W co grał Czarny Ivo w weekendy i pozostałe dni 2014!

BLOG
510V
Czarny Ivo | 03.01.2015, 09:45
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Hoł Hoł, ależ to był marny i nudny rok. Zła decyzja za złą decyzją, to i świat gier się posypał, ale zakładam różowe okulary i piszę tego niesamowitego bloga!

I Kwartał

Początek roku był "taaaaaki" optymistyczny. Na świeżo zakupionym Nintendo 64 ograłem klasyka klasyków - Super Mario 64. Cóż za chwytliwa nazwa! I od razu z konsolą się kojarzy! Pogłoski okazały się prawdziwe. Wąsaty hydraulik deklasuje dumnego jamraja z szaraka. Co w tej grze się wyprawia. Marian skacze, odbija się od ścian niczym Hayabusa, zdobywa nowe moce i wbija Goomby w ziemię, a i kopa potrafi sprzedać. Polowanie na gwiazdki to czysta frajda (ang. "fun") i satysfakcja w czystej postaci. Esencja upchnięta do małego kartridża zabarwiająca ekran telewizora dziecięcą radością. Wiązały się z tym wielkie plany, że w tym roku każdą ukończoną grę będę recenzował, ale potem przyszedł dodatek do Diablo III więc siusiak z tym! Recenzje może sobie pisać byle kto. Jednak bycie "super - ultra - imba - topowym w rankingach światowych" Mnichem to zadanie dla mistrza nołlajfa! Tak zrobiłem! Odrzuciłem dobra matki natury takie jak sen czy zdrowy rozsądek i oddałem się chwale świata Sanktuarium!

 

II Kwartał

W drugim kwartale było naprawdę ciekawie, bo nie odchodziłem od komputera na krok! Chwała i splendor sięgały zenitu. Mój Mnich osiągał DPS zdecydowanie wyższy niż miał wcześniej! Gdy już osiągnąłem nim najwyższe zaszczyty, nie spocząłem na laurach. Nie straszne mi był żylaki i problemy z oddawaniem moczu. Był jeszcze Krzyżowiec do zrobienia. Tłukłem dalej. Pod koniec maja obudziłem się ze strasznego snu i dla relaksu przeszedłem na Pegasusie grę Felix The Cat oraz Teenagee Mutant Ninja Turtles 2, a na emulatorze Super Street Fighter II Kenem. Na końcu jest ślub Kena z Elizą. WOW! Mój pierwszy udany związek!

 

III Kwartał

Dalej trwa etap wielkiego detoksu. Na warsztat idą indyki. Ponieważ mógłbym sobie czekać i czekać na konwersję na PS3, w końcu kupuję FEZa na PC. Gra jest przecudowna! Słodka graficzka, zagadki, mechanika przekręcania świata i zabawy perspektywą trafiają w moje serce! Jestem zachwycony, przechodzę grę, chcę odpalić New Game +, tracę save'a, biorę się za coś innego.

Jako, że nie mam Xboxa360 znów do łask wraca PC i ogrywam Mark of the Ninja. Pod koniec wakacji czas przeprosić się z konsolami. Przeszedłem świeżo kupionego MediEvila. Zachwyciłem się nim tak samo jak lata temu, a może i bardziej? Groteskowo, mroczny, burtonowski klimat. Całkiem przyjemne zagadki i zadziwiająco wysoki poziom trudności, który zupełnie umknął mojej pamięci. Ależ mnie wnerwiały te latające wokół ruchomej platformy smoki!

Po ciężkim klimacie trzeba było się trochę rozerwać, przyszła pora na Crasha Bandicoota 3. Coś cudownego! Stawiam go najwyżej w trylogii. Co prawda posiada denerwujące elementy rozgrywki jak poziomy podwodne czy na skuterach ale grafika, "platformowość" i klimat zjada niczym wygłodniały jamraj owoce woompa! Chciałem dobić do 105% tylko po to aby pobić rekord kolegi z lat szkolnych, ale ostatecznie odpaliłem kolejną grę.

Odkurzyłem w końcu moją PS3 i zagrałem w niechlubnego DmC. Sam psioczyłem na tego bękarta na długo przed i po premierze. Mimo wszystko uwielbiam slashery i było w nim coś przyciągającego. Zaryzykowałem i nie pomyliłem się. Słusznie psioczyłem na nowego Dantego. Jest to lamus jakich pełno na przystankach, tramwajach, kurna wszędzie i szkoda, że musiałem kimś takim grać. Pod koniec gry robi się całkiem znośny, za to rozpierdziel był dla mnie mistrzowski. Podbijanie i masakrowanie wrogów to czysta przyjemność. Zaraz po napisach końcowych przeszedłem na poziomie trudności wyżej, a potem jeszcze na kolejnym połowę i mi się w końcu znudziło.

W czasie jednej z popijaw uratowałem świat od kosmitów w Super C. Okazało się że bestie są uparte i próbują zdobyć świat po raz kolejny wygrywając wyścigi samochodowe. Na laserowy ruszt konsoli znów poszedł smakowity jamraj - CTR Crash Team Racing. Klękajcie narody! Ja nie lubię wyścigówek. Do tej pory moją ulubioną był Micro Machine z Pegasusa (taki ze mnie fan i koneser gatunku!). Zmagania kartów od Naughty Dog odmłodziły mnie o jakieś 20 lat! Jednogłośne 10/10! Nawet nie będę opisywał. Jak ktoś chce coś więcej wiedzieć najlepiej to wyrazili Repip i Squaresofter w swoich recenzjach.

W sierpniu w końcu powróciło "Aż wzejdzie słońce" wraz z pokonaniem Ninja Gaiden 2.

 

IV Kwartał

Idąc za ciosem, dalej starałem  się ogrywać 8 bitowe klasyki. W ten sposób pękło Tokkyu Shirei Solbrain i Gun Dec, które to zmagania opisałem w blogu. Oprócz tego przy piwku z kolegą przeszedłem również Cross Fire, Rockmana 6 i Mega mana X. Niestety są to gry za mało męskie żeby je szerzej opisywać w "Aż wzejdzie słońce", więc nie dzieliłem się chwałą z szerszą publiką ;-) Cross Fire to przyjemna popierdółka. Ciężko jej nie przejść po pijaku. Mało urozmaicona, ale przyjemnie się zabija zastępy wrogów. Szósta część przygód "blue bombera" to jedna ze słabszych części, a zdecydowanie najłatwiejsza. Posiada jednak swoje smaczki, jak np. jet pack. Z kolei SNESowy Megaman to gra, której troszkę nie doceniałem, ale to już chyba temat na oddzielną recenzję.

W tym samym okresie wieczorami z innym kolegą dzielnie zmagałem się z Resident Evil 6. To była prawdziwa droga przez mękę. Już po demie wiedziałem, że to gwałt na marce, ale jako fan serii (czyt. idiota) musiałem ją zaliczyć. W każdym z rozdziałów sztampa goni sztampę, inspiracja Call of Duty wylewa się z ekranu. Nadmiar absurdalnej akcji dosłownie boli już przy 2 godzinnej sesji. Po około 25 godzinach nasze cierpienia się skończyły, a płytka BRD na zawsze opuściła paszczę konsoli.

 

Kupka wstydu

Jest też spora ilość gier, które w tym roku zacząłem i niechlubnie nie doprowadziłem do końca. Oto one:

1. Banjo Kazooie - przecudowna, przepiękna gra, myślę że byłbym gotów ją ocenić wyżej niż Super Mario 64 ale niemiłosiernie wnerwiło mnie sterowanie w planszy "pływanej", musiałem odstawić na jakiś czas, aż nigdy więcej nie wróciłem.

2. Doom 3 - cudowna staroszkolna strzelanka, ileż radochy dawała mi rozwałka pomiotów piekieł i leczenie za pomocą APTECZEK, niestety chyba szybko się tym nasyciłem i przestałem grać jakoś w połowie ;(

3. Splatterhouse - ta gra jest po prostu słaba, nie przeszkadza mi gore, wręcz bardzo przyjemnie miażdżyło mi się wszystkie parszywe mendy, naprawdę byłem ciekaw jak ta historia się skończy, jednak znudziłem się i przerwałem.

4. Spyro 3 - narzekałem w komentarzach, że ta gra mnie nudzi no i cóż, na pewno wrócę ale póki co zieeeew....

5. Silent Hill 2 HD - bardzo dobra produkcja ze świetnym klimatem, nie sądzę abym stał się piewcą jej intergalaktycznego geniuszu, ale też złego słowa nie powiem, na pewno skończę, jakos po prostu zabrakło wieczorów.

6. XCOM Enemy Unknown - dla mnie to jedna z najlepszych gier generacji, nie potrafię wyjaśnić czemu nie dokończyłem, może miałem znów depresję.

7. The Legend of Zelda Ocarina of Time - zdecydowanie najlepsza niedokończona gra w tym roku, trochę mnie denerwował podział na dzień i noc, ale przygoda, przygoda i jeszcze raz lochy to coś co Ivo uwielbia w tej serii.

 

Co poza tym?

Końcówka roku oznaczała dla mnie przede wszystkim trochę zakupów i nowe konsole. Nabyłem niedawno Segę Mega Drive, a dosłownie dziś upragnionego NESa!! Już w szafeczce czekają na niego dwie giereczki, oby tylko był sprawny, bo wpadnę w szał :]

Mimo wszystko doszedłem do wniosku, że trochę zmęczyło mnie kolekcjonowanie. Wszystko rozbija się o kasę. Kurna, przejrzałem sobie tytuły gier jakie by mnie interesowały na SMD. %&@rwa czy tych ludzi sraka męczy? 200, 300, 400 złotych za grę sprzed 20 lat? I komu ja to płacę? Lobbystom? Kretynom? Owszem gry prześwietne, ale ja nie dam za nawet nie wiem jak dobrego shmupa (np. taki Truxton) 200 zł, no ręce opadają. Już nie mówię tu o perełkach typu M.U.S.H.A.

Nie wiem, gówno mnie to już wszystko obchodzi. Będę sobie chciał coś przejść to emulatorek, nie widzę przeszkód. Jak się coś trafi po taniości to na pewno nie pogardzę, ale już nie ma parcia. Kupię dobrze, nie to nie.

 

Plany na 2015

Na pewno w nadchodzącym roku chciałbym więcej pisać. Więcej blogów więcej recenzji. Przekuć trochę tego grania na coś kreatywnego. Znaleźć też czas na poszerzenie horyzontów.

Mimo wypięcia się na kolekcjonowanie jest jeszcze jedna maszynka, która śni mi się po nocach i po prostu muszę ją mieć niezależnie od ceny - Vectrex!!

 

Na koniec życzę wszystkim w Nowym Roku samozawiązujących się butów, samosuszących się kurtek, Hover boardów i żebyśmy spotkali się w Holomaxie na Szczękach 19!

Oceń bloga:
25

Komentarze (8)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper