Perła - Remember Me, czyli o tym jak gameplay wyróżnia się na tle innych gier SF

BLOG O GRZE
2047V
Perła - Remember Me, czyli o tym jak gameplay wyróżnia się na tle innych gier SF
dKc | 02.08.2016, 11:53
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Twierdzę, że najwięcej radości czerpie się z gier po których niewiele się spodziewamy, a w trakcie grania okazuje się, że ten tytuł wcale nie jest taki zły. Ba, sprawia wiele funu. Tak miałem ze Sleeping Dogs, tak miałem z To The Moon, tak miałem z rebootem Tomb Raidera, kiedyś z Oni i Heavy Metal F.A.K.K. Tak mam i teraz – z Remember Me.

Recenzji czytelników tej gry trochę już było. Jedna DeMarco, który zarzuca grze, że od trzeciego rozdziału gra nic nie wnosi, że design gry jest mistrzowski (z tym się zgadzam – radosna grafika 10/10). Recka tutaj. A druga – Zduna, która jest dosyć profesjonalna (wspomina się o Piątym Elemencie, Cube, Equilibrium i totalitaryzmie). Poniżej jeszcze Vulcan Raven krytykuje grę, wytyka jej wręcz to, co mi tak bardzo tutaj podeszło (o czym poniżej)! Ciekawa lektura, polecam. Miałem z początku napisać recenzję sam, ale ‘dzie mi tam do stylu Zduna – za mało wiem o Capcomie i za mało patrzę mu na ręce, żeby go krytykować. :D Zresztą, skoro dwie osoby się już za to zabrały to ppe jest już wzbogacone o 2 recki, a ja mogę sobie tutaj wypluć swoje luźne rozmyślania po połowie gry.

Przejdę do meritum – ta gra jest jedną z wielu, wielu gier od dawna, które stawiają to co znamy do góry nogami. Wnosi powiew do gier wideo. W innych grach nie doświadczymy takiego eksperymentowania. Pewnie myślicie, że chodzi o sekwencje remixowania snów? Heh, nie. No właśnie, zapoznając się z recenzjami i opiniami na temat gry myślałem, że gra będzie głównie o tym, ale jestem prawie w połowie gry, a miałem tylko jedną taką sekwencję.

Zrób se combo

Zacznę od złych wieści – tak, gra to korytarzówka. Tak – są elementy wspinaczkowe, które na tle Uncharted niczym się nie wyróżniają. Gra ma poza tym kilka innych mankamentów. Jeśli przeczytaliście wcześniej zdunową recenzję i nie graliście w grę możecie myśleć, że ta gra to ot taki tam brzydszy brat Batmana i Sleeping Dogs. No właśnie nie! Powiedzieć, że gameplay jest tutaj średni to strasznie wielkie uproszczenie. Ta gra jest właśnie IMO najbardziej innowacyjna właśnie w walkach (i dlatego gameplay jest wyjątkowy), bo w mało której grze można „przyrządzić sobie kombosa”. Uwaga, gram w wersję steamową z podłączonym padem od X360, więc klawiszologia będzie z tego pada.

O co chodzi? Uh, to będzie trochę zagmatwane, ale mam nadzieję, ze uda się to wytłumaczyć. Mamy dwa przyciski odpowiadające za walkę – X i Y. Pewnie myślicie, że jeden jest odpowiedzialny za ciosy lekkie, drugi za mocne. Nie, heh. W trakcie gry zbieramy tzw. Presseny. Presseny to takie byty odpowiadające za dodawanie usprawnień w trakcie walki. W uproszczeniu – umożliwiają one: odnawianie życia, odnawianie energii potrzebnej do mocniejszych ciosów oraz przyśpieszanie respawnów odpowiednich ciosów. Tylko tyle i aż tyle. Co prawda jest jeszcze jeden pressen, ale on sprawia, że poprzedni pressen jest kopiowany. OK, idźmy dalej – presseny są porozdzielane na te, które można przypisać pod X i pod Y. Mamy kombosy składające się z różnych kombinacji, zawierających X i Y. I teraz tak – musimy kombinować jakie presseny sobie włożyć w kombosy, żeby było nam jak najwygodniej walczyć. Presseny oczywiście to nie wszystko – pod LT wywołujemy sobie w trakcie walki menu, z którego wybieramy jakiś mocniejszy atak, których mamy 5 (wymienione są w recenzji DeMarco). I właśnie te ataki odnawaiają się w czasie. Poza tym potrzebujemy energii, którą nabijamy sobie innymi pressenami. Teraz wykonując kombosa możemy sobie przyśpieszyć odnowienie takiego ataku, żeby pokonać przeciwników. Kiedy dostajemy wpierdziel możemy sobie odnowić życie tymi kombosami. Wykrzykniki nad głowami znane nam z Asasynów czy innych Batmanów pokazują nam kiedy mamy zrobić unik i przez to utracić combosa (opanowanie tego, żeby nadrabiać utracone efekty pressenów bezbłędnie wymaga trochę czasu), żeby go potem nabijać ponownie. Ponadto fakt, że wykonywanie kombosów jest jednocześnie odtwarzaniem muzyki jest w ogóle genialnym pomysłem. Poniżej ekran "tworzenia kombosów".

Ale same walki wręcz to nie wszystko – w grze mamy coś na podobieństwo pistoletu (z którego będziemy korzystać też poza walką w elementach pseudologicznych, które też są fajnie i oryginalnie zrobione), którym celujemy LB, a strzelamy RB. Za pomocą RT strzelamy mocniejszym pociskiem. Ładne, proste, eleganckie i intuicyjne.

Domyślam się, że gra może mi się znudzić za jakieś dwa rozdziały (wróciłem do gry teraz po ok. 3-miesięcznej przerwie, bo trochę czułem znużenie), ale teraz – czuję, że ta gra została zrobiona jakby „pode mnie”, jaram się i aż mi głupio, że grę nabyłem w bundlu. Nie przechodziłem tutoriala drugi raz, ani nie zaczynałem od początku – gram dalej i gra po prostu jest intuicyjna, czego nie można powiedzieć o wielu innych gierkach AAA. Gameplay jest oryginalny, tak jak i sama fabuła. I tutaj dochodzimy do innego przemyślenia – ile razy gry science fiction (tutaj jako gry, które dzieją się w przyszłości) były oryginalne?

Deus Ex – ten z 2000 roku wnosił powiew świeżości, bo RPG w końcu wyszedł z ery średniowiecza i przestał być domeną tylko elfów etc. Ale gram teraz w Human Revolution i stety albo niestety – rozgrywka tutaj jest taka sama jak w poprzedniku (oczywiście pomijam drugą część Deus Exa, o której nikt głośno nie mówi, żeby nie przywoływać niemiłych wspomnień). Tak jakby ta nowsza część niewiele już wnosiła. Zresztą – to duże uproszczenie, ale samo wykorzystanie broni to tak jakby kopia shootera, a etapy skradankowe to Thief, prawda? Na tle samego Deus Exa nie można zbyt dużo powiedzieć o innowacyjności Mass Effecta, który po prostu rozszerzał pomysł, który pojawił się w DX.

Syndicate (ten nowszy, bo w starego nie grałem) – ot, zwykła strzelanka z ładniej wyglądającymi pistoletami i dubstepem w OST.

Enslaved (?) – nie wiadomo czy można to zaliczyć do sci-fi, ale tak jakoś mi się skojarzyło jako kontrast z tą grą. Samo wykonywanie rozkazów, które zostało zrobione tak, że mi się nie podobało :P można zaliczyć do czegoś nowego, ale generalnie gameplay to beat `em up i shooter.

The Last of Us – skradanka, shooter i crafting.
Singularity – niby można przenosić te obiekty w czasie, ale jest to bardzo ograniczone i gra to raczej też zwykły shooter, w którym korzystanie z tej mocy jest raczej nieobowiązkowe, opcjonalne, a wręcz niepotrzebne.

Portal – jedyny wyjątek, tutaj to chyba raczej nie mam co dyskutować, bo gier logicznych FPP chyba wcześniej dużo nie było.

Mało jest takich gier. Najwięcej Deus Ex i Portal wnosiły do gameplayu coś więcej, ale nadal – uważam, że Remember Me przy złożonej, sprytnej fabule stara się dołożyć coś równie złożonego i sprytnego w gameplayu i póki co wychodzi jej to dobrze. Jak będzie potem? Czas pokaże, na razie jestem wniebowzięty i chciałem się tym podzielić. :) Tyle, cześć.

PS. Przeglądałem sobie blogaski z okresu czerwiec-lipiec 2013 (czas, w którym wyszła gra), ale nie znalazłem blogów o grze - przynajmniej patrząc na nagłówki. Jedynie recenzję filmu Polowanie montany i jakieś wiadomości o teleskopach Hubble'a dexx'a. Ktoś coś wie czy ktoś pisał o tej grze w blogach?

Oceń bloga:
14

Grałeś?

Tak
60%
Nie
60%
W co
60%
Pokaż wyniki Głosów: 60

Komentarze (21)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper