Beyond Two Souls - cz.2 ostatnia (bez spojlerów)

BLOG
2618V
Alexy78 | 14.10.2013, 10:42
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Wczoraj wieczorem dane mi było ukończyć ten bardzo oryginalny tytuł. Poniżej moja subiektywna ocena bez spojlerów. Polecam niezdecydowanym. Osoby zainteresowane pierwszymi pięcioma godzinami moich doświadczeń, zachęcam do zapoznania się z wcześniejszą moją notatką. 

Grę przeszedłem w sumie w 3 podejściach. Od mniej więcej połowy nie chciałem by przygoda się zbyt szybko skończyła. Emocje w drugiej połowie rozgrywki przybierają na sile, gdyż wszystkie elementy zaczynają się łączyć w całość. Fabuła jest wiarygodna, a decyzje podejmowane przez główną bohaterkę wydają się uzasadnione. Relacje międzyludzkie są również bardzo mocnym pozytywnym aspektem, wpływającym na odbiór tej gry.

Osoby, które mówią, że nie jest to gra, a interaktywny film mają dużo racji. Gameplayowo gra jest mało ambitna a wymagań wobec gracza nie stawia wcale. Podam malutki przykład.

Siedzi sobie Jodzie na kanapie – pojawia się charakterystyczna kropka informująca, że może sięgnąć po napój, ruch gałką i Jodie pije, po czym odstawia kubek z powrotem na miejsce i dalej siedzi. Gdzie tu jest gra ktoś powie – odpowiadam, nie ma gry. Jest przeżycie. Ten moment, kiedy siedzi i nic nie robi jest momentem analizy zdarzeń, sytuacji w jakiej się znalazła i łączenia faktów. Następny ruch gałką i Jodie wstaje tylko po to by rozejrzeć się po mało interaktywnym pomieszczeniu (nawet mimo opcji dowolnego przełączania się na Aidena).

Tego typu sytuacje mają miejsce, praktycznie zawsze po jakichś bardziej „wstrząsających” odbiorcą wydarzeniach – tutaj warto zwrócić uwagę na dobry balans gry. Połączenie gorących momentów z momentami „zadumy” jest wykonane wyśmienicie. Jest czas na zastanowienie, na nudę narzekać nie można. Dla niektórych niektóre momenty mogą wydawać się dłużyznami, ale warto się wówczas rozejrzeć i pozwolić się wczuć w los głównej bohaterki. Żeby było jasne, chwile gdzie Aiden może się „wyszaleć” też są – w takich momentach możemy mówić o świetnym gameplayu – mnie osobiście chyba najbardziej podobał się rozdział związany ze szpitalem psychiatrycznym wraz z bardzo ciekawą opcją zakończenia i niełatwą decyzją do podjęcia. Nie chcąc spojlować powiem jedynie, że w takim zadaniu można najlepiej poczuć „moc” płynącą ze współpracy głównej bohaterki z przyjacielem i ogrom możliwości z niej płynących. Bez wczucia się w atmosferę łatwo jednak i takie zadanie uznać za mało „gameplayowe”. Po prostu, gra nie jest dla wszystkich.  

Co ważne, gra posiada efekt zaskoczenia, kilka sytuacji jest bardzo oryginalnych, których by się człowiek po tej grze nie spodziewał, ostatnie „misje” pokazują jak się czuje „zwykły” człowiek (mimo szkoleń) w sytuacjach ekstremalnych – pojawia się pytanie, jak ja tu trafiłem?.

Zakończenie gry nie zawodzi, mimo iż główne wątki owego zakończenia przypadają na ostatni rozdział. Widać pewne różnice w zakresie tego, komu pozwoliliśmy przeżyć a komu nie – najważniejsze są jednak 2 wybory warte przemyślenia. Co mnie się podobało, są tak przedstawione, iż człowiek nie ma problemu z określeniem konsekwencji żadnego z nich. Sprawa jest jasna.  Siedzę z padem więc i zastanawiam się chwilę (jednym dany wybór przyjdzie łatwiej, innym mniej).

 Swoją drogą to tę „lewą stronę” zakończenia gry, warto by było przeanalizować na osobnym blogu – mam tutaj kilka swoich uwag i nie do końca pokrywa się moja opinia z wersją twórców. Piszę lewa/prawa strona dla tych, którzy sami pragną do tego momentu dotrzeć, będą wiedzieć, kiedy będą wiedzieć ;)) .

Dalej o zakończeniu nie piszę bo to ryzykowne – powiem tylko tyle – warto.

Warto tej „grze” dać szansę, warto poświęcić jej ten czas by do zakończenia dojść. Warto nie przejmować się ograniczonym gameplayem. Warto ją wchłonąć wreszcie jak dobrą książkę. Aby ją najlepiej przeżyć należy w spokoju zamknąć pokój, przyciemnić światło i włożyć słuchawki na uszy i zrobić wszystko by wczuć się w losy głównej bohaterki.

Daję grze notę subiektywną 9/10 (1 punkt odejmuję, gdyż zawsze coś da się zrobić lepiej). Ktoś kto preferuje sandboxy ponad wszystko inne, może grze nawet 3/10 wystawić, bo gra nie jest dla osób potrzebujących się wyszaleć.

P.S. Kiedyś grałem w gry książkowe, kilka tomików w post apokaliptycznym świecie ukończyłem (1993 r.) – to była interaktywna książka, gdzie na podstawie decyzji przenosiła ona bohatera na różne „strony”. Świetnie wówczas na co nudniejszych lekcjach spędzałem czas. Teraz przyszedł czas na interaktywne filmy. Szczerze polecam.

Oceń bloga:
3

Komentarze (8)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper