zdań o grafice. Od razu rzuca się w oczy, że gra mimo iż traktuje o poważnych rzeczach to nie jest jakaś bardzo poważna. Jest kolorowo i wesoło. Pomimo tego, że wszędzie dominują ruiny zniszczonych budynków i ogólnie klimat zniszczenia. Tła są narysowane szczegółowo i niekiedy występują nawet animacje. Postaci naszych protagonistów i przeciwników są dosyć duże i raczej łatwo jest odnaleźć naszego bohatera nawet w większych zadymkach. Kolejnym charakterystycznym elementem grafiki w Crude Buster są komiksowe dymki z odgłosami uderzeń oraz wskazujące przedmioty, których możemy użyć lub zniszczyć. Akcja przedstawiona jest w całkowitym 2D i nie występuje tutaj pseudo głębia. Poruszamy się tylko w lewo lub prawo. Osobną sprawą jest kreska jaką wszystko zostało narysowane. Mnie osobiście nie specjalnie przypadła do gustu i nie robi na mnie dobrego wrażenia, jednak tutaj wszystko zależy od danej osoby. Ogólnie rzecz biorąc grafika w Crude Buster nawet dziś nie wypala oczu pikselami wielkości słonia i potrafi być całkiem przyjemna dla oka. Jest kolorowa i raczej radosna.

Inną rzeczą jest animacja. Ta raczej nie jest najwyższych lotów i wszystko porusza się dość topornie. Zdecydowanie wszystkim ruchom brakuje po kilka klatek animacji więcej. No i sam ruch nie został odwzorowany zbyt naturalnie przez co wszystko porusza się jakoś tak nienaturalnie i trochę pokracznie. Tutaj niestety gra już nie robi tak dobrego wrażenia i może się okazać, że wygląda ona lepiej na statycznych screenach niż w ruchu.

Drugim aspektem atakującym nasze zmysły podczas grania jest dźwięk dobiegający naszych uszu. Pod tym względem Crude Buster nie ma się czego wstydzić. Oprawa dźwiękowa stoi na przyzwoitym, a nawet zaryzykował bym stwierdzenie, że na wysokim poziomie. Niektórzy z Was znaleźli na początku tego tekstu odnośnik do ścieżki dźwiękowej z gry, więc wiedzą mniej więcej o czym mówię. Utwory przygrywające w trakcie rozgrywki są skomponowane bardzo ciekawie i potrafią wpaść w ucho. Sam podczas rozgrywki przyłapałem się na tym, że nucę sobie pod nosem utwór właśnie lecący w tle. Klimat muzyczny nie wiem czemu bardzo kojarzy mi się z Amigą. Do tego pojawiają się nawet prze-samplowane gitarowe riffy. Sam sountrack doczekał się nawet wydania jako osobna płyta z muzyką. Była to składanka z utworami pochodzącymi z dwóch gier. Crude Buster oraz Midnight Resistance.

Okładka płyty Okładka płyty

Efekty dźwiękowe też stoją na przyzwoitym poziomie. Nawet poszedłbym o krok dalej i stwierdził, że prezentują całkiem wysoki poziom. Występuje tu synteza mowy i nasz bohater rzuca czasami jakimś zabawnym tekstem. Odgłosy agonii przeciwników są już trochę mniej różnorodne. Pozostałe fx'y nie zapadają jakoś specjalnie w pamięci. Całość oprawy dźwiękowej sprawia jednak bardzo dobre wrażenie.

Sama rozgrywka, czyli to co w tego typu grach jest najważniejsze stoi na przyzwoitym poziomie, jednak pierwszy kontakt z grą może delikatnie odrzucić. Do sterowania poczynaniami naszego najemnika potrzebujemy oczywiście gałki, oraz trzech przycisków. Jeden to atak. Drugim skaczemy, a trzeci służy do podnoszenia wszelkiej maści przedmiotów. Co stanowi dość niespotykane jak na beat'em upa rozwiązanie. Używając przycisk ataku nasz bohater atakuje ciosem z pięści. Jeśli podejdziemy do kogoś, lub ktoś do nas i zaczniemy szybko naciskać atak, to pojedyncze ciosy zamienią się w combo zakończone kopniakiem i przewróceniem oponenta. Przycisk skoku pozwala nam podskakiwać ;) Jeżeli wychylimy gałkę w górę i wciśniemy skok, to nasz zawodnik wskoczy na poziom wyżej. Jeżeli oczywiście jest taka możliwość w danym miejscu. Analogicznie stojąc na poziomie wyżej i wychylając gałkę w dół wciśniemy skok to zeskoczymy na poziom niżej. Z wyskoku możemy też wcisnąć atak, co jest bardzo przydatnym rozwiązaniem w tej grze. Ostatnia funkcja jaką daje nam przycisk skoku to turlanie się. Jeśli wychylimy gałkę w kierunku dół-przód, albo dół-tył, to nasz heros wykona turlanie się, co pozwala w miarę szybko się przemieszczać, a dodatkowo jeśli w trakcie turlania się wciśniemy przycisk ataku to możemy jeszcze zaatakować przeciwników wystawiając nogę. Przycisk od podnoszenia przedmiotów pozwala nam podnosić różnego rodzaju przedmioty, których w grze jest dość sporo. Od kubła na śmieci po wrak samochodu. Nasz zawodnik jest bardzo silny i rzucanie w przeciwników samochodem nie stanowi dla niego problemu. Ogólnie rzecz biorąc, przedmioty które możemy podnieść dzielą się na trzy rodzaje. Pierwszy rodzaj to małe słupki, czy przewody elektryczne. Po podniesieniu ich dostajemy po prostu broń typu deska z gwoździem czy bat. Wciskając przycisk ataku możemy nimi kilka razy zaatakować po czym wyrzucić.

Bardacha Bardacha Kabel Znak

Drugim rodzajem możliwych do podniesienia przedmiotów są większe betonowe słupy, znaki drogowe, czy słupy sygnalizacji świetlnej. Można nimi tylko rzucać wciskając jeszcze raz przycisk odpowiedzialny za podnoszenie przedmiotów. Jeśli trzymamy tego typu przedmioty, to nie możemy zaatakować inaczej niż wyrzucając go.

Śmietnik Beczka Beczka Beton

Hydrant Kamień Kostka Słup

Ostatnim rodzajem przedmiotów jaki możemy podnieść to te największe i najcięższe. Jeśli podniesiemy taki przedmiot, to nasz zawodnik trzyma go oburącz nad głową i nie musimy nim rzucać od razu, bo jeśli wciśniemy przycisk ataku, to nasza postać będzie kopać zbliżających się do nas wrogów, tak więc możemy wyczekać moment i cisnąć takim przedmiotem dopiero kiedy nazbiera się przed nami grupka wrogów.

Światła Znak

Auto Billboard

To wszystko jeśli chodzi o przedmioty i broń dostępną w grze. Jak i w sumie jeśli chodzi o znajdźki ogólnie. Poza tymi przedstawionymi powyżej nie ma w grze żadnego żarcia, pojemnika, czy przedmiotu dającego punkty. Od czasu do czasu trafimy na ruiny blokujące nam drogę, które musimy rozwalić żeby przejść dalej. Jest ich w grze kilka różnych rodzajów, ale poza wyglądem, niczym się nie różnią.

Ściana Skały

Pisałem wcześniej, że sama rozgrywka może na początku trochę odrzucać. Chodzi o to, że akcja gry, w połączeniu z dość koślawą animacją sprawia wrażenie mało dynamicznej i kanciastej rozgrywki. Jednak jeśli poświęcimy grze chwilę czasu i spróbujemy się zapoznać z mechaniką, która pozwala na całkiem sporo różnych zagrań, no i z każdego kawałka złomu można zrobić całkiem użyteczną broń, to może się okazać, że gra jest całkiem przyjemna i można z nią spędzić miło kilka chwil. W moim prywatnym odczuciu jednak pozycja ta należy do tych trudniejszych. Szczególnie ze względu na to, że w dalszych poziomach pojawiają się przeciwnicy, którzy potrafią jednym atakiem zabrać prawie całe, albo i całe życie. Z tego powodu trzeba naprawdę uważać ze zbieraniem wpierdolu, bo nigdy nie wiadomo czy go przeżyjemy.

Crude Buster nie jest grą wybitnie długą. Jej przejście zajmuje około 35-40 min co jest wynikiem ponad przeciętną jak na standardy tego typu gier. Oczywiście mowa tutaj o średnio wprawionym graczu, który już trochę zapoznał się z mechaniką gry. Początkujący, jeśli będzie wyjątkowo uparty to może za pierwszym razem uda mu się skończyć grę w godzinę.

Podsumowując Crude Buster to całkiem przyjemna gierka. Kolorowa grafika. Przyjemna muzyka i lekko koślawa rozgrywka z unikalnym patentem na podnoszenie przedmiotów. Jeśli jesteście fanami retro, a nie mieliście okazji zapoznać się z tą grą, to możecie spróbować swoich sił. Być może przypadnie Wam do gustu.

Na zakończenie jeszcze dla najwytrwalszych link do filmiku prezentującego grę w pełnej krasie oraz moje żenujące umiejętności w Crude Buster.

 

Teraz już się z Wami żegnam i zapraszam za tydzień na następny odcinek Wozu Drzymały. Zachęcam też do oddania głosu w ankiecie, dzięki czemu będziecie mogli przyczynić się do wyboru tekstu, który pojawi się za tydzień.

 

To już jest koniec

 

 

Tekst można znaleźć też na mojej stronie www.Retro-Granie.info.

Oceń bloga:
32

Pytanie już tradycyjne. O której grze chciał(a)byś przeczytać za tydzień? Wyniki zbieramy do środy 03.05.2017.

OutZone
74%
Aero Fighters 2/Sonic Wings 2
74%
Night Slashers
74%
Pokaż wyniki Głosów: 74

Komentarze (23)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper