Piątkowa GROmada #32

BLOG O GRZE
1129V
Piątkowa GROmada #32
Daaku | 05.05.2017, 02:17
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

W tym tygodniu zwyczajowo Persona i misz-masz gatunkowo-platformowy.

W tym tygodniu trochę poszalejemy, bo dzięki zaproszonym gościom poza zwyczajowym Personowym obozem Sony mamy także coś dla fanów Xboxa oraz Nintendo. 

 

XeRo

 

Przez ostatnie tygodnie byłem pochłonięty grą, która zapewniła mi całe spektrum emocji - od fascynacji, przez nostalgię, po irytację, skończywszy na żalu. W dodatku był to tytuł tak samo kultowy, jak i znany ze swojego poziomu trudności. Macie jakieś skojarzenia? Osobom proponującym Dark Souls odpowiem "nie, starsza giera". Tym proponującym prequel, Demon's Souls, zachęcę do dalszych poszukiwań: "nie, jeszcze starsza". Zaintrygowani?

 

Ninja Gaiden Sigma Plus (PS Vita)

Gdy w 2004 roku na Xboxie pojawiło się Ninja Gaiden, byłem niemal pewien, że nie będzie mi dane pograć w tę fantastyczną, jak mi się wtedy jawiła, produkcję - wiecie, PS2 pod telewizorem, gry drogie, ja jeszcze nie pracowałem. Nadzieja przyszłą kilka lat później, gdy (już pracując) przeczytałem w PE recenzję odświeżonej (raczej remaster niż remake, wedle dzisiejszych standardów), wydanej na PS3 wersji Ninja Gaiden Sigma. Dużo ładniejsza, zawierająca część elementów z wydanych po premierze pierwowzoru dodatków Hurricane Pack, czy też "finalnej", jeszcze trudniejszej wersji Black, z dodaną grywalną Rachel w całych trzech ekskluzywnych aktach - nic dziwnego, że pudełko z grą pojawiło się w moim domu jeszcze przed zakupem samej konsoli (taka rodzinna tradycja, szykowałem się w ten sposób na zakup już kilku różnych konsol:). Gdy Chlebak już dumnie prężył się na biurku… cóż, Sigma nie miała łatwo. Pierwsze odpalenie oddalało się w czasie ze względu na dużą bibliotekę tytułów, o których wiedziałem, że nie będę musiał im poświęcać kilkudziesięciu godzin, więc szły na pierwszy ogień, swoje dołożyła też reputacja potwornie trudnej. Efekt łatwy do przewidzenia - gra wylądowała na półce po przejściu raptem połowy drugiego aktu i została tam na lata.

 

Nawet wrzucenie przez Sony do oferty Playstation Plus wersji na Vitę (o której wiedziałem, że prędzej czy później trafi w moje ręce) nie wywindowało szlagiera Team Ninja na szczyt listy gier do ściągnięcia po kupnie sprzętu. Przyczyny te same co kiedyś - magia tytułu, drobnica wciskająca się kartę pamięci. Pacnięcie w ikonę "Download" na ekranie dotykowym Vity w Anno Domini 2017 należy więc rozpatrywać w kategorii cudu. Rozpoczęcie gry po ściągnięciu już nieco mniej, ale jak już zacząłem...

 

Powiem tak: jestem ostatnia sierota, leszcz barowy, patyczak jednostrzałowiec i osiedlowa menda za to, że nie dałem tej pozycji szansy przez te wszystkie lata. Trzy przejścia gry (w tym nawet na poziomie Very Hard, drugim najtrudniejszym), zaliczone niemal wszystkie misje w Ninja Trial (brakuje jednej, nawet nie tak strasznie trudnej), w sumie jakieś 80 godzin oldskulowej, satysfakcjonującej siekanki, od której przerwy dłużyły się i kazały wracać do niej jak najszybciej. W swojej karierze Gracza zdarzało się, że jeden na kilka, może kilkanaście tytułów okazywał się na tyle dobry, na tyle przyciągający, ciekawy, intrygujący, że rzucałem wszystko inne i wskakiwałem w ten wirtualny świat, czując, że na tym ma właśnie polegać granie - na czerpaniu czystej zabawy. I Ninja Gaiden Sigma Plus, mimo swoich wad (graficznie dużo niżej niż wersja z PS3, długie loadingi, irytujące i sprawiające wrażenie wrzuconej na siłę wykorzystanie możliwości Vity) zdecydowanie się do tego grona zalicza. Motywuje do polepszania umiejętności, uczenia się zachowań przeciwników, kombinowania z szerokim wachlarzem broni, a nawet kostiumów, akcesoriów, zbroi, do pięcia się wyżej na drodze do zostania Hokage... wróć, Mistrzem Ninja., gdy Wiedziałem już, że platyna w tej grze jest poza moim zasięgiem, ale w momencie gdy lista pucharków zapełniała się ponad ustaloną wcześniej przeze mnie granicę, a potem znowu, i znowu, gdy zaciskając zęby, złorzecząc twórcom i fukając wściekle zaliczałem kolejne poziomy trudności i misje, wiedziałem jedno. Że Nirvana Gracza, której każdy z nas szuka przerzucając kolejne płyty z grami, to Gamingowe Eldorado, którego śladów szukamy przeczesując twarde dyski naszych konsol, wcale nie jest tak daleko...

 

No, chyba trochę popłynąłem. Bez mała cztery akapity tekstu na temat gry, a Wy nie wiecie dalej nic o mechanice, o gatunku, o założeniach, fabule, wszystkim tym, o czym Autor cyklu wraz z Gośćmi co piątek Was zapoznają. Ale może część z Was taka zajawka zachęci do zięcia się za bary w tytułem, który (nie wstydźmy się tego napisać) w historii gier zapisał się złotymi zgłoskami? Jeśli znajdzie się choć jeden taki śmiałek, to moja misja została wypełniona. Ja na obecną chwilę mam 64% trofeów, zaś odejmując te, na których zdobycie nie mam szans (ranga Master Ninja we wszystkich aktach na poziomach trudności od Hard wzwyż), cierpliwości (platynowe medae we wszystkich misjach) czy czasu (przejście gry na poziomie trudności Master Ninja), w moim zasięgu znajduje się jeszcze zrobienie ostatniej, brakującej misji oraz ewentualnie przejście gry jeszcze raz, by zaliczyć wszystkich 13 zasadzek z przeciwnikami, Ale to już zajęcie na weekend.

 

Forza Motorsport 6 (Xbox One)

No cóż... Przy takim hicie, jaki opisałem powyżej, ciężko wygospodarować czas na inne konsole. Mimo tego udało mi się na świeżo nabytym XO zaliczyć tych kilkadziesiąt wyścigów potrzebnych do pierwszego przejścia kampanii i rozpoczęciejej drugi raz, tym razem przechodząc ją inną klasą samochodów w każdym tomie. Gdy na początek zabrałem się za jazdę ominiętym wcześniej Lancerem Evolution IX, wpadłem na pomysł dodania grze trochę wyzwania i wyłączenia części asyst, z których korzystałem przez całe pierwsze przejście. Asysty wróciły na swoje stare miejsce po drugim wyścigu, gdy odechciało mi się powtarzać 70% zakrętów na każdej trasie po kilka razy…. Nazwijcie mnie niedzielnym kierowcą, ale właśnie za możliwość dopasowania poziomu trudności gry (co wymiernie przekłada się na satysfakcję z grania) tak bardzo cenię dzieło Turn 10.

 

W planach mam zaliczenie przynajmniej jeszcze raz każdego tomu innymi samochodami, potem próbę zaliczenia zawodów pokazowych, na końcu spróbuję porobić jakieś osiągnięcia. Calaka nie planuję (nie z moimi umiejętnościami, nie w mutli), ale gra jeszcze niejedną godzinę zakręci się w moim czytniku.


 

Zdun

 

Dzień dobry, cześć i czołem, nie wiecie skąd się wziąłem. Jestem pijany Zdunek mam rozwaloną dupę… A nie noś kutwa znów nie to miejsce… Red nacz. Dacki dakowski daaku męczył mi bułę abym coś skrobnął o personie 5, wiem że wy nerdy bardzo się tym tytułem jaracie co widać w poprzednich odsłonach więc aby nie przedłużać może zacznę od kutwa samiutkiego początku. Kupiłem to coś na premierę przez mega hajp. Nie powiem pierwsze zapowiedzi i trailery zrobiły mi nieziemskiego smaka na tego jrpga o atlusów więc czekałem na premierę z wywieszonym jęzorem oczekując mesjasza gatunku. Więc pewnie trochę w weekend pogram w:

 

„PERRRSONA” 5

 

Zatrzymajmy się na chwilę w miejscu i na słowie „mesjasz gatunku”. Nie pamiętam kiedy ostatnio krzyczałem na jakiegoś jrpga podniecając się zajebistością każdego caa tegoż tworu. Owszem w tamtej generacji Ni No Kuni narobiło mi trochę wzwodów, podniet i parę razy krzyknąłem : „o kutwa ale to jest zajebiste”. Kiedy ogrywałem „małego” inaczej handheldowego jrpga ze stajni kwadratowych o mało znanej nazwie bravely default znów kilka razy przeżyłem to że byłem dumny kiedy mówiłem do siebie : jak ja kutwa kocham kitajskie rpgi. W poprzedniej generacji też był wtedy mało doceniony twór o nazwie nier który przedstawioną historią i soundtrackiem zrobił w moim umyśle wyqurw z anusa belzebuba. Ale zawsze mi czegoś brakowało, zawsze któryś z trybików nie zagrał do końca, zawsze do okrzyknięcia mesjaszem coś mi nie zagrało. W pierwszym przypadku na bank była to wina spyerdolonego i casualowatego systemu walki, w drugim nie spodobała mi się zbytnio z czasem schematyczność tworu i brak fabularnego pyerdolnięcia, natomiast w przypadku nier cóż… Wygląda i gra się w to jak w gówno. Kolejnym moim problemem jest to że nie posiadam w swoim cv gracza powszechnie znanego wśród nerdów pieriastka „otaku/kawai czy inne zboczone tentakle” więc na nic mi wyebanie lolitek albo fabuły na podstawie jakiejś znanej mango/animki. Jrpgi szanuje za system walki, fabułę i kreację świata a od dłuższego czasu (właściwie z 12 lat już będzie) wyczuwam bardzo wqurwiający regres gatunku w dziwne strony. Przykładem takiego zyebanego zacofania jest choćby najnowasza odsłona anal fantasy dla mnie. Banda emo ćwoków uganiająca się w grze typu ubilkie za *huj wie czym, nijak się ma do czasów świetności serii za sprawą pierwszego playstation czy snesa. Persona 5 w zamyśle oraz w sumie moim spaczonym jrpgowym guście miał mnie oświecić, miałem doznać nirwany, katarsis czy innego oświeconego gówna. Czy atlusowi się udało? Po części tak ale niestety zapomniałem że już wcześniej grałem w poprzedników i niestety 5ka w moich oczach posiada te same wady co poprzednicy… Ale po kolei.

 

Kiedyś sobie wymarzyłem grając w poprzedni twór atlusa o tytule „Katarzyna” że marzy mi się jrpg w takiej oprawie, i ci co znają ten logiczny a zarazem popyerdolony w swoich założeniach twór wiedzą już że moje prośby zostały spełnione, ba kutwa, i to z nawiązką . Ten tytuł lśni oprawowo, wygląda jak żywcem wyjęty anime z kitajskiego telewizora. Orgazm dla oczu ot co! Dodatkowo tytuł ten może się poszczycić najlepszym w moich oczach w historii gier tv designem artystycznym. No mam ochotę ospermić tv gdy widzę jak od strony artystycznej i jakim zajebistym szlifem został pociągnięty ten tytuł. Menusy = kozak, design otoczenia = kozak, dungeony = kozak, nawet kutwa kiedy kończy się jedna z 23131231 walk i przechodzimy by sprawdzić ile pieniążków i expa dostaliśmy za walkę yebie nas w oczy zajebista kreska designerskiego szlifu. ZAJEBIOZA!!! Czegoś takiego jeszcze nie zrobiono i uważam że ten tytuł jest jedyny w swoim rodzaju pod tym aspektem a kiedy w trakcie turowej walki zamiast oklepanych i nudnych tabel na dole ekranu widzimy piękne komiksowe komendy jako „chmurki” na około postaci myślimy sobie – twórcy mieli łeb! Przez to co teraz pisze w ten tytuł najzwyczajniej w świecie gra się bardzo przyjemnie!

Muzyka – cóż , japoński jazz-pop to nie moje klimaty muzycznych onanizacji ale do tego tytułu pasują jak ulał więc ani się ie mam zamiaru dopyerdalać ani też chwalić w niebogłosy. Ot wszystko jak dla mnie jest w tym aspekcie na swoim miejscu, czyli suma summarum – kolejny pozytyw.

 

System walki plus kreacja dungeonów to chyba zaraz obok artyzmu moja ulubiona część tegoż tworu, wszystko działa jak powinno, turowy system walki daje radę, persony fuzjuje się z wielką przyjemnością a sama trudność strać jest bardzo satysfakcjonująca. Kreacja dungeonów zasługuje w tym wypadku na osobny akapit. Nie było w gatunku jeszcze tak przemyślanych lochów do penetracji, pełne wymyślnych zagadek i pułapek, przypominają prędzej kreacje tytułu ala deus ex czy bioshock aniżeli typowego przedstawiciela japońskiej szkoły rpg więc penetruje się je w całości łykając jak tirówa nasienie… Poszukiwania ukrytych przejść, skarbów czy silniejszych przeciwników : robimy to z czystą przyjemnością a nie jako mozolne farmienie takich samych lochów jak w typowym okazie przedstawiciela tegoż gatunku. Mam za sobą dopiero 1,5 lochu więc nie wiem co dalej mnie czeka ale powiem wam że PETARDA!

 

Skoro tak się rozpływam nad każdym poszczególnym elementem tejże gry dlaczego tamten przydługi wstęp? Otóż poza walką oraz systemem penetracji lochów istnieje niestety (dla mnie niestety, myślę że inni otaku/kawaii/sraii są tym zachwyceni) w tej serii jeszcze coś takiego jak symulator życia kitajskiego nastolatka z problemami licelanymi… Boże ale to męczy byłę w tej serii… Jakieś lekcje, social linki, gówniane prace dorywcze czy problemy sercowe i rozterki wieku przed wzrostem zarostu łonowo/brodatego… Jak mnie to nuuudzi kiedy znów mam jakies z dupy problemy że wuefista pastwi się nad uczniami albo z którym z moich przyjaciół iść na lody… SERIO? Strasznie mnie to wali i mało interesuje przez co automaczynie gra dla mnie traci niestety. Szkoda że twórcy dla fanów gry a nie sima kitajskiego licealisty nie wymyślili przedtsawinia tego wszystkiego tylko w głównym wątku jako przerywnik do słuchania/oglądania a nie jako jakieś dziwne wybory morlanie na które nigdy nie wiem jak odpowiedzieć gdyż byłem Polakiem a w ich wieku jakies 18 lat temu… Cóż niestety takie rozterki fana jrpg po 30cc albo fana jrpg który to nie jest fanem anime… Z tego też powodu w moich oczach niestety nowa Persona nie zostanie obwieszczona renesansem zdunowego poglądu na gatunek jrpg a „jedynie” kolejnym bardzo dobrym przedstawicielem tego hermetycznego gatunku.

 

Kto wie, może jak skończę odszczekam i będę się jarał jak rasowy tentaklowy onanista ale póki co niestety to gra na 9 max… Czyli jednak nie legendarne 10 na ten moment. Chociaż odczuwam w niej zadatki na jrpga genearacji. Zobaczymy, co na to Ni No Kuni 2.

 

Ale jako że Switch dostał drugą dobrą grę, to lecimy w weekend z :

 

Mario Kart 8 Deluxe [NS, Nintendo 2017]

 

Osz ja yebie ale to jest dobre! 3 lata na karku, parę poprawek, troszkę zmian w systemie (możliwość trzymania przy sobie 2 dopłaek rox!)i znów jestem w niebie… Pisałem o Mario Kart 8 dziesiątki razy te trzy lata temu przy premierze więc nie chce mi się znów pisać tego samego… Za mną już parę rundek multi z randomami ale to leszcze i nowicjusze straszni są więc czekam z utęsknieniem na jakiś tuniej który właśnie będę naqurwiał i reklamował pod linkiem niżej, Serdecznie zapraszam na złojenie anusa :*

 

Daaku hujeczku :* wkej tu linka pod turniej [No spoko :D = Daak]

 

Więc zapraszam chętnych do spróbowania swoich sił w wielkim skrócie.

 

To by było na tyle w ten weekend. Dacki dzięki za zaproszenie po raz kolejny, wiem że po raz kolejny uj wie czy przeze mnie cykl wejdzie na główną ale cóż widać lubisz ryzyko:*

 

Ja was wszystkich tu obecnych serdecznie pozdawiam i nara szpara nerdy.

Wasz portalowy gbur. Zdun.

 

Piątkowe Pamiętniki Przyjaciół Persony Pięć

 

Od premiery Persony 5 minął już równiutko miesiąc, nie dziwi więc, że w naszym kąciku zaczyna się robić coraz luźniej. W końcu nawet największe jRPGowe molochy muszą pęknąć w tak szerokim okresie czasu... Nie obawiajcie się jednak - dopóki ja sam nie zobaczę napisów końcowych, możecie liczyć na mój kawałek tekstu podsumowujący ostatnie przygody Phantom Thieves!

...co biorąc pod uwagę mój progres nie powinno też trwać znowu tak długo. W drużynie są ze mną dzisiaj Abi oraz Snejk, którzy podzielą się z nami swoimi odczuciami po skończeniu gry. Jak widać, wyzwolonych emocji jest sporo, co tylko świadczy o randze tytułu, z którym przyszło nam wziąć się za bary. Ale o tym poniżej!

 

Daaku

 

Data: 10/01

Cechy społeczne: Wszystko na poziomie 4 (największe szanse na awans - Czar oraż Życzliwość)

Drużyna: Joker, Mona, Fox, Queen

Średni poziom: 46

Czas gry: 70 godzin

Poziom poparcia: ~85%

 

Progres:

Po szczęśliwym zakończeniu czwartego lochu - piramidy i pozyskaniu do drużyny uzdolnionej hakerki, Demi-Fiends wzięli na celownik Kunikazu Okumurę - prezesa sieci fast-foodów Big Bang Burger. Wejście na teren jego Pałacu skomplikowały osobiste problemy Morgany (ma kocur niestety ciężko) oraz poznaniem Beauty Thi-- tzn. Noire, nowej członkini naszej wesołej gromadki. Samego Pałacu zostało już niewiele i w zasadzie po jednej szybkiej przechadzce możemy posyłać panu O. kartę zaproszeniową.

 

Ostatnie godziny przed publikacją minęły mi w Mementosie, w pogoni za... Anubisami. Od demonów tych da się wytargać bardzo rzadki przedmiot Liquid Mercury, którego 10 sztuk potrzebnych jest do wytworzenia Eternal Lockpick - czyli po prostu wytrycha, który się nie zużywa. Niby żaden spektakularny efekt, ale jak pomyślę, że już do końca gry nie będę musiał marnować wieczorów na ich wyrób... ;D Stąd też wyraźny skok średnich poziomów doświadczenia drużyny w tym tygodniu - trochę skakania między piętrami, trochę all-out attacków i jakoś tak samo wpadło... Razem z mnóstwem gotówki - zaraz po powrocie do świata rzeczywistego mogłem wykupić u Takemi trzy akcesoria odnawiające SP, a na stronie internetowej maksymalnie podnieść sobie rangę klienta.

 

Plany na kolejne dni:

Za mną już pierwszy wymaksowany Confidant Rank (ten od Kawakami), a za nim szykują mi się następne: w okolicy 8.-9. rangi siedzi mi jeszcze Igor, Mishima, duet Caroline&Justine oraz Hifumi. Nie ma co liczyć na to, że w tym przejściu wymaksuję je wszystkie, bo już od początku planowałem poświęcić się przede wszystkim rozwojowi statystyk społecznych oraz czytaniu książek, ale może ta sztuka uda mi się w New Game+? I czy będzie mi się chciało przechodzić przez to samo piekło, które rozpętałem sobie w Personie 4 Golden? Zobaczymy po napisach!

 

Luźne przemyślenia:

- Pytania podczas lekcji - poniżej Snejk podał Wam sympatycznego easter egga, mnie z kolei pozytywnie zaskoczyła geneza słowa "robot". Że wywodziło się ono z ciężkiej pracy to wiedziałem, ale że pierwszy raz użyto tego terminu w Czechosłowacji? I mówi mi o tym japoński RPG? Niepojęte...

- Futaba w drużynie - zupełnie niespodziewanie stała się ona moją ulubioną postacią z całej ekipy Phantom Thieves (nawet mimo faktu, że nie uczestniczy aktywnie w walkach). Od samego początku jest świetnie rozpisana, ma bardzo rozbudowane backstory i swoimi dziwactwami szybko zyskała sobie moją sympatię. Także podnoszenie jej Confidant Rank daje sporo do myślenia - na tle budowania tolerancji Ann na wyzwiska czy wyjmowaniu Makoto przysłowiowego kija z d*py uczestniczenie w resocjalizacji mocno pokrzywdzonej przez los i nieufnej dziewczynki ma w sobie taką jakąś... pedagogiczną wartość. Na pewno po spotkaniach z nią człowiek zaczyna z nieco większą wyrozumiałością spoglądać na innych ludzi, a niewiele innych gier wywołuje takie uczucia. Ostatnio chyba w The Walking Dead tak mocno do myślenia dał mi Lee uczący Clementine nieufności wobec obcych...

- Arkana - na przestrzeni gry udało mi się odblokować już w zasadzie komplet dostępnych Arkan. Wiem, że poznana niedawno Haru przypisana jest do karty Empress, a najświeższym dodatkiem do mojego kółka znajomych jest Shinya Oda - bywalec salonów (ale tych arcade) jako przedstawiciel arkany Tower. Już wiem, skąd u Kopaha i MUG3Na takie gustowne czapeczki... Choć ciekawsza jest ta sportowa kurtka z napisem "NOOB".


Abi

 

Dobry!

To będzie mój ostatni wpis w Pamiętniczku, jako, że skończyłam grę. Przez pierwsze dwa dni byłam wrakiem człowieka, bo zawsze ciężko jest się pozbierać po ograniu wspaniałego tytułu. Postaram się opisać moje wrażenia z niektórych elementów w miarę unikając spoilerów.

Ilość godzin spędzonych na grze – około 115h (na grę potrzeba 80h pfff).

Progress – gra skończona, nie mam co zrobić ze swoim życiem.

Ostatnio zajmowałam się głównie… - ostatnią walką i wszystkim co nastąpiło na samym końcu prawdziwego zakończenia.

Komentarz na temat ostatnich wydarzeń – Tutaj będą lekkie spoilery. Nie da się wyrazić opinii o zakończeniu… nie mówiąc o nim, więc ostrzegam o spoilerach. Ostatnia walka przypominała mi trochę Devil Survivor? Przez cały motyw z bogiem itd. Motyw Igora też mnie szczerze zaskoczył (i zmiana jego głosu potem, fani powinni wyłapać od razu). Wszystko dobrze się skończyło, mimo, że kilka razy miałam mini zawały serca, gdy myślałam, że już idę do bad endingu. Co prawda pod koniec już biegłam, żeby zakończyć jak najszybciej, ponieważ byłam bardzo ciekawa, ale i tak zakończenie na plus. Jedyne do czego faktycznie mogłabym się przyczepić to to, że boss był banalnie łatwy? Padł za pierwszą próbą. Ale sama jego kreacja była genialna – boss posiadający ataki oparte na siedmiu grzechach głównych? Definicja tego uniwersum.

Plany na przyszłość – W co grać? Jak żyć?

Ogólne spostrzeżenia i aktualna ocena gry– 10/10, najlepsza odsłona, dalej podtrzymuje to zdanie. Wyczekałam się na tę grę bardzo długo i moim zdaniem bije wszystkie poprzednie na głowę (w P2 byłam gdzieś w połowie, więc taaak do końca nie mogę tego powiedzieć, ale mniej więcej wiem co się dzieje dalej… więc wybaczcie za takie ocenianie). Na pewno jeszcze zacznę NG+, ale na razie muszę sobie zrobić przerwę, żeby przetrawić tę wspaniałą grę i spróbować zagrać w coś innego. Oczywiście wszystko teraz będzie oceniane gorzej przez Personę, ale cóż poradzić… Oczywiście, jest to gra tylko i wyłącznie dla fanów japońszczyzny, bo inni najzwyczajniej w świecie nie docenią niektórych aspektów gry i może im się nie podobać (co też jest zrozumiałe, dopóki ma logiczne wytłumaczenie). Wszyscy pozostali? Bierzcie i grajcie w to wszyscy.

Podsumowanie i parę słów extra – Cóż mogę więcej dodać? Gra spisała się znakomicie i nie żałuje ani jednej minuty z tych 115 godzin, które na grę poświęciłam. A poświęcę jeszcze więcej przy NG+ :D Męska część drużyny mnie nie zawiodła i praktycznie każdy bohater mi się podobał (Ryuji spadł mi w rankingu na samo dno przez sytuację z Morganą, a reszta… #teamGoro). Najlepszą żeńską postacią zostaje dla mnie Takemi :) Warto było czekać na ten tytuł ze względu na wspaniałą muzykę, na genialną mechanikę w pałacach (zagadki w kasynie totalnie mnie kupiły, świetne), na dynamiczne walki, na smaczki do poprzednich odsłon, na Persony, na postacie i na fabułę. Jeśli jesteś fanem jrpg to nie siedź dłużej i nie czytaj tych „bazgrołów” tylko szukaj kopii Persony i kup. I graj. I baw się tak świetnie jak my wszyscy tutaj zebrani :D

Ode mnie będzie tyle. Mogłabym się zachwycać jeszcze długo, ale wydaje mi się, że tyle wystarczy. Ci, którzy grają i tak są zachwyceni, a ci, którzy się dalej wahają… mam nadzieję, że jak zobaczycie ile osób się jara, podejmiecie właściwą decyzję.

Wspaniałego weekendu i pozdrowienia od Abi.


 

snake18011992

 

Skończyłem Personę 5 z koparą sięgającą ziemi i poczuciem, że właśnie widziałem coś tak zajebistego, że rzucanie galaktykami przez mechy w Tengen Toppa Guren Lagann mógłbym od teraz skwitować ziewnięciem, że żadna gra nie zapewni mi tak odjechanego, a jednocześnie epickiego zakończenia, a żaden shounen nawet nie zbliży się skalą i pomysłem do ostatecznej walki z tej gry. Teraz, po paru dniach od tego momentu, wciąż nie zmieniłem zdania. Oczywiście musiałem się moimi doznaniami podzielić z resztą grupy fanów Makoto... tzn. Persony :), więc porozsyłałem masę PW, żeby chociaż częściowo zaspokoić chęć podzielenia się moimi wrażeniami. Teraz mam możliwość pomęczyć was wszystkich, ale nie skorzystam z niej, bo wiązałoby się to ze zdradzeniem wam najistotniejszych elementów fabuły. Zamiast tego skupię się więc na odniesieniach do popkultury i różnych momentach gry, które uznałem, że są warte uwiecznienia. Szykujcie się zatem na sporą ilość fotek. Z góry przepraszam za jakość, ale zdjęcia ofc robione komórką, bo na PS3 nie ma przycisku "share", który z resztą i tak by nie zadziałał w przypadku tej gry :P

Zastanawialiście się może skąd snake18011992 bierze czas na ciągłe ślęczenie na PPE i stalkowanie newsów o Personie, wstawianie fotek Makoto, robienie fotomontaży All-Out Attacków i jeszcze pisanie wciąż o tej samej serii czy to w swoim blogu czy w GROmadzie? Wybierzcie jedno z dwóch! :D

Skoro już to mamy wyjaśnione, mogę przystąpić do omówienia tematu :)

Pewnie wiecie jak się podbija statystyki w Personie...Nie? No to wam wyjaśnię. Wszystko jest całkowicie logiczne, zupełnie jak w życiu! Dzięki kąpieli np. zwiększa się urok osobisty i wszystkie laski Twoje! No...może nie do końca tak to działa. W moim przypadku np. kąpiel raczej utrzymuje tę statystykę na stałym, mizernym poziomie, ale spróbowałbym się nie kąpać! Warszawskie tramwaje i ich...lokatorzy nauczyli mnie, że kąpiel wzmacnia tę statystykę, ale też, że jej brak zdecydowanie ją obniża. Tego w grze nie ma i do poprawy w szóstce! Zostawmy warszawskich bejów i lećmy dalej do statystyki "odwagi". Pewnie sobie myślicie, że odwagę wzmacnia ratowanie Makoto z opresji czy rzucanie się z kijkiem na Thora, Aresa czy innego Thanatosa. Błąd! Odwagę wzmacnia jedzenie hamburgerów. Serio! Chociaż właściwie nie "jedzenie", a "WPIER*ALANIE" i to w ilościach hurtowych jest tutaj bardziej pasującym określeniem.

Nie no, spoko, przecież w to jak w życiu, nie? Wprost proporcjonalnie do ilości zjedzonych hamburgerów rosną dwie rzeczy: brzuch oraz odwaga wymagana do tego, by wyjść z domu i pokazać się znajomym na oczy :D To by się zgadzało. Atlus, robicie to dobrze! A co ze statystyką "wiedzy"? No nic kreatywnego właśnie :P Słuchasz czego mówi nauczyciel, czytasz książki, spędzasz czas w bibliotece i wykonujesz inne czynności, którym typowy nastolatek nigdy się nie oddaje. O dziwo, okazało się, że w szkole można się nauczyć bardzo ciekawych rzeczy! O_O Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy dowiedziałem się tego z "chińskiej gierki dla pedofili o randkowaniu z nastolatkami", tak to leciało panie B.? ;)

Snake: "Ku*wa, skądś znam to imię... Nie pamiętam... :/"

Niby wiem, że odpowiedź będzie błędna, ale nie mogłem się powstrzymać :)

 

Dzięki Personie dowiedziałem się też, że jestem pokemonem!

Gotta catch'em all!

 

Btw. Futaba (oczywiście daleko za Makoto!) jest jedną z fajniejszych postaci w grze i wiążą się z jej osobą różnorakie ciekawe sytuacje. Nie udało mi się dokończyć jej Social Linku i umieram z ciekawości co mnie jeszcze ominęło. Dodaję tego questa do dzienniczka zadań na drugie przejście. "Śmiechłem" też przez jeden z błędów w matrixie, który zafundowała mi ta gra:

Na myśl przyszła mi jedyna sensowna odpowiedź Mishimy (przekręciła nazwisko):

Mishima: "Well...actually..."

Dobra! Na koniec wrzucę jeszcze mój team pokemonów...tzn. Person na koniec gry.

[O kwa mać, te levele... - dop. Daaka]

Jak widać, moją najpotężniejszą Personą, która jest też ostateczną Personą najbardziej badasserskiej Arkany Śmierci jest Alicja z Krainy Czarów! ...wait, what? O_O Japonia! Nie pytajcie! Pochwalcie się jak szybko pozbyliście się Arsene'a! Ja go trzymałem przez całą grę! Pure badass :")

Kopah, jak widzisz ja również posiadam najlepszą Personę EVER w moim arsenale, ale już foty wrzucał nie będę, żeby nie siać zgorszenia na portalu. Wystarczy powiedzieć, że to wielki penis na rydwanie. Nie, nie żartuję O_O Wygooglujcie sobie Marę :)

 

To by było na tyle! Do następnego...może.


 

Z uwagi na czwartkowo-piątkowe nawarstwienie obowiązków małej aktualizacji oraz "wygładzenia" całości spodziewajcie się w sobotę. Wszystkich czytelników serdecznie pozdrawiam i zachęcam do wizyty w późniejszym terminie!

 

Daaku

Oceń bloga:
33

Komentarze (63)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper