Magia reklam

BLOG
1577V
Magia reklam
Sendo1910 | 17.09.2016, 22:17
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Reklama dźwignią handlu? Zdecydowanie tak, tym bardziej przy udziale charakterystycznych i zjawiskowych osób. W świecie gier zdążyliśmy poznać i polubić wielu takich bohaterów, którzy w minionych latach potrafili rozbawić nas, jednocześnie zachęcając do kupna kolejnych gier i konsol.

Sega Saturn przeszła do historii jako jedna z większych porażek sprzedażowych Segi. W okresie istnienia konsoli na rynku, próbowano zniwelować straty do konkurencji odważną kampanią marketingową w Japonii. W latach 1997-1998, w japońskiej telewizji nadawano całą serię humorystycznych reklam o Segacie Sanshiro – parodii legendarnego wojownika judo z filmu Akiry Kurosawy – Sanshiro Sugata. W rolę tej postaci wcielił się Hiroshi Fujioka, który po mistrzowsku wpasował się w konwencję reklam. Otóż w nich judoka dbał o interes Segi Saturn, tłukąc nastolatków, którzy nie grali na tej konsoli. Czy to dyskoteka, czy ulica w biały dzień – Segata „składał”, mówiąc kolokwialnie, zbłąkanych ludzi, którzy nie byli świadom wspaniałość konsoli Segi. Przedstawiany był również w tematycznych do danej gry scenach, gdy walczył z grupą zombie, ratował Ziemię przed śmiercionośną rakietą, niekonwencjonalnie (za pomocą nogi) odbijał piłkę do baseballa, ścigał się z łyżwiarzem (oczywiście gołymi stopami) czy bronił rzut karny, stawiając bramkę do pionu... W wolnych chwilach ćwiczył w leśnej głuszy, nosząc na plecach sporych rozmiarów kopię Segi Saturn, zawsze emanując powagą i groźnym spojrzeniem. Pomijając wpływ tej kampanii na realny wzrost sprzedażowy Saturna, trzeba oddać Sedze, że potrafiła stworzyć przekaz bardzo zapadający w pamięci... Co ciekawe ta postać pojawiła się w kilku grach pokroju Virtua Fighter 4 czy Sega All Stars Racing, choć w charakterze easter eggów. Hołd dla tej postaci oddało także Banpresto Monolith Soft, które w Project X Zone 2 na Nintendo 3DS,  dodało charakterystycznego judokę jako grywalną postać!

Mieliśmy również Rika Mayalla – jednego z największych brytyjskich komików lat 80., który wystąpił w serii dziś już trochę zapomnianych reklam gier i konsol Nintendo. Firma Hydraulika w pierwszej połowie lat 90. przegrywała z  Segą w Wielkiej Brytanii walkę o graczy, a Mega Drive był uważany za ciekawszą i w gruncie rzeczy fajniejszą opcję do grania, niż SNES. We współpracy z Mayallem próbowano zmienić wizerunek firmy i ożywić zainteresowanie klientów nowymi grami. Komik wcielał się w różne wariacje samego siebie, występują w krótkich scenkach skąpanych wyspiarskim humorem. Niektóre teksty pokroju „Cześć, z tej strony Rik Mayall. Jeśli jesteś kimś takim jak ja: niezmiernie bogatym, utalentowanym, przystojnym, czy to nie jest nudzące? Znalazłem rozwiązanie, Zelda Link’s Awakening od Nintendo” bezpośrednio sugerowały odbiorcom, co jest naprawdę warte zainteresowania. Według pogłosek, za potężne uposażenie od japońskiej korporacji, Mayall zakupił w Londynie nowy dom, zwany żartobliwie Wieżą Nintendo.

       

Zostając przy firmie Hydraulika, należy również wspomnieć o znakomitym, lecz podobnie jak Rik Mayall, nieżyjącym już Robinie Williamsie. Aktor znany był ze swojego wielkiego zamiłowania do gier Nintendo, a w  szczególności do serii The Legend of Zelda. Ba, wraz z żoną przystał na nieco zwariowaną propozycję swojego syna Zacharego, aby dać córce imię tytułowej księżniczki. Nintendo nie przeszło obok tego obojętnie, angażując Robina i Zeldę do reklam The Legend of Zelda: Skyward Sword, TLoZ: Ocarina of Time 3D czy TLoZ: Four Swords Anniversary Edition. W każdej z nich mogliśmy odczuć, że wspomniane osoby  znają tę serię nie od dziś (co z resztą chlubnie podkreślało Nintendo - Zelda fans since 1987) i jest ona dla nich czymś szczególnym. Społeczność graczy Nintendo przyjęła te występy z dużą aprobatą, co z resztą było widać krótko po śmierci Williamsa, gdy w tydzień zebrano 90 tys. podpisów pod petycją skierowaną do japońskiego giganta, aby w najnowszej odsłonie Zeldy dodać NPC noszącego imię i nazwisko aktora. Czy Nintendo finalnie rozważy ten pomysł? Musimy uzbroić się w cierpliwość do marca przyszłego roku.

       

Swego czasu jedną z ikon związanych z marką PlayStation był Jerry Lambert, amerykański aktor telewizyjny, który wcielił się w specjalnie wykreowaną na potrzeby promocyjne postać Kevina Buttlera. Wziął on udział w szeroko zakrojonej kampanii reklamowej PlayStation 3 na rynek Ameryki Północnej. Promował konsolę, jako najlepszy odtwarzacz Blue-ray, gry na nią, czy PS Move. Postać Buttlera emanowała ułożeniem, pewnością siebie czy stoickim spokojem, połączonym z ciętymi, ironicznymi tekstami, którymi oberwali nawet Kanadyjczycy. Wszystko wydawało się piękne – konsola wreszcie nabierała rozpędu, goniąc konkurencyjnego Xbox’a 360, a fikcyjny Buttler okazał się strzałem w dziesiątkę. Niestety, w 2012 roku aktor wystąpił w kooperacyjnym spocie Bridgestone i Nintendo „Game On”. Sony szybko zareagowało na tę sytuację, całkowicie odcinając się od Lamberta, gdyż uważało to za sprzeniewierzenie. Poza tym aktor grając w Mario Kart wprowadził zamieszanie na rynku i zaszkodził tejże firmie.

       

Sony nie miało szczęścia w kwestii innej serii reklam, choć z kompletnie odmiennych pobudek. Wraz z wydaniem cieńszej i usprawnionej wersji PlayStation Portable (PSP-2000), korporacja stworzyła kampanię promocyjną Dude get your own, angażują w nią aktora i producenta B. J. Balesa. Wystąpił on w kilku scenkach wcielając się w gadatliwego i niezwykle irytującego psychofana kieszonsolki Sony, nachalnie zaczepiającego posiadaczy PSP. Targetem tej kampanii byli gracze w wieku 13-17 lat, stąd założenia tego projektu były nastawione na specyficzny humor, jak i ukazanie możliwości sprzętu – jako odtwarzacza MP3 i doskonałej platformy z równie zacnymi grami. Niestety, wydźwięk reklam z Dude get your own był dość mieszany, głównie przez wspomnianego natręta i zakłamany obraz posiadaczy PSP, zamkniętych w sobie i stroniących od kontaktów z innymi.

       

Na przestrzeni lat do promocji gier, chętnie korzystano z wizerunku Laurenca Tureauda, znanego szerszej publice jako Mr T. lub B. A. Baracus z Drużyny A. Aktor co prawda nie związał się z jedną konkretną firmą, jak w przypadku poprzednich osobistości, jednak pokazał swój wizerunek w kilku przekazach reklamowych. Stygmatyzująca rola z serialu, ale i sposób bycia aktora, przełożyły się na występy w tychże spotach, gdzie Laurence odgrywał jedną i tą samą postać – twardziela z charakterystycznym irokezem na głowie. Gwiazdor pojawił się w reklamie Pac-Man World na PlayStation, żartując ze swojego nowego komputerowego sąsiada; w World of Warcraft, gdzie promował postać Mrocznego Elfa Mohawka (tak, Elf miał irokez na głowie), czy w Clash of Titans, gdzie grupka komputerowo wykreowanych „Panów T” jednoczyła siły, jadąc na świnkach w kierunku oblężonej osady. Jak widać aktor ciągle ma dystans do siebie i wciąż cieszy się zainteresowaniem pewnej grupy osób.

Mieliśmy kilku częstych, mniej lub bardziej znanych i lubianych bywalców w świecie reklam growych, a co z epizodycznymi występami?

Cofając się kilka dekad, do czasów panowania Atari 2600, warto wspomnieć o reklamie Pitfalla z młodziutkim (i chudym) Jackiem Blackiem, który z wielką fascynacją opowiadał o swoich przygodach w platformówce od Activision. Prawdziwą bombą z plejadą gwiazd, choć na pewno bardziej znanych mieszkańcom Ameryki Północnej, był spot Segi – Genesis Does (What Nintendon’t). W rytmie klimatycznej muzyki pojawiali się: Joe Montana – czterokrotny zwycięzca Super Bowl i jeden z najwybitniejszych zawodników w historii NFL; Pat Ridley – były zawodnik, trener i działacz związany od lat z NBA; James Douglas – mistrz świata wagi ciężkiej i jeden z nieliczny pięściarzy, którzy pokonali Mike’a Tysona; czy wreszcie Michael Jackson, którego przedstawiać nie trzeba.

       

Swoje pięć minut miał również Tobey Maguire, znany obecnie chociażby z roli Spider-Mana w reżyserii Sama Raimiego . W młodości wystąpił w spocie promującym Atari Lynx. Wcielił się w ucznia szkoły podstawowej, który prosząc nauczyciela o wyjście do toalety, zyskał kilka chwil na pograniu na przenośnej konsoli Atari. Nauczyciel szukając go usłyszał dźwięk handhelda, lecz tylko skwitował to śmiechem, dając małemu Maguire’owi pełen luz. Można i tak. W końcu to Atari :)

Zmyślnie stworzoną reklamą był też przekaz od Commodore, które wykorzystało Williama Shatnera, rekomendującego komputer VIC-20. Znany z filmowej roli Kapitana Kirka ze Star Treka, pojawił się niczym z teleportu na tle gwiezdnej przestrzeni, chwaląc produkt Commodore jako zdumiewający komputer lat 80, z solidną klawiaturą i szerokimi możliwościami (widzieliśmy gry związane z kosmosem, np. Space Invaders).

Współcześnie również odnotowujemy występy gwiazd kina i popkultury w reklamach gier. Jest tego całkiem sporo. Oprócz wspomnianych wcześniej person, można na jednym tchu wymienić Roberta Downey Jr  w Call of Duty: Black Ops 2, Aarona Paula w reklamie Xbox One, Liama Neesona w Clash of Titans czy Penelope Cruz w New Super Mario Bros 2. Jednak w mojej opinii w wielu przypadkach nie czuć tej głębi i pewnej nici łączącej odbiorcę z człowiekiem z reklamy. A szkoda.

Reklamy gier i konsol od zawsze były robione z pompą. Raz lepiej, raz gorzej, ale zazwyczaj z przysłowiowym „jajem”, gdzie produkt związany był z absurdalną, ironiczną lub całkiem dosadną sytuacją. Czyli generalnie bez sztampy i truizmów. We wszystkim tym łatwo jest się zatracić i dać wciągnąć w marketingowy wir, który nie pozwala na chwilę nudy i zwątpienia.

Macie swojego faworyta? Piszcie!

Oceń bloga:
13

Komentarze (28)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper