Czekając na The Last of Us
Czekam na TLoU od trzech miesięcy. Do premiery zostały niecałe 4 dni. Obejrzałem reklamy w internecie i przeczytałem od deski do deski całą recenzję w PSX-ie. Nawet jak gram na PS3, to myślę o nadchodzącej produkcji Naughty Dog. Żeby wyrzucić z siebie te emocje, napisałem wiersz.
Ostatnie czekanie
Dziś już mija chyba dni sto,
odkąd usłyszałem wiadomość tą:
Naughty Dog swe dziecko spłodziło,
po tym, jak Uncharted w bólu urodziło.
A poród na czerwiec jest zaplanowany.
Drake, człowiek wielki, przez nas uwielbiany,
brata mieć będzie – Joela,
oddanego druha i przyjaciela,
z którym na TOP-ie dumnie stanie.
Czy nad, czy pod nim – to trudne pytanie.
Ja, gracz zacięty, konsolą zahipnotyzowany,
kablami od PlayStation 3 ciasno związany,
niecierpliwie czekam na The Last of Us.
Czy wreszcie mej męki skończy się czas?
Czytam newsy, na bieżąco jestem w temacie,
ale to mi nie wystarczy, siostro i bracie.
Po nocach widzę twarz Joela!
Budzę się i krew mnie zalewa,
że to był sen, tak piękny i mglisty,
pełen mordu, po prosu zaje****y.
Chcę zasnąć, by móc jeszcze przez minutkę
zabić klikacza, urwać mu „główkę”.
Joel, tyś jeszcze nie przyszedł na świat,
a ludzie już cię kochają, to nie mit, lecz fakt.
I ty, cudowna Ellie! O Ellie…
Zobaczyć by gracze w końcu cię chcieli.
Nie każcie nam cierpieć i czekać nieubłaganie,
już czternastego wasz świat naszym się stanie.
Wiem, że nie wszyscy lubicie poezję, ale ja się taki urodziłem. Przelewam na papier litr słów, a źródełko tkwi głęboko we mnie :)