Co robiliście w ten weekend? #20

BLOG
475V
Co robiliście w ten weekend? #20
Tomaszek88 | 30.05.2017, 00:26
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.
Witam was serdecznie w 20 już odcinku mojej serii “Co robiliście w ten weekend?”. Weekend miałem wydłużony więc pograłem jak nigdy! Zapraszam do czytania.

 

 

Jak to zwykło się mówić, choroba nie wybiera. Począwszy od zeszłego weekendu, coś usilnie próbowało mnie rozłożyć. Odpuściłem mecz, odpuściłem grilla u teściów, ba! Zrezygnować musiałem również z oglądania ostatniego meczu Chelsea i fetowania zdobytego tytułu ze znajomymi. Walczyłem dzielnie z chorobą ale ostatecznie to ona wygrała, kładąc mnie do łóżka na okrągły tydzień. Jak się później okazało, wpadłem w sidła anginy i zapalenia tchawicy. Mało choruje, a jak już zachoruje to na tyle poważnie, że jestem wywalony z życia na minimum tydzień.

Z racji tego, że pierwszy z objawów, gorączka, postanowiła poddać się najszybciej, byłem w stanie umilić sobie okres chorobowego sporą dawką grania wymieszanego snem co kilka godzin. Jako że mamy maj, a mój ambitny plan wbijania przynajmniej 1 platyny w miesiącu lekko upadał, postanowiłem nadrobić pewną zaległość która siedziała mi na dysku dobre kilka miesięcy zajmując tylko niepotrzebnie miejsce. Mowa tutaj oczywiście o Uncharted 4 czy jak to pewna wredna osoba postanowiła mi to skomentować na SB “kwadratowe cytryny” ;).

Trofek do platyny nie zostało mi wiele. Dokończenie speed runa, multi i kilka mniejszych, szybkich pucharków. Speedrun wpadł z zapasem 40min, reszta pucharków wpadała jak szalona. Jakby nie patrzeć, zdania o grze nie zmieniam. Mocne 7/10. Mechanika nadal mnie irytowała, a niektóre zachowania Nathana nadal pozostają w sferze nieporozumień. Mimo wszystko, liczyłem na multi. Niby podobne do tego co oferuje Tomb Raider ale jednak kompletnie nie przypadło mi do gustu. Najzabawniejsze jest to, że kiedy w tematach grochych najdzie temat Uncharted 4 i wyrażam swoje zdanie wśród znajomych to Ci namiętnie pytają się mnie z jakiej planety jestem że nie doceniam tak zacnego tytułu. Platynka oczywiście wpadła więc zabrałem się za kolejny tytuł.

Padło na samograja Tales from the Borderlands. Sporo osób zachwalało ten tytuł. Osobiście jednak uważam, że jest to średniak. Cała gra wynudziła mnie cholernie. Dopiero finałowe starcie przyciągnęło mnie na kilka ostatnich chwil z grą. Nie pomógł nawet typowo Borderlandowy humor. Znacznie ciekawsze wg. mnie są oba sezony The walking dead. Co kto lubi. Akurat jest to taki gatunek który niekoniecznie musi pasować każdemu.

Po wbiciu drugiej platyny w przeciągu 1 dnia miałem ochotę na więcej. Długo szukać nie musiałem bo pod ręką miałem akurat Alienation. Z racji tego, że platyna nie była priorytetem bo wiedziałem, że prędzej czy później sama wpadnie nie walczyłem o ten pucharek. Dopiero kiedy zauważyłem że potrzebuje broni z 12 slotami zaczęła się jazda. Poszukiwania trwały. Dosłownie setki lokacji ogranych na legendarnym poziomie i broni brak. Motywy do pozyskania tej broni miałem 2. Oczywiście pucharek oraz podniesione statystki. Widząc na jutubach ludzi posiadających w swoim arsenale takie zabawki i statystyki jakie takowe posiadają byłem w szoku. Moja całkowita moc broni to ok 3 mln. Ludzie mieli ponad 6mln i już widzę w wyobraźni jak będę królował na serwerach kosząc w moment wrogich kosmitów.

Awansowałem również do platynowej ligi. Mnożnik XP x9 daje radę. O dziwo do awansu z 1 miejsca potrzebowałem raptem lekko ponad 9mln pkt. Awans do diamentowej był gorszy. Teraz pozostaje walczyć o utrzymanie i szukać kolejnych broni z 12 slotami. Możliwe że 2 pozostałe postacie wybije do 300 lvlu ale to już temat na inną bajkę.

 Nie zapomniałem również o Pokemonach Black 2. Przygoda trwa dalej, wzmacniam swoje pokemony ale już teraz wiem, że 3 z aktualnej ekipy wypadają. Szukam godnego następcy dla Magnezona. Zarówno ja jak i Musiel, zauważyliśmy, że Magnezone ma zaskakująco niskie HP jak na swój poziom. Zapewne jest to wina bardzo szybkiej ewolucji co nie zmienia faktu iż kopa z drużyny dostanie. Liczę na Ampharosa. Co dziwne, Magnezone jako pokemon elektryczny nie potrafi nauczyć się sam z siebie ataku Thunder! Wydaje mi się, że jest to podstawowy atak którego pokemony elektryczne powinny nauczyć się na wyższych poziomach, a tu proszę, taki klops.

 Weekend zakończyłem na udaniu się na ślub do znajomych oraz komunii kuzyna która odbyła się zaraz po ślubie. 5h snu po ponad 10 godzinnej zabawie mocno zakrapianej wódeczką daje mi znać do dzisiaj. W piątek o 24 brałem ostatni antybiotyk i jak widać przeżyłem i mam się chyba dobrze.

 A teraz zapraszam do przeczytania co robił w ten weekend mój gość specjalny. Przed wami…

 Roger Żochowski

 

Z racji tego, że urodził mi się synek ostatnie tygodnie upływają przede wszystkim na kamieniu i zmienianiu pieluch. Mały Grześ kupy wali jak słoń, więc roboty jest po same łokcie! A że przeważnie nie lubię siadać do konsoli na godzinne, bo człowiek złapie smaka i musi zaraz kończyć, to więcej oglądałem niż grałem.

W przerwach od tatusiowania udało mi się zaliczać kolejne odcinki "Zadzwoń do Saula". Gdy producenci zapowiedzieli ów serial byłem pewien, że będzie to odcinanie kuponów po Breaking Bad. Tymczasem dostaliśmy kapitalną produkcję. Nieco inną niż przygody Waltera, ale oferującą ten sam zwariowany klimat. O ile pierwsze dwa sezony potrafiły się trochę dłużyc, trzeci to małe mistrzostwo świata. A wpleciona w kolejne epizody obsada znana z Breaking Bad świetnie się w to wszystko wpasowała. Nie ma nachalnego żerowania na poprzednim dziele, są za to smaczki dla fanów i naprawdę znakomicie wykreowane postaci.

Dla przeciwwagi razem z narzeczoną obejrzeliśmy pierwszy sezon „Anne with an E”. Nowa wersja Ani z Zielonego Wzgórza wzrusza, bawi i przywołuje nostalgiczne wspomnienia z czasów dzieciństwa. Aż zapragnąłem znów choć na chwilę przenieść się do końca lat 80. Kiedy nie było rozpowszechnionych komórek, Internetu, Facebooka i całego tego społecznościowego gówna, które zalewa dziś młode umysły. Było za to podkradanie czereśni z działek, jeżdżenie po różnych dzielnicach Warszawy w celu odnalezienia unikalnych kapski (takie swoiste Pokemony) budowanie baz z koców i polówek, bieganie po krzakach z kijami imitującymi karabiny i szkolne wagary obfitujące w całą masę przeróżnych przygód. Gdyby moja mama w tamtych czasach wiedziała jakie przypały robiło się z kolegami z podwórka zapewne dawno by osiwiała.

W temacie gier - grałem przede wszystkim w Dirta 4. Playtest znajdziecie w najnowszym numerze PSX Extreme, ale już teraz mogę napisać, że Codemasters stanęło na wysokości zadania dostarczając prawdziwą perełkę dla wszystkich fanów rajdów. W nielicznych chwilach wolnego zagrywałem się też w składankę The Disney Afternoon Collection. Jako fan "Kaczych opowieści" jestem Capcomowi wdzięczny za dostarczenie tej składanki na PS4. Przypomniały się piękne czasy Pegasusa. Pewnego wieczoru wpadł do mnie kumpel i zamiast cisnąć w nowości na PS4 i XONE, zagrywaliśmy się jak dziki w Chipa i Dale'a. Ta gra w co-opie mimo upływu tylu lat wciąż rządzi. Teraz poproszę ładnie o podobną składankę tylko z Żółwiami Ninja. Brałbym jak imigrant sociala!

 

 

I to by było na tyle w tym tygodniu. Do przeczytania za tydzień :)

Oceń bloga:
16

Komentarze (21)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper