Home

BLOG
479V
Home
Darek | 03.05.2016, 14:23

HA! - ostatnia notatka jaką zrobiłem oglądając drugi odcinek szóstego sezonu Gry o Tron.

„Jon Snow nie żyje.” nie powiedział nikt nigdy.

„A może czeka nas schizma wśród Straży? W końcu w tym kręgu stało ich tylko kilku, raczej nie każdemu spodoba się taka samowolka. Czas pokaże, ale nie wierzę w śmierć Jona.” pisałem w zeszłym roku przy okazji omawiania finałowego odcinka piątego sezonu. Moja wiara nie została zachwiana nawet na sekundę. Nawet gdy twórcy serialu mówili uparcie, że Jon nie żyje (bo w sumie prawdę mówili), nawet gdy Kit Harrington sam potwierdzał, że to już dla niego koniec. To przecież jasne, że nie zdradzą nam losu postaci pięć minut po pokazaniu jej domniemanej śmierci. Chcą żebyśmy zgadywali, dyskutowali, żeby serial nie schodził z ust fanów przez kolejny rok. Przecież dokładnie to samo zrobił choćby J.J. Abrams przy okazji prac nad Star Trek Into Darkness. Wszyscy (!) domyślali się, że postać grana przez Benedicta Cumberbatcha to Khan, ale twórcy nie mogli przecież nam tego potwierdzić i zaspoilować pół filmu. Inny przykład?Kit-Harington-Rose-Leslie-Dating-January-2016.jpg W Batman Arkham Knight dostaliśmy „zupełnie nową” postać – Rycerza Arkham. Internet bardzo szybko domyślił się kto kryje się pod maską, ale twórcy z Rocksteady do samego końca zarzekali się, że mamy do czynienia z oryginalnym tworem. To samo dostaliśmy w tamtym roku w Grze o Tron. Ale przyznam, że trochę się zawiodłem. Tyle o ile liczyłem na wskrzeszenie Jona, tak nie spodziewałem się, że nastąpi ono tak prędko. Czepiam się zamiast skakać z radości, że jedna z moich ulubionych postaci wciąż żyje. Wiem, bez sensu.

Zostając jeszcze dosłownie na sekundę na Murze. Jeden z tych idiotów z Nocnej Straży postanowił strzelić do olbrzyma. Z łuku. W bark. Co jest z tymi ludźmi?! W poprzednim odcinku Trystane staje plecami do chcącej go zabić kobiety uzbrojonej w wielką dzidę, a w tym wyszkolony wojownik strzela do olbrzyma w plecy. Eeeeh...

 

Przepraszam, że zacząłem dzisiaj tak od tyłu, ale wydarzenie było na tyle wielkie, że inaczej się nie dało. Wracając do pierwszych minut, miło było zobaczyć Brana po raz pierwszy od niemal dwóch lat. Słyszałem, że jego rola w tym sezonie ma być dosyć istotna, więc miło, że twórcy nam o nim przypominają. Jego wizja pokazała nam kilka wartych odnotowania ciekawostek. Po pierwsze, Hodor ma naprawdę na imię Willis i kiedyś potrafił mówić? Dlaczego teraz jedyne co potrafi powiedzieć to „hodor” i czy będzie to w jakiś sposób istotne w nadchodzących odcinkach? Po drugie, zobaczyliśmy wreszcie dwójkę postaci, które mogą (acz nie muszą) stanowić klucz do rozwiązania największych tajemnic całego serialu – Benjen oraz Lyanna. Benjen zniknął za murem i słuch po nim zaginął. Czy skończył zabity przez Białych Wędrowców? A może sam stał się jednym z nich? Może nawet został ich królem? Ciężko orzec, ale pokazanie młodego Benjena pozwala mieć nadzieję, że w końcu się tego dowiemy. No i Lyanna. Tyle już o niej słyszeliśmy, ale czy możemy wierzyć w to co mówią inni? Siostra Neda zmarła wiele lat przed początkiem serialu, a my dobrze wiemy, że nie należy wierzyć we wszystko co usłyszymy, jeśli nie możemy zobaczyć tego na własne oczy. Czy Raegar faktycznie porwał ją wbrew jej woli? Czy to ona jest matką Jona Snowa? Chcę już wiedzieć!

 

W King's Landing miłościwie nam panujący król Tommen przechodzi wewnętrzną przemianę. Pytanie, czy staje się mądrzejszy, czy głupszy? Ile potrwa zanim jego niedojrzały jeszcze umysł pęknie i młody bękart każe swoim żołnierzom zrobić coś bardzo głupiego? Może nawet zostanie nowym Szalonym Królem i, o ironio, to Jaime znowu będzie musiał powstrzymać jego tyranię? Byłoby nawet ciekawie. Napewno zbliżamy się powoli do konfrontacji z Wróblem. Niestety, walka z religią nie jest niczym prostym. „Jesteśmy niczym, nie mamy imion, lecz razem możemy obalić całe imperium” - powiedział Wróbel, idealnie podsumowując na czym polega potęga ludzi ślepo wierzących w kierujące nimi wyższe siły.

Mała dygresja: W swoim obecnym stanie, Góra mógłby prawdopodobnie sam zaprowadzić porządek w całym King's Landing. Fuckin' zombie mode!

 

Ciekawe, że aż dwóch ojców pożegnało się w tym odcinku z życiem. I tak jak Balon Greyjoy obchodził mnie tyle co zeszłoroczny śnieg i jedyne o czym myślałem oglądając scenę jego śmierci, to jak interesująco wizualnie wyglądała cała ta konfrontacja na wiszącym moście w czasie sztormu, tak śmierć Roose'a Boltona mną wstrząsnęła. Nie żebym go żałował, w końcu jest gnidą przez którą nie żyje Rob, Cat i kilka innych postaci, ale nie spodziewałem się tak szybkiej i brutalnej zdrady ze strony Ramsey'a. Wiadomym było, że bękartowi Roose'a nie podoba się myśl o posiadaniu młodszego braciszka i od razu zacząłem się zastanawiać, czy będzie się go próbował pozbyć, ale kiedy zabił swojego ojca, stało się to już tylko kwestią czasu. I cóż to było za pięć minut! Żołądek przez cały czas stał mi w gardle. Kiedy zapytał czy może go potrzymać, kiedy poprosił, żeby poszła za nim, kiedy uciszył psy. Przez cały czas wiedzieliśmy „co”. Nie wiedzieliśmy tylko „jak” i „kiedy”. Świetnie zrealizowana scena.

 

Kilka luźnych uwag:

 

  • Tyrion jest solidnie kopnięty

  • w Westeros nawet smoki rozumieją angielski

  • dobrze, że nie musimy oglądać przez kolejnych osiem odcinków jak Arya dostaje kijem po łbie

  • „Fuck the Lord of Light! Fuck all of them!” - uwielbiam Davosa

 

Niesamowite jak nieporównywalnie lepszy od swojego poprzednika jest obecny sezon. Dwa ciekawe, wypakowane zmieniającą status quo akcją odcinki za nami, osiem przed nami. Oby wszystkie były tak spójne w swojej wizji jak „Home”. Do przeczytania za tydzień.13161178_1064950723595788_821924945_o.jpg

Oceń bloga:
5

Przeczuwałeś/aś zmartwychwstanie Jona Snowa?

Tak
33%
Nie
33%
Nie spieszmy się tak z tym zmartwychwstaniem
33%
Pokaż wyniki Głosów: 33

Komentarze (8)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper