Steve Ballmer odejdzie z Microsoftu.
A wszystko wskazuję, że również na emeryturę – jak sam ogłosił, ma to się stać w ciągu roku. Człowiek, który po Billu Gates’ie przejął stery w jednej z najpotężniejszych korporacji na świecie, odchodzi po 13 latach zarządzania firmą.
Co ciekawe, po ogłoszeniu decyzji przez Ballmera akcje Microsoftu wzrosły o 7%. W roku rozpoczęcia urzędowania, czyli 2000 jedna akcja kosztowała 55$, dziś jest to 33$. To mówi wiele, w jakim miejscu jest obecnie gigant z Redmont.
Media na całym świecie wytykają z tej okazji błędy, jakie popełnił w minionym okresie Microsoft, tj.:
- niedociągnięcia związane z Windowsem, totalna porażka z Vista, Win 8 chłodno odebrany przez konsumentów,
- „przespanie” mobilnej rewolucji, do której Microsoft nie potrafił się dostosować mając w reku wszelkie atuty,
- już w formie anegdot krążą wypowiedzi Ballmera twierdzącego, że iPhone od Apple okaże się niewypałem.
Natomiast wśród bardzo dobrych decyzji wielu analityków uważa stworzenie i rozwijanie marki Xboxa.
Oczywiście nie ma paniki, Microsoft nadal zarabia miliardy i w najbliższym czasie się to nie zmieni, choć teraz przed korporacją zupełnie inne zadania. Musi znaleźć sposób na wygrzebanie się z dołka i dogonić Apple, Amazon, Google, złapać kolejną falę urządzeń i usług. A to oczywiście wymaga nowego przywództwa. Pożyjemy zobaczymy.