Pierwszy meldunek

BLOG
937V
veteranus | 02.11.2016, 10:44
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Po długim, cholernie długim czasie
 

Witajcie, tu Veteranus… Długo mnie nie było na PPE i zaraz wyjaśnię, czemu i co sprawiło, że postanowiłem wrzucić bloga…

 

Tym, którzy przypominają sobie, że postanowiłem skończyć z grami, przypomnę: tak, nic w tej kwestii się nie zmieniło. Zepsuty rynek, którego składowymi są: rema stery, patche, aktualizacje itd… wciąż mnie mierzą i skutecznie odstręczają od zrobienia tego małego kroczku, a chyba jednak olbrzymiego skoku na swoje stare śmieci… Bo do czego mam wracać?

 

Niektórzy z Was pamiętają zapewne, że swoje pożegnalne blogi pisałem tuż przed wielkimi zmianami w życiu. Wielkimi bym tego nie nazwał, ale jak postanowiłem tak postąpiłem - od połowy kwietnia z miesięczną przerwą jestem w UK. Jakie wrażenia? Baaardzo mieszane. Tak jak się spodziewałem: najlepsze czasy w Anglii dawno minęły, nie załapałem się nawet na ochłapy. W chwili, gdy piszę te słowa, jestem prawdopodobnie jedną nogą na chwilę w Polsce, do której muszę wrócić choćby w celu podreperowania skołatanego zdrowia. Dziwne rzeczy się tu ze mną działy pod tym kątem, ale zapalenia ucha środkowego - przyznam - nabawiłem się podczas tej miesięcznej przerwy. Choć jedno mi przeszło, rzadka wydzielina wycieka mi teraz z drugiego. Nie liczę na tutejszy system opieki zdrowotnej bo po pierwsze jest kosztowny, gdybym chciał się tym zająć jak powinienem, a po drugie, jeśli pójdziesz do pierwszego lepszego konowała, przepisze Ci ichnie panaceum na wszelkie zło, czyli paracetamol. Lewe ucho tymczasem wyleczyłem czosnkiem, z prawym robię podobnie.

 

Tak jak wspomniałem, wierzę tym, którzy siedzą tu od czasu otwarcia rynku pracy dla Polaków. I wierzę, że wszystko się spieprzyło. Obecnie mój status to standby, czyli czekam na info w sprawie pracy. Ale nie myślcie, że ciągnę benefity - gardzę tym. Po prostu żyję skromnie i nie szastam kasą na lewo i prawo. Czy zarobiłem? Jasne, całkiem niezły pieniądz, ale tylko dlatego, że robiłem dużo nadgodzin i żyję - jak pisałem - skromnie. Odłożyłem też sporo. I teraz sprawa zasadnicza: stać mnie na kupno każdej z konsol. I nawet myśl mi zaświtała, by kupić sobie Xboxa One. A może się przypomną dawne czasy… może przymknę oko na łatki, aktualizacje…. Byłem, uwierzcie mi, bardzo blisko kupna konsoli. Ale…

 

Czy ja chcę być graczem gorszego sortu?

 

Przede wszystkim, czemu po latach wierności Sony (od PS2) postanowiłem zmienić obóz? Nie przez parci Sony na kasę w postaci remasterów. Uważam osobiście, że biblioteka gier na Xboxa ma dla mnie więcej do zaoferowania aniżeli Line up japońskiej konkurencji. Wiele się zmieniło od tegorocznego E3. Uważam, że na gorsze. Wiecie, o co chodzi. O wprowadzanie nowszych, silniejszych wersji konsol tej samej generacji…

Jestem zmieszany. Po pierwsze, czy to jeszcze ta sama generacja konsol? Czy to może stan przejściowy? I jeśli ja kupię np. w promocji PS4 czy starego XOne, to czy ja mam się czuć jak posiadacz Celerona 533 z Rivą TNT, który musi grać w Quake 3 Arena na niższej rozdzielczości i z mniejszą ilością detali od kolegi, który ma Athlona 700 i Geforce’a? Wybaczcie takie archaiczne odniesienie, ale obecny stan na naszym poletku jest idealnie pasującą analogią do tamtych czasów (podejrzewam, że teraz jest podobnie, ale ja od 6 lat nie grałem na kompie stąd taki skok w przeszłość).  O ile Xone i X One S to może subtelne różnice, ale co będzie kiedy M$ wprowadzi Project Scorpio, będący tam ileś razy silniejszy od PS4 Pro? By podziwiać lepsze shadery, oświetlenie, tekstury w wyższej rozdzielczości mam zadowolić się pierwotną wersją konsoli czy jednak rzucany zazdrością na lewo i prawo pójdę i wysupłam ileś tam złotych więcej i zadowolę się sprzętem, który koniec końców okaże się nie ostateczną wersją Xboxa One czy PS4, bo za dwa lata obie korporacje uznają, że trzeba wprowadzić JESZCZE mocniejsze wersje poprzez umieszczenie więcej ramu, tera flopów i innych duperszwańców?!

 

Gdy w lipcu zjechałem do Polski, czekały na mnie zaległe numery PE do przeczytania. Sporo łamów przeznaczono na dyskusję o tejże kwestii. Kwestii, która definitywnie, w moim odczuciu, zamyka praktycznie wszystko to, co nam było wiadome o konsolach, za wielkimi wrotami. Nie wiem, jak Wy, ale dla mnie jest to zrównanie się pecetów z konsolami NA CAŁEJ LINII. Bo przecież patche już przerabialiśmy przez całą poprzednią generację… Nie powiem: Horizon kusi, Forza Horizon 3 wywołuje szczękopad, ale czy dla tych kilku gier warto kupować konsolę, która de facto już nie jest konsolą w znaczeniu, jakie starsi stażem gracze, pojmowali? I proszę, nie wyskakujcie mi z ulepszeniami typu CD Rom do Jaguara czy Expansion Pak do N64. Bo między pzrystawkami dokupowanymi w sklepach, a mocniejszymi układami scalonymi, zamkniętymi w obudowach różnica jest kolosalna. Owszem, obie korporacje świetnie wydedukowały: układ graficzny z większą ilością shaderów czy procesor z większą przepustowością to zdecydowanie mniejszy wydatek niż badania i opracowanie zupełnie nowego projektu konsoli. Niemniej, wszystko to, co wiedzieliśmy o konsolach i jak pojmowaliśmy je, dobiegło końca. Przynajmniej dla mnie.

To po pierwsze

Po drugie, po chwilowym zachwycie, wolę przemilczeć kwestię nowej konsoli Nintendo. Bo o ile bajer z hybrydową konstrukcją to kolejny patent, który któraś z wojujących ze sobą o tera flopy korporacja podwędzi, to jednak chciałbym się mylić i mam jeszcze jakąś nadzieję, że przed marcową premierą okaże się, że Switch ma dużo więcej Ramu, a układ graficzny to nie byle jakaś Tegra. Bo może być naprawdę niedobrze. I żeby nie okazało się, jak ktoś to celni uderzył w komentarzach, że Switch padnie szybciej aniżeli Wii U. Szał na VR rozpoczął się na dobre kilka tygodni temu. I wiecie, co? Niebawem szał się skończy. Moim zdaniem, rzecz jasna. Kosz produkcji gier jest ogromny, co więc zrobią studia? Albo przykręcą śrubę, albo zaczną ładować większą kasę w realizacje projektów, co nikomu się nie opłaci, albo zaczną  dawać zlecenia desperatom chcącym przebić się do wyższej ligi developerów i tym sposobem na VR zacznie powstawać więcej popierdółek. Taki VR casual gaming. Nie kwestionuję potencjału wirtualnej rzeczywistości. Ale, przy obecnie olbrzymich kosztach produkcji „normalnej” gry, kolejny projekt albo projekty na VR to będzie koszt olbrzymi. Mało kto się zgodzi na taki deal. Więc wieszczę, że za rok, góra dwa, VR padnie tak samo jak 3D, kontrolery ruchowe itp.

Niektórzy zapytają, co ponadto u mnie słychać? Ano, zapuściłem się i przybrałem na wadze, choć od marca do lipca straciłem 27 kilogramów dzięki diecie i bieganiu. Chcę za rok wystartować w maratonie warszawskim. Sukcesem będzie zaliczenie go jako ukończonego. Dalej pisuję teksty do 4 Wymiaru i teraz Tygodnika Faktycznie. Złapałem cuga na photoshopa i co niektóre „świeże” projekty zamieszczam na swoim facebookowym profilu. Chciałem sobie kupić mocniejszy komputer właśnie na potrzeby grafiki, ale póki co wstrzymam się. Jeśli do połowy miesiąca nie znajdę roboty, zjeżdżam do kraju, gdzie ze znalezieniem pracy na pewno nie będę miał kłopotów, albo od razu jadę na kolejne kilka miesięcy do Niemiec. Tam zarobię jeszcze więcej i postanowiłem, że albo Niemcy albo powrót do Szwajcarii będzie moim ostatnim razem zagranicą. Niebawem stuknie mi 33 lata i mam dość. Kto wie, gdybym przyjechał do UK, powiedzmy, w 2006 roku, pewno siedziałbym tutaj na stałe. Ale, szereg czynników sprawił, że tak się nie stało. Nie chcę o nich mówić, to sprawa osobista. Poza tym, jestem k…a zmęczony. W sensie, od kiedy pracuję zawodowo, czyli od 8 lat, nie miałem w ogóle urlopu z prawdziwego zdarzenia. Bo urlopem nie można nazwać stanu, że siedzi się w domu podczas 14 dni planowego i pomaga w pracach domowych. Urlop to zmiana miejsca, odskocznia. Mnie tego brakowało i brakuje do tej pory. Mało brakowało, abym rok temu nie zahaczył na 18tkę PE, ale znów mi coś wypadło. Przegapiłem swoją studniówkę, nie obchodziłem własnej 18tki, przegapiłem 18 - lecie PE. Kolejnej okazji mieć nie będę, ale kolejnej podobnej imprezy za ch…a nie przegapię.

Słyszeliście o Game Dev Polska? Świetna inicjatywa. Musiałem przez pomyłkę kliknąć na przycisk „aplikuj”, bo przyszedł mi mail, że zostałem pozytywnie zweryfikowany, hehe. Myślę, że nie jestem gotowy do tego. A co po moich zagranicznych wojażach? Pewnie duże miasto: Wawa, Rzeszów, gdzie mam najbliżej… I co dalej? Siedzę przy photoshopie coś w tym kierunku… Nie zamierzam rezygnować  z pisania, bo dużo w tej materii osiągnąłem. Finansowo również. Ale, powiedzmy, może jakaś agencja reklamowa czy cuś… Technicznie sporo poznałem soft, aczkolwiek codziennie mnie czymś zaskakuje. Gorzej z tym, co chcę przekazać przez swoje „wizje”. Kolega mnie namawiał na web design. I to spróbuję, aczkolwiek nie kręci mnie to, a nawet jeśli, musiałbym pozbyć się psychicznej blokady, bo szczerze - nie widzę nic pociągającego w projektowaniu graficznym stron WWW. A może się mylę.

 

To chyba tyle, co chciałem napisać. To, że przestałem udzielać się na łamach PPE nie oznacza, że przestałem czytać i PPE i PE. Spore zmiany nastąpiły (przejście Butchera do Techlandu to mega szoker), ale sądzę, że magazyn spoczął w dobrych rękach. Prowadzić blogów mi się nie chce, bo ktoś na pewno mi to zasugeruje. Przestałem oglądać się za siebie i o retro bym nie mógł już dalej pisać. Ale czasem rzucę komentarz, mam na FB kilku znajomych z PPE. Zapraszam i chciałbym więcej, bo paru z Was znam dość długo i portal nas zdołał nieźle zintegrować.

 

Jesteśmy w kontakcie i pozdrawiam :)

Oceń bloga:
28

Które słowo?

Zasadniczo
38%
Generalnie
38%
Ogólnie
38%
Pokaż wyniki Głosów: 38

Komentarze (67)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper