Gra o Tron - Eastwatch

BLOG
394V
Gra o Tron - Eastwatch
Darek | 14.08.2017, 12:32
Niby tak wiele się tu wydarzyło, a jednak mam wrażenie, że ten sześćdziesięciominutowy odcinek był o dobre sześćdziesiąt minut za krótki. Mało mi.

What! The! Fuck! Ser Jaime Lannister, brat królowej Cersei, atakuje bezpośrednio Daenerys, zostaje wepchnięty do wody, a wy ani go nie wyławiacie, żeby mieć zakładnika, ani nawet nie upewniacie się, że na pewno nie żyje? Bo, uwaga, uwaga, przeżył i wam uciekł. Pierdoły. Nie wierzę żeby jakakolwiek prawdziwa armia pozwoliła na coś takiego.

Piękna była scena w której Tyrion przechadza się po popiołach wozów i ludzi spalonych przez Drogona. Widać, że zupełnie nie podoba mu się to co widzi. Nie tak widział do tej pory Daenerys i w jego głowie zaczął kiełkować strach. Sytuacji na pewno nie pomógł fakt, że Dany, w pewnym sensie, pomogła Samowi stać się głową rodziny Tarlych.  Na szczęście Smocza Królowa ma cały rząd dobrych doradców, którzy pomogą jej nie być córką swojego ojca, chociaż ja osobiście zgadzam się z jej decyzją. Randyll był dwulicową, łysą łajzą, której zdrada definitywnie zakończyła dynastię Tyrellów i który, do kompletu, uparcie do samego końca twierdził, że ma w dupie Dany. Jak można okazać litość komuś, kto napluł ci w twarz i wciąż liczyć na szacunek poddanych?

Zdziwiło mnie jak lekko Cersei przyjęła do wiadomości informację o tym, że to nie jej brat zamordował jej pierworodnego. Jakby zupełnie miała w dupie, że okazało się, że Tyrion jest niewinny. Jasne, wciąż zabił ich ojca, ale co do tego akurat miał całkiem niezły powód. Nie żeby Cersei musiała mu zaraz wybaczyć, ale jakakolwiek reakcja poza 'pewnie kłamała' byłaby miła. Trochę więcej gniewu, trochę więcej rozpamiętywania jak po tym bezczelnie mogła patrzyć jej w oczy, no cokolwiek. Nie podobała mi się ta scena, choć, potencjalnie, położyła podwaliny pod ewentualną zmianę obozu przez Tyriona. Absolutnie nie wierzę, że Tyrion stanąłby po stronie Cersei, ale jeśli, jakimś cudem, scenarzyści planują taki zwrot akcji, to właśnie zostało zasiane pod to ziarno. Chociaż ja wolę myśleć, że to taka ściema, żeby ludzie gadali - tak jak teraz. Damn!

Przyznam, że przeszedł mnie dreszcz, kiedy Jon dotknął Drogona. Zwłaszcza kiedy dodać do tego późniejszą rewelację (lekko zakamuflowaną, ale każdy fan wie ocb), że Rhaegar rozwiódł się z Elią Martell  i potajemnie poślubił, hmm, no właśnie, kogo? Niby nie mówią nam tego wprost, ale proszę cię, przecież to jasne, że Lyanę Stark. A więc jednak Jon nie jest ani bękartem Starków, ani Targaryenów. Jest oficjalnym synem następcy tronu, co daje mu większe szanse na tron, niż Dance. Oczywiście, gdyby Jon w ogóle chciał na tym tronie zasiąść, w co szczerze wątpię.

Miło było zobaczyć jak Lord Frindzone wraca do swojej Królowej. Wzruszenie jednak szybko ustąpiło miejsca śmiechowi, kiedy bezpośrednio po przywitaniu Jorah podniósł wzrok i spojrzał w piękne, zimne oczy Jona. Zdziwiło mnie jak łatwo chłopaki zaakceptowali siebie nawzajem, ale może jeszcze czeka nas coś w tej materii. Na pewno intrygujący wydaje się fakt, że Jon i Jorah idą razem za mur, zupełnie tak jak kiedyś Jon i Jeor. Ich ostatnia wyprawa zakończyła się śmiercią Lorda Dowódcy. Czy i tym razem Mormont poniesie śmierć na północy? Byłoby poetycko, nie powiem.

Nie wiem ile czasu minęło odkąd Jon przybył na Smoczą Skałę, ale od tamtej pory Dany tak się w nim zadurzyła, że zaczęła w widoczny sposób wzdycha, kiedy ten mówi, że musi odejść. Urocze w sumie.

Jednak animozje między Sansą, a Aryją wcale nie zostały zażegnane. Arya widzi, że Sansa wcale nie zmieniła się tak bardzo jak mogłoby się wydawać - wciąż lubi wpływy i luksusy. Z drugiej strony, Sansa całkiem słusznie zauważa, że słuchanie ludzi jest jej obowiązkiem. Sytuacja jest o tyle ciężka, że między dziewczynami wciąż, jak kolec w gardle, stoi Petyr Baelish. Miałem nadzieję, że Aryi w końcu uda się znaleźć jakiś konkretny dowód jego zdrady, a tu proszę! Okazuje się, że Littlefinger jest sprytniejszy niż Ludzie Bez Twarzy. Ciekawi mnie czy faktycznie liścik, który znalazła Arya był jedynym, który Petyr wziął od maestra. Może faktycznie obciążającą go notkę nosi ze sobą, podczas gdy list od Sansy do Robba podrzucił Aryi tylko po to, żeby skłócić ze sobą siostry? Mogłoby być ciężko, gdyby nie obecność Brana. Założę się, że finalnie to właśnie nasz ulubiony profesor Xavier pomoże dziewczynom dostrzec, że LF rozgrywa sobie nimi partię szachów. Tylko kiedy to wreszcie nastąpi!

Za mało braci Lannister! Czuję się niedopieszczony!

Mówi się, że najciemniej jest pod latarnią. Czasami faktycznie się to sprawdza, jak w przypadku Gendry'ego, który od tylu lat już siedzi sobie bezpiecznie w Królewskiej Przystani i wali młotem w stal, a czasami się nie sprawdza, jak w przypadku Tyriona, którego rozpoznało dwóch przypadkowych gwardzistów. Dobrze, że Gendry jest synem swojego ojca i potrafi przydzwonić z młota bojowego! Zastanawia mnie czy pochodzenie Gendry'ego będzie miało jakiś wpływ na dalszą historię. Wiemy już, że pomogło mu zdobyć przychylność Jona, w końcu obaj są bękartami (tak jakby), a ich ojcowie byli najlepszymi przyjaciółmi (tak jakby, bo przecież tak naprawdę ojciec Gendry'ego zabił ojca Jona). Miło było zobaczyć tych dwóch mężczyzn, tak podobnych do swoich ojców (przynajmniej według książek), ściskających sobie dłonie. Tym bardziej chcę zobaczyć jak Ned i Robert bojowali razem w czasie rebelii tego drugiego. Dajcie mi to wreszcie! Obiecaliście!

Cersei jest w ciąży! A przynajmniej tak mówi swojemu bratu. Nie mam pojęcia ile w tym prawdy, choć wydaje mi się, że całkiem sporo, biorąc pod uwagę jej rozmowę z Qyburnem. "Mogę ci coś na to dać" powiedział namiestnik królowej. Czyżby proponował jej aborcję? Całkiem możliwe, ale Cersei ma już w nosie chowanie się i chce urodzić dziecko swojemu bratu (dziwnie się pisze takie zdania).W tym wszystkim po głowie kołacze mi się jedna myśl - biedny Euron. Facet się stara, kasuje armię za armią i co go z to czeka? Na razie wygląda na to, że nic.

Legion Samobójców wyruszył w akcję, a ja nie mogę myśleć o niczym poza "walcie się HBO!". Jak mogli nazwać odcinek "Eastwatch", sugerując bitwę w tym właśnie miejscu, aby finalnie po prostu pokazać jak zgraja nielubiących się ludzi wyrusza stamtąd na północ! Jedyny plus całej tej sytuacji jest taki, że w przyszłym tygodniu będę pewnie siedział na szpilkach przez całe 70 minut, bo nigdy nie będę pewien, kiedy i skąd nadejdzie cios. Tak czy siak, czuję się jakiś taki niedopieszczony tym odcinkiem.

Oceń bloga:
5

Komentarze (19)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper