Ninja na sobote #13. GROmada

BLOG
994V
Ninja na sobote #13. GROmada
Dario123 | 16.12.2016, 12:21
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Ups, I did it again. Oh baby, baby…
 

Jakiś czas temu niejaki Daaku powiedział, że jestem obrazku Gromady, ale nic dla Gromady nie napisałem. Pora to zmienić, a że znowu podpinam swój cykl po inny? Cóż… tak wygląda żywot przegrywa. Kim jestem na logu gromady? Zapewne tym, który wygląda jak Ultramarine, więc sobie pomyślałem, że opisze jakieś dzieło związane z Warhammerem 40k. Padło na Ultramarines: A Warhammer 40,000 Movie, czyli jeden z niewielu tworów, który dostał oficjalne błogosławieństwo Games Workshop. W 2010 firma z Anglii była dość wstrzemięźliwa w rozdawaniu licencji. Szkoda, że teraz dostaję ją każdy i jest pełno szrotu na licencji, ale wróćmy do tematu. Scenariusz napisał Dan Abnett, a w obsadzie pojawili się tak zacni aktorzy jak John Hurt czy Terence Stamp. Powinno się udać, czyż nie? Czasami opisuję w tym cyklu filmy dobre, ale nie tym razem moi kochani. Nawet cała moja sympatia do uniwersum WH40K nie pozwala mi polubić tego filmu. Codex Astartes does not suport this movie.

Zacznę od tego, że nie mam pojęcia jak w 2010 roku można było zrobić tak słabo wyglądającą animację. No ludzie, przecież technicznie intra do Dawn of War i Dawn of War II niszczą ten film. Ja rozumiem, że nie każdy potrafi zrobić animację na poziomie Blizzarda, ale momentami to filmiki z Diablo 2 wyglądały lepiej. Pierwsze dwa filmiki w tym wpisie to trailer i scena z tej animacji, słabe nieprawdaż? Co Danowi Abnettowi strzeliło do głowy, żeby 2. kompania Ultramarines składa się z nowicjuszy? Zresztą nieścisłości z lore jest tyle, że nawet nie chcę mi się ich wymieniać.

No dobra, jakiś opis fabuły. Otóż mamy najnudniejszy Zakon w galaktyce, lecący na pomocy drugiemu najnudniejszemu Zakonowi w galaktyce. Na miejscu spotykają najnudniejszy Legion w galaktyce. W sumie znowu Ultramarines muszą ratować Imperialne Pięści, tylko zmieniono zdrajców. Strzelają się, trochę tną się mieczami. Do tego dochodzi spaczona Chaosem książka, jakiś głupi demon. Bohaterowie nie prezentują sobą nic ciekawego. Jedynie konsyliarz Ultramarines mi się spodobał, bo nie pieprzył przez cały film o chwale, co niestety jest typowe dla tego zakon. Aby gdzieś pojawi się okazja, żeby dostać medal to już tam pędzą. Pewien potencjał miał też kapelan Imperialnych Pięści, ale nie został wykorzystany. Czarny Legion skończył jako chłopcy do odstrzelenia, chociaż po tym jak atakowali to myślałem, ze to Pożeracze Światów, którzy pomalowali się na czarno.

Niby była by całkiem fajna okazja do oglądania zbroi czy krążownika, ale marna jakość animacji odbiera jakąkolwiek przyjemność z tej czynności. Normalnie przez ponad godzinę miałbym tak potężną erekcję, że zatarłbym wieloryba, a tu nic.  Jedyne co mi się naprawdę podobało to dubbing. Gdy John Hurt wyskoczył z „BURN HERETICS!” to musze przyznać, że mi drgnęło. Całkiem fajna była też piosenka z napisów końcowych. 

Ani to dla fanów, którzy nie będą ogarniać tylu nieścisłości z lore, ani dla nowicjuszy, którzy nie będą wiedzieć o co tak właściwie chodzi. Lepiej sobie pooglądać krótkie filmiki, które tu powrzucałem i czekać aż ktoś sklonuje Arnolda, The Rocka, Vina Diesela i zrobi porządny film osadzony w świecie Warhammera 40K. No i wezmą się za jakiś fajniejszy Zakon. Na koniec jak zwykle głupi filmik, ale tym razem tematyczny. Pamiętajcie, że weekend zaczyna się w piątek. Świątecznych Świąt i tego tamtego!

  

 

Oceń bloga:
19

Komentarze (30)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper