Co robiliście w ten weekend? #22

BLOG
345V
Co robiliście w ten weekend? #22
Tomaszek88 | 13.06.2017, 00:50
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Witam was bardzo serdecznie w kolejnym odcinku mojego bloga. Chciałoby się powiedzieć, że weekend był
kiepski ale zaczęło się od środy i jak widzę, ta passa trzyma się do dnia dzisiejszego. Zacznijmy

  • jednak od początku.

W środę jako że do mojej babci wpadał monter aby podłączyć jej internet, musiałem lecieć o godzinie
12 aby podpisać cholerną umowę. Pomijam fakt, że ze mną mniał się dogadywać co do godziny przez co
wracając z nocki nie miałem ani chwili aby przespać się. Oczywiście instalacja zajęła mu 2h tak że o
14 mogłem wyjść do domu. Kawałek do babci mam więc postanowiłem odpalić sobie pokemony GO. Kilka
pokestopów i sal po drodzę mam więc interes mimo wszystko dobry. Zostało mi raptem 0.5km do wyklucia
jajka które dało radę się wykluć w połowie drogi do domu. W środku znalazł się Miltank którego
wcześniej nie miałem. Wchodząc do domu postanowiłem pochwalić się mojej Pauli nowym nabytkiem.
Odpalam appke i co? Telefon się zawiesił. Robił mi już tak wcześniej kilka razy więc od razu
wyciągnąłem baterię w celu zresetowania urządzenia. Telefon się włączył ale pokazywał mi datę
03.06.2017 godz 20:45 po czym dosłownie po 3min zresetował się, sytuacja ta sama, dzień i godzina
identyczna, 3min i reset. Myślałem, że to wina tego iż telefon się przegrzał więc postanowiłem dać mu
odpocząć. Schłodził się i już się nie włączył... Wyświetlało się tylko logo LG i reset. Później jak
szukałem informacji w sieci, okazało się, że akurat mój wypust tej serii miał wadę fabryczną przez co
przy nagminnym nagrzewaniu się, luty w procesorze się topią i siada całe urządzenie.

Na szczęście kilka dni temu wszystkie zdjęcia i filmy zgrałem na lapka, gorzej z emulatorami.
Straciłem chyba najważniejszego save od nie pamiętam kiedy, a mianowicie save od Pokemon Black 2.
Tyle czasu z grą poszło na marne...

Swoją drogą, widzę że gdyby nie to iż gnębiłem telefon tak namiętnie, pewnie siadłby nie po roku ale
zaraz po gwarancji...

Tego samego dnia miałem jechać do pracy na nocke. Oczywiście zmęczony i niewyspany po całym dniu
musiałem jakoś to przeżyć. Zajechał kumpel i stał się cud. Samochód nam siadł, padła cała elektryka i
koniec, nie zapali. Z jednej strony szkoda samochodu, z drugiej zaś mamy wymuszone wolne. Udało mi
się wyspać za wsze czasy :)

Growo spędziłem czas przy Personie 5. Gra co chwilę mnie zaskakuje z czego się cholernie cieszę.
Myślę, że za 1-2 tyg uda mi się skończyć ten zacny tytuł. 

Następnie odpaliłem fifę 17 i wreszcie skończyłem karierę Alexa Huntera. Szczerze mówiąc? Lekko się
zawiodłem. Sama gra jest na prawdę dobra, jak pisałem tydzień temu, kompletnie inaczej gra się niż w
fifie 16 więc trzeba uczyć się na nowo grania ale sama kariera lekko wkurzyła mnie na końcu. EA
zapewne będzie nam przez kolejne 15 lat serwowało kolejne sezony Alexa Huntera i tak dobrniemy do
gwiazdy pokroju Eden Hazard czy Messi. Byle nie. Teraz zacząłem ogrywanie FUTA. 10 sezon skończony,
pora na 9. Jak na razie 2 mecze do przodu. Dorwę lepszych zawodników to i zacznę FUTa online grać bo
na razie nie mam dosłownie kim biegać :/

Spędziłem też chwilę z Killing Flore 2. Samotna gra w tej grze nie jest wskazana co od razu
podkreślam. Również z randomami jest ciężko. W chwili kiedy dosiadłem się do Litki i Egga, a sam Egg
pokazał zajebiaszczego glitcha, zabawa nabrała rumieńców! W sumie kupa śmiechu była. 5 osób chcących
wbić się w miejscówkę w której mieści się max 3 i to przy dobrym ustawieniu, modlenie się aby wypadł
odpowiedni boss i wyścigi z cyklu "kto pierwszy do miejscówki ten przeżyje fale" są po prostu
genialne. Platyna w tym tytule będzie na prawdę przyjemna!

Rozegraliśmy również ostatni mecz w tym sezonie na własnym boisku. Jako, że mieliśmy do udowodnienia
coś drużynie przyjezdnej, motywacja była po sto kroć większa. Już w 7 minucie prowadziliśmy 1:0 a
cały mecz zakończył się naszą wygraną 7:2. Niestety nie obyło się bez problemów. Przy stanie 5:1
kilku idiotów (inaczej nie można nazwać tych ludzi) wpadło na pomysł, że skoro przegrywają to muszą
zagrać ostrzej co skutkowało ścinaniem naszych zawodników bez piłki w chwili kiedy sędzia był
odwrócony i ogólną agresją ze strony gości. W bodajże 70min oberwało się i mi. Biegnąc do piłki
napastnik gości wiedząc, że nie ma już szans aby zdążyć do piłki zamiast zrobić unik aby nie wpaść na
mnie, postanowił potraktować mnie łokciem w twarz i kopem w kolano. Z twarzą jest ok, lekko pobolewa
policzek i nic nie widać ale kolano oberwało stanowczo za mocno. Do dzisiaj nie mogę chodzić i zginać
kolana, a dłuższe stanie powoduje cholerny ból. Prawdopodobnie to tylko cholernie mocne stłuczenie
ale jeśli do jutra nie przejdzie to będę musiał udać się do szpitala na jakieś prześwietlenie aby
upewnić się, że z kolanem jest wszystko ok. Cymbał dostał oczywiście czerwoną kartkę ale co mi po
niej skoro nie mogę chodzić? Zabawne jest to, że ten sam osobnik w poprzedniej połówce sezonu złamał
kość w stopie naszemu napastnikowi za co wtedy nie zobaczył nawet żółtej kartki, a sedzia nie
odgwizdał faulu. Cieszę się, że ta drużyna rozpada się i nie spotkamy już takich kretynów na boisku,
a nawet jeśli pójdzie grać do innej drużyny to moje kolano już czeka na jego żebra ;)

 

I to by było na tyle w tym odcinku. Niestety kolejny gość zawalił więc trzeba kończyć. Do przeczytania za tydzień!

Oceń bloga:
12

Komentarze (24)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper